wtorek, 22 lipca 2014

ROZDZIAŁ 9

- Skoro nalegasz.- wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Ułożyłem się obok brunetki. Przyciągnąłem ją do swojego ciała.Na początku była spięta. Cmoknąłem ją we włosy i szepnąłem do ucha:
- Dobranoc, Demi.
- Branoc.- uśmiechnąłem się sam do siebie.
      Obudziły mnie jakieś ciche szmery. Nie chciałem otwierać oczu. Po chwili poczułem jak dziewczyna wtula się mocniej w mój tors. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Louis'a i Liam'a uśmiechających się na nasz widok. Dziewczyna wybudziła się i popatrzyła na mnie z uśmiechem, lecz zszedł on gdy zobaczyła chłopaków.
                                                                               ***
- To ja ehm już pójdę i zrobię może jakieś śniadanie. - powiedziała zawstydzona. Lou i Liam spojrzeli na nią i kiwneli głową.
- Niall będzie na pewno zadowolony bo już od rana chodzi i marudzi, że jest głodny. - odezwał się Liam. Louis patrzył na nią namolnie. Speszona próbowala coś odpowiedzieć, ale zrezygnowała i wyszła. Louis i Liam spojrzeli na mnie z uniesionymi brwiami.
- No co ? - warknałem.
- Nic. - odparł rozbawiony Louis. - Tylko czemu spaliście w jednym łóżku ?
- Bo ktoś - spojrzałem znacząco na Louisa - rozwalił się na mojej kanapie.
- Dobra, a wczoraj ? - dołączył się Liam. Ej no, dwóch na jednego ?
- Co wczoraj ? - zapytałem nic nie rozumiejąc.
- No pocałowałeś Demi. Co powiesz Nancy kiedy wrócimy do szkoły ? - Nancy. To jest moja dziewczyna. Miedzy nami ostatnio się nie układa.
- Zerwę z nią. Po za tym ostatnio nie jest między nami za dobrze. - Liam wzruszył tylko ramionami i wyszedł. Louis przez pewien czas siedział jeszcze i patrzył się na mnie.
- No co ? - warknałem po raz drugi. Potrząsnął tylko głową i wyszedł z pokoju. Spojrzałem w okno. Został nam tylko tydzień akacji. Będe musiał się jakoś przygotować do rozmowy z Nancy.
                                                                       **POV DEMI**
Weszłam do kuchni.  Niall siedział z nosem w lodówce. Głośno westchnełam. Przestraszony chłopak wystawił głowę z lodówki. Miał potargane włosy, a w ręce trzymał jogurt i szynke. Dziwne połaczenie.
- Oh. To tylko ty. - Nialler uśmiechnął się. - Zrobisz mi coś do jedzenia, prawda ? - zrobił oczy w stylu kota z Shreka. Pokręciłam głową rozbawiona i chwyciłam patelnie.
- Nie bij ! - krzyknął Niall i zaczął biegać po kuchni. Roześmiałam się.
- Przestań lepiej dramatyzowac i przynieś mi czterdzieści jajek. Chłopak zatrzymał sie i zrobił wielkie oczy.
- Dzięki, ale nie trzeba az tyle. Wystarczy tylko dziesięć. - Po raz drugi wybuchnełam śmiechem.
- To nie tylko dla ciebie głupku.! - wykrzyknełam - Jest jeszcze Liam, Harry, Zayn...
- Dobra,dobra rozumiem ! -przerwał mi chłopak wychodząc. Wyciągnęłam kiełbase i cebule i zaczełam ją kroić. Podgrzałam patelnie i wrzuciłam wszystko na nią włącznie z jajkami które przyniósł mi Nialler. Gotową jajecznice postawiłam na stole. Zawołałam wszytkich na śniadanie. Zaczęli się schodzić w takiej kolejności : Niall(czemu mnie to nie dziwi ?) Liam, Louis, Zayn, Eleanor (skąd ona tu sie wzięła, do diabła ?!) i Harry. Ten ostani posłał w moja strone promienny uśmiech. Odwzajemniłam go i usiadłam.
- Zawiezie mnie ktoś do pracy ? - spytałam błagalnie.
- Ja moge, ale tylko motorem, bo Danielle zabrała mi samochód - zaoferował się Liam.
- Jasne. Kochany jesteś. Dziękuje. - zabrałam się za jajecznice.
                                                                          ***
Wsiadłam na motor i objęłam Liam'a w pasie.
- Gotowa ? - spytał. Pokiwałam głową. Odpalił silnik i ruszyliśmy. Droga do mojej pracy nie trwała długo. Miałam czas aby pomyślec nad tym co się dzisiaj wydarzyło. Czemu Harry był ze mną w łóżku. Czy zmyślił to, ze nie było nigdzie miejsca ? Możliwe. Jest do tego zdolny. Tylko czemu mi się podobało ? Motor się zatrzymał. Wstałam ściagając kask. Podałam go Liamowi.
- Dziękuje. - powiedziałam uśmiechając się.
- Nie ma za co. - usmiechnął się - O tego są przyjaciele - odparł i odjechał. Kiedy zniknął z pola widzenia ruszyłam w kierunku drzwi.
                                                                ** HARRY POV **
Wszedłem na trzecie pietro i stanąłem przed drzwiami. Wyszedłem krótko po Demi i Liamie. Chciałem zakończyć sprawe z Nancy. Podniosłem rękę. Chwile się zawahałem, ale zapukałem. Otworzyła mi.
- Harry ? Kochanie ale sie dawno nie wiedzieliśmy. Ciesze się, że jesteś. - próbowała mnie pocałowac, ale odwróciłem głowę w wyniku czego dała mi tylko całusa w policzek.
- Tak. Nancy słuchaj, miedzy nami ostatnio nie za dobrze sie układa. Dlatego moja propozycja jest taka, żebyśmy zostali tylko przyjaciółmi. - powiedziałem na jednym wdechu. Mina dziewczyny diametralnie się zmieniła.
- Zrywasz ze mną ? - zapytała. Wziałem oddech.
- Tak.
- Masz inną. Nie zaprzeczaj. Wiedziałam, że tak bedzie. Jeszcze tego pożałujesz. - wysyczała zamykając mi drzwi przed nosem. Stałem tam jak wmurowany zastanawiając się jak mogłem być z kimś takim.

___________________________________________________________
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam za tak długa nieobecność. Powiem prawde, kompletnie nie miałam głowy i chęci by się za to zabrać. Za tydzien wraca moja koleżanka, a ona bardziej specjalizuje się w MF xd Co do Forgive, nowy rozdział dodam  może jutro. xx

piątek, 11 lipca 2014

ROZDZIAŁ 8

Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez zasłony okna. Uporczywy kac na szczęście odpuścił i głowa już mnie nie bolała. Odkryłam białą pościel ze swojego ciała i wstałam z wysokiego łóżka. Skierowałam się w stronę łazienki. Posadzki otaczające całe pomieszczenie były zimne. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz w końcu byłam tylko w krótkiej bluzce i spodenkach, a moje stopy potrzebowały ogrzania. Stojąc przed lustrem  i wpatrując się w swoje odbicie wróciłam pamięcią do wczorajszego dnia. Bałam się pomyśleć co było by ze mną i Perrie, gdyby chłopacy nas nie uratowali. Perr zamknęła by się w sobie po tym wszystkim co przeżyła. Jest bardzo silną dziewczyną, ale to było by już za wiele nawet na nią. Potrząsnęłam głową próbując wyrzucić złe myśli. Ubrana i umyta zbiegłam na dół. Wszyscy już byli na dole. Czekaj, czekaj gdzie jest Zayn i Perr? Jestem ciekawa gdzie spała blondynka skoro nigdzie jej nie ma. A zresztą co mnie to obchodzi. Wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni gdzie wszyscy jedni śniadanie. Gdy zauważyłam Nialla stojącego przed lodówką rzuciłam mu się w ramiona. No może nie do końca bo ja przytuliłam go z całej siły, a on nie wiedział co się dzieję i kto co atakuje. Ale w porę się otrząsnął i odłożył jedzenie na bok zamykając mnie w swoich ramionach. Trzęsłam się od mojego cichego szlochu.
- Dziękuje...dziękuje ci, Niall. Tak bardzo ci dziękuje.- jąkałam się we łzach. Odsunął się trochę ode mnie. Nie rób nie tego, przytul mnie. Wyciągnął kciuk w stronę mojej twarzy pocierając spływające łzy. Patrząc mi prosto w oczy uśmiechnął się pocieszająco.
- Nie dziękuj, to było moim obowiązkiem.- Próbowałam się do niego uśmiechnąć. lecz wyszedł mi tylko krzywy grymas. Czułam na sobie wzrok Harrego, który uważnie przyglądał się całej sytuacji. Pocałowałam żarłoka delikatnie policzek i skierowała się do ucha szepcząc Jestem ci wdzięczna. No i oczywiście w tym momencie do kuchni weszli nasi zakochani. Brat jak zwykle musiał swój wzrok skierować na mnie i Niall'a. No błagam czy on musi być tak strasznie opiekuńczy? Oderwałam się od blondyna z bananem na twarzy, co odwzajemnił. Usiadłam obok Zayn'a nie ukrywam, że chcę mu trochę podokuczać. Wpatrywał się ze skupieniem w talerz. No pewnie, przecież on jest taki interesujący. Uśmiechnęłam się myśląc o tym.
- A, dzień dobry to już nie powiesz?- uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry.- powiedział nadal spięty. Poklepałam go po plecach i przytuliłam do siebie. No i od razu się ktoś nam to rozchmurzył. Czy ja zawsze muszę brać sprawy w swoje ręce. Wszyscy zaczęliśmy zjadać śniadanie w luźnej atmosferze. Uwielbiam spędzać czas z nimi, moimi przyjaciółmi.
- To jakie plany na dzisiaj?- spytałam, nawiązując kontakt wzrokowy z Harry'm. Troszkę głupio się czuje,  co się stało przed chwilą. Całowałam się z nim, a potem przytulałam Niall'a na jego oczach. Lubię ich wszystkich tak samo w końcu są moimi przyjaciółmi. Odgoniłam od siebie te myśli, lecz wiedziałam, że trzeba to naprawić.
- Może zrobimy jakiś piknik nad jeziorem czy coś...Jest niedaleko, a pogoda nam dopisuje.-powiedział entuzjastycznie Lou.
- Świetny pomysł.- uśmiechnęłam się. - To my idziemy się szykować.- wyszłam z kuchni ciągnąc Perr za rękę.
- Musimy poważnie pogadać, młoda damo.- powiedziałam jej krzyżując ręce na klatce piersiowej. Przygryzłam wargę próbując zachować powagę.
- Nie wiem o co ci chodzi.- odwróciła się do mnie plecami, szukając ubrań w szafie. Czy ona uważa mnie za głupią?!
- No jak to?! Do jasnej cholery spałaś w jednym łóżku z moim bratem.- poklaskałam rękami ze szczęścia.- Nawet nie mów mi, że nie widzisz jak się zachowujecie będąc w swoim towarzystwie.- zarumieniła się na moje słowa, kręcąc głową.
- Ymm... No to ...to nic po prostu spaliśmy w jednym łóżku i tyle.- W tym momencie dziewczyna leży, a jej policzki przypominają kolor buraczków.
- Nie myśl, że się od tego wymigasz. Dzisiaj ci odpuszczę, ale szykuj się na pogawędkę.- zmrużyłam oczy.- A teraz się wyszykujmy.
Ubrałyśmy stroje kąpielowe i zwiewne sukienki. Nie zapominając o lekkim makijażu zeszłyśmy do chłopaków, którzy pewnie czekali na nas. Już nie mogę się doczekać miny Zayn'a na widok Perrie w stroju kąpielowym, wybrałam jej dość ostry komplet. W końcu musi się powstrzymać i trzymać łapki przy sobie, gdyż sami nie będą.
- To co idziemy?- popatrzyłam na chłopaków, którzy pokiwali głowami. Oprócz jednego osobnika, patrzącego cały czas na Perrie. Zachichotałam i pomachałam ręką przed jego twarzą, na co wszyscy głośno się zaśmiali, a no popatrzył na mnie jakby spadł z księżyca. Nie ma co ukrywać, jego zachowanie w stosunku do niej jest uroczę. Pogroziłam mu palcem i powiedziałam na ucho, żeby zachował resztę na później, kiedy będą sami. Wybuchnął śmiechem i lekko mnie popchnął. Na przodzie siedział Liam, który prowadził wraz z Niall'em. O no serio...Czemu zawsze ja nie mam gdzie siedzieć? Gdy się zorientowałam siedziałam na czyiś kolanach. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam wyszczerzonego do mnie Louis'a.
- Hej skarbie.- uśmiechnęłam się do niego promiennie. Trzymał ręce owinięte wokół mojej talii mocno przytulając do siebie. Był wygodny, chudy i wysportowany. Gdy dojeżdżaliśmy brunet zaczął się pode mną kręcić. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem na co się szeroko uśmiechnął.
- Jesteś strasznie koścista, skarbie.- wybuchliśmy oboje śmiechem. Czułam na sobie wzrok Zayn'a. Czy ty jesteś poważny?! Może jeszcze będziesz taki opiekuńczy jak będę śmiać się z Perrie? Kilka minut później zaparkowaliśmy nad pięknym jeziorem. Chłopcy wzięli koce, a my z blondynką jedzenie. Oczywiście jak to stwierdził Niall'er Bez jedzenia, ani rusz. Cieszyłam się z powodu małej liczby osób, w zasadzie byliśmy tylko my. Niestety Eleanor i Danielle nie mogły do nas dołączyć. Razem z przyjaciółką poszłyśmy się położyć na kocu, chłopcy bawili się jak dzieci w wodzie. Było cudnie, słońce świeciło... Czekaj czemu jest ciemno? Co mi zasłania moje piękne słoneczko? Odsunęłam okulary przeciw słoneczne z oczu zsuwając na czubek nosa. Zobaczyłam Harr'ego stojącego nade mną, wyraźnie był czymś zadowolony.
- Co jest tak ważne, by zasłaniać mi słoneczko?- powiedziałam z udawanym żalem.
- No chyba nie chcesz, żebym był poparzony. - uniósł zabawnie brwi i wyciągnał w moją strone krem.Wymiękam kiedy ukazuje ząbki przy uśmiechu, a jego policzki zdobią dołeczki. Wygląda wtedy uroczo.
- Zastanowiłabym się jeszcze nad tym, ale sjkoro nalegasz...- Podał mi krem i pomógł wstać podając mi dłoń, którą chwyciłąm. Nałożyłam krem na dłonie i masowałam mu plecy. Chyba zaczęłam go gilgotać bo kątem oka zobaczyłam uśmiech i ciarki na ciele.
- Błagam nie dręcz mnie. Te twoje magiczne palce sprawiają u mnie, ogromne łaskotki.- powiedział, a ja zaczęłam śmiać się na jego słowa. Położyłam ręce na jego ramionach, obracają przodem do mnie. Czułam jak cały czas wpatruję się w moje oczy, przez co lekko uniosłam kąciki ust w górę. Spojrzałam na jego tatuaże. Były piękne. Najbardziej podobają mi się jaskółki na jego klatce piersiowej. Po chwili zorientowałam się ze cały czas dotykam każdy najmniejszy szczegół jego tatuaży, uważnie się im przypatrując. Zabrałam ręce i czułam jak mały rumieniec wchodzi na moje policzki. Harry skierował swoją dłoń do mojej twarzy podnosząc mój pod brudek, żebym na niego spojrzała.
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej.- powiedział z cwaniackim uśmiechem.
- Strasznie śmieszne.- Ułożyłam dłonie ma jego policzkach przejeżdżając po całej jego twarzy, mażąc ją kremem.
- Pożałujesz tego.- Zaczął wycierać się z kremu.
- Jasne. Jestem ciekawa.- Już miałam z powrotem położyć się na kocu, ale pociągnął mnie do siebie z łatwością biorąc na ręce. Próbowałam mu się wyrwać, lecz był zdecydowanie ze silny.
- Harry, puść mnie! Nie żartuje!- krzyczałam. Wierciłam się ze śmiechem, którego nie mogłam powstrzymać, bo gilgotał mnie po brzuchu.
- Harry!-krzyczałam, ale nie odpowiadał tylko biegł. Po chwili byłam już cała morka. Rozejrzałam się. Byliśmy nie daleko od kąpieliska, gdzie byli wszyscy.
- No nie wieżę. Jestem cała mokra.- krzyknęłam na roześmianego chłopaka.
- Widzisz. Przynajmniej masz nauczkę, aby ze mną nie zadzierać.- widziałam, że ledwo co powstrzymuje śmiech.- Dalej, dalej śmiej się ze mnie. Bardzo kurde śmieszne.
Chwyciłam go za barki i zaczęłam go podtapiać ciągnąc jego ciało w dół do wody. Przez krótki czas nie wynużał się.
- Nie nabierzesz mnie.- Czekałam z założonymi rękami, aż się wynuży. - Harry! Nie wygłupiaj się! - Czy on sobie ze mnie jaja robi?!- Harry!- krzyknęłam. Poczułam jak coś chwyta mnie za nogi i ciągnie w dół. Byłam zaskoczona, gdy się wy nużyliśmy.
- I z czego się tak śmiejesz, co?- zgromiłam go wzrokiem.
- Martwiłaś się o mnie. Bałaś się, że nie wypłynę.- uśmiechnął się najszczerzej jak potrafił. Uważaj bo twarz będzie cię od tego bolałam. Pokręciłam przecząco głową na jego słowa, zakładając ręce na klatce piersiowej. Wydęłam wargę udając obrażoną.- Nie obrażaj się.- objął mnie od tyłu i cmoknął moją szyję. Zawsze muszę mu uledz? Ten moment przerwał nam Zayn trafiając loczka w głowę piłką. Niezły strzał braciszku.
- Ej! To bolało.- pocierał bolące miejsce. Stanęłam na palcach i chwyciłam głowę Harr'ego całując miejsce gdzie został uderzony. Oderwałam się od jego głowy i popatrzyłam na niego.- Od razu lepiej. Jak mówiłem twoje usta działają cuda.- uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Gracie z nami?- zapytali chórem.
- Jasne.- odpowiedziałam szybko. Podzieliliśmy się na dwie drużyny. Pierwszą drużynę tworzyli Harry, Zayn, Liam, Perrie, a drugą -znacznie lepszą oczywiście- Niall, Louis i ja. Tworzyliśmy zgrany zespół we trójkę. Na początku przegrywaliśmy dwoma punktami, lecz to nie trwało długo wyrównując wynik. Przez perfekcyjny serw Niall'a wygraliśmy. Po skończeniu naszego meczu siatkówki, postanowiliśmy coś zjeść.
- Wow. Wy to wszystko przygotowaliście?- powiedziałyśmy z Perrie równie zaskoczone. W koszyku było mnóstwo kolorowo ozdobionych kanapek. Nie brakowało także soków. Rozłożyliśmy jedzenie na kocu i zaczęliśmy się nim zajadać.
- To było pyszne- powiedziałam, klepiąc się po brzuchu. Gdy wszyscy skończyliśmy jeść, położyłam głowę na kolonach Louis'a, a nogi na kolanach Niall'a, popatrzył na mnie i ściągnął moje dolne kończyny ze swoich. Zrobiłam obrażoną minę, a on uśmiechnął się do mnie.  
- Nie za wygodnie ci, skarbie ?- spytał Lou marszcząc czoło.
- To ty mógłbyś być trochę wygodniejszy.- uśmiechnęłam się do niego. Było cudownie, słonce już zachodziło. Cały czas się śmialiśmy z żartów Louisa. Chłopcy zaczęli nam śpiewać piosenki co było po prostu piękne. Ich głosy niesamowicie pasowały do siebie.
- Wracamy?- spytał Liam- Robi się już zimno.- pocierał ręce z zimna.
- Tak, dobrze.- powiedziałam równo z Zayn'em. Wracając do domu wtuliłam się w ramie Harr'ego, tak myślę, bo już prawie spałam.
**POV HARRY**
Ten dzień był cudowny. Bardzo się cieszyłem, że wszyscy się do siebie zbliżyliśmy. Wracając czułem jak Demi wtula się w moje ramię. Wiem, że już prawie spała, więc nie chciałem jej budzić i po prostu zanieść do łóżka. 
- Zaniosę ją do pokoju.- mówię wszystkim. Wziąłem brunetką na ''pannę młodą'' i zaniosłam do jej pokoju. Lekko się kręciła, bardziej wtulając w mój tors. Odsunąłem ją od siebie i delikatnie położyłam na materacu łóżka. Przykryłem kołdrą i patrzyłam jak wtula się w poduszkę, uśmiechnęłam się widząc jak słodko teraz wygląda. Przybliżyłem się bliżej Dem i założyłem kosmyk włosów za ucho, która opadał na czoło. Odwróciłem się i skierowałem w kierunku wyjścia, starałem się zrobić to jak najciszej mogłem. Wychyliłem się ze schodów prowadzących na dół- nic się nie paliło, nic nie świeciło, zupełna cisza. Wszyscy pewnie poszli już spać, więc postanowiłem zrobić to samo. W moim pokoju było ciemno, więc zapaliłem małą lampką obok mnie. Zdziwił mnie widok Louis'a w moim pokoju leżącym na moim łóżku. O co chodzi? Nie wiedziałem co zrobić. Poszedłem do pokoju Lou, który aktualnie zajmował Liam. Co jest grane?! Mój pokój jest zajęty, wszystkie są zajęte! Skierowałem się do pokoju Dem. Otworzyłem cicho drzwi trzymając w ręce koc. Położyłem się na fotelu blisko jej łóżka. Nie było za wygodnie, ale nie miałem innego wyboru. Zacząłem się wiercić. Tym moim wierceniem obudziłem niestety Demi.  
- Harry co ty tu robisz?- spytała zaspana. 
- Mój pokój jest zajęty, a ty jako jedyna masz fotel, dlatego tu przyszedłem.- szepnąłem. 
- Coś ci chyba nie za wygodnie.- stwierdziła z uśmiechem, co odwzajemniłem. - Chodź tu.- poklepała miejsce obok siebie. 
- Skoro nalegasz.- wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Ułożyłem się obok brunetki. Przyciągnąłem ją do swojego ciała.Na początku była spięta. Cmoknąłem ją we włosy i szepnąłem do ucha:
- Dobranoc, Demi. 
- Branoc.- uśmiechnąłem się sam do siebie. 
         Obudziły mnie jakieś ciche szmery. Nie chciałem otwierać oczu. Po chwili poczułem jak dziewczyna wtula się mocniej w mój tors. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Louis'a i Liam'a uśmiechających się na nasz widok. Dziewczyna wybudziła się i popatrzyła na mnie z uśmiechem, lecz zszedł on gdy zobaczyła chłopaków. 

                                                                                                                                                                                                              
Hej przepraszamy, że tak późno no ale tak niestety wyszło. Obie wyjechałyśmy niestety w tym samym czasie.Miłego czytania :)

poniedziałek, 30 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 7

Czułam jego oddech na moich ustach i wiedziałam, że to do mnie należy ten ruch. Wpiłam się delikatnie w usta loczka, oddawał każdy pocałunek. Pocałunek, na który wylano litry atramentu żeby go opisać. Pocałunek, który smakuje solą i cukrem,słońcem i księżycem, ciszą i muzyką. Stawały się coraz bardziej namiętne, przeniosłam swoje ręce w loki chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Nieśmiało spojrzałam na niego,był cały wysmarowany szminką. Lekko uśmiechnęłam się do niego. Podniósł rękę, aby wytrzeć usta. Wyprzedziłam go ścierając mu resztę koloru z ust. Gdy mu się przyglądałam uśmiechał się  szeroko do mnie

-Dem, idziemy na dół do reszty ? - wyciągnął rękę. Podałam mu swoją, a on zamknął ją w swojej. Gdy podeszliśmy do stolika poczułam wzrok wszystkich zebranych naszych dłoniach. Szybko je rozłączyłam. Błąd. To jeszcze gorzej wyglądało, a mina Harrego przybrała wyraz zbitego psa. Spojrzałam na Zayn'a - był wkurzony ale trzymał Perr za rękę. Co z nim jest do cholery ?! Reszta szczerzyła swoje zęby. Usiadłam obok Eleanor i Lou .. zaraz skąd tu się wzięła Eleanor i Danielle?  Przecież ich tu chyba nie było .. Rozejrzałam się i zauważyłam że nie ma Niallera.
- Gdzie jest Niall ? - spytałam Louisa.
- Poszedł po kolejne drinki. - wybełkotał. Kurcze był nieźle wstawiony.
- Może ty już lepiej ich nie pij, co ?
- Ojj.. Dem..Lepiej zaśpiewam Ci moją piosenkę. - nie czekając na pozwolenie zaczął śpiewać. Wychodziło mu to tak komicznie, że ze śmiechu poleciały mi łzy i cały makijaż trafił szlag. Postanowiłam z Perr iść do łazienki. Syknęłam na ostre światło. Za długo przebywałam w ciemności. Gdy mój wzrok się przyzwyczaił zaczęłam poprawiać swój makijaż. Zauważyła że Perrie przyglada mi się z rękoma podpartymi pod boki.
- Dobra, o co chodzi ? - zapytałam odwracając się.
- Czy ty i Harry ..? - spytała. Kiwnęłam lekko głową w odpowiedzi. - Żartujesz ?! Całowaliście się ?! - znów kiwnęłam głową. - O jezu, opowiadaj jak było.
- Chciałabym już wracać do domu. Strasznie mnie boli głowa - powiedziałam po skończonej ''opowieści''. Perrie ziewnęła w odpowiedzi i odparła :
- Wracajmy do reszty. -
Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi. Nasz wzrok musiał przyzwyczaić się z powrotem do ciemności dlatego na chwilę przystanęłyśmy. Podeszło do nas dwóch mężczyzn. Cuchnęło od nich alkoholem i potem. Niezbyt przyjemna mieszanka. Chwyciłam szybko Perr za rękę i skierowałam się w stronę drzwi łazienki. Chciałam z powrotem wejsć, ale ten wyższy szybko wsunął się przed drzwi i chwycił mnie mocno za nadgarstki.
- Niedostępna, lubie takie. - wymruczał ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Próbowałam się wyrywać i kopać, ale gówno dało.Spojrzałam w bok, ten drugi już zaczął się do Perr dobierać. Na jej twarzy spostrzegłam łzy. Kurwa, wspomnienia z ojcem. Odwróciłam się i zaczęłam głośno krzyczeć. Mężczyzna który mnie trzymał uciszył mnie w gwałtowny sposób. Spodziewałam się najgorszego, kiedy facet przede mną upadł, a jego kolega tuż po nim.
- Perrie już nic ci nie grozi .. - usłyszałam Zayn'a. który klęczał przy skulonej Perrie na podłodze. Obróciła głowę. Przede mną stał Niall, któremu z prawego kącika ust ciekła strużka krwi. Miał urywany oddech i zaciśnięte pięści. Bez zastanowienia rzuciłam się w jego objęcia, a on mnie mocno otulił swoimi silnymi ramionami. Gdyby nie oni .. wzdrygnęłam się na samą myśl. chłopak pomyślał, ze mi zimno i zarzucił mi a ramiona swoją bluzę. Niall wyprowadził mnie z budynku. Poczułam powiew chłodnego powietrza. Weszliśmy do samochodu, aby zaczekać na resztę. Oparłam głowę na ramieniu Niall'a i zasnęłam.

                                                                  ** POV ZAYN **
Usłyszałem krzyk. Brzmiał znajomo. Zauważyłem, że Niall też go usłyszał. Spojrzeliśmy po sobie i zgodnie rzuciliśmy się w kierunku toalet. W dalszym ciągu byłem zły na Demi, ale gdy zobaczyłem dobierających się facetów do niej i do Perrie krew uderzyła mi do głowy, a w żyłach zaczęła płynąć adrenalina.W myślach przemknął mi obraz nielegalnych walk, wyścigów i napadów. Otrząsnąłem się i uderzyłem tego większego w szczenkę. . Chyba złamałem mu nos, ale w tej chwili mało mnie to obchodziło. Zauważyłem kątem oka, że Niall też powalił tego drugiego na ziemie.
- Perrie jesteś bezpieczna - powiedziałem klękając. Perrie zasłaniała twarz rękami i miała podkulone kolana pod brodę. - Może usiądziemy, a ty ochłoniesz ?- za proponowałem. Pokiwała głową w odpowiedzi. Usiedliśmy na czarnych kanapach naprzeciwko siebie.
- Mój tata - zaczęła - on mnie ..- głos jej się załamał - molestował. - dokończyła. Co kurwa robił ?! Objąłem Perr hamując swoją złość i starając się ją uspokoić.
- Tylko proszę, nie mów nikomu. - poprosiła. Przysięgałem jej, że nikt się nie dowie. Po chwili poczułem, że jej głowa opadła na mój tors. Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do samochodu. Wróciłem jeszcze po innych. Louis próbował tańczyć na stole na szczęście Eleanor i Danielle jeszcze jakoś go po wstrzymywały ze śmiechem. Rzeczywiście wyglądało to komicznie. Zabraliśmy się dwoma samochodami. Gdy dotarliśmy pod nasz nowy dom, zauważyłem, że nie wiem gdzie mieszka Perrie i nie mogę jej teraz odwieźć.
- Niall co z Perrie ? - spojrzałem na niego.
- Może spać w salonie na kanapie, albo u ciebie, w końcu masz największe łóżko. Zastanawiam się czy ty tego nie zrobiłeś specjalnie... - mrugnął do mnie. Próbowałem zachować powagę, ale parsknąłem śmiechem. Chciałem wziąśc blondynkę na ręce, ale obudziła się. Zmęczona całym dniem spytała gdzie jest. Poprowadziłem ją do mojego pokoju, dałem jej koszulkę do spania. Wyszedłem zamykając za sobą drzwi, chciałem sprawdzić co z resztą jednocześnie dając dziewczynie trochę prywatności. Okazało się, że Niall ze wszystkim sobie poradził, a teraz stał z nosem w lodówce. Cały Nialler. Specjalnie nie chcąc mu przerywać wróciłem do pokoju. Ostrożnie uchyliłem drzwi, przecież nie chcę jej obudzić. Stojąc w progu zobaczyłem Perrie siedzącą na łóżku. Wyglądała uroczo w mojej bluzce.
- Przyszedłem tylko po koc.- oznajmiłem szeptem.
- Jak to? To nie śpisz tutaj?- spytała zdziwiona, przy okazji wiercąc się na materacu.
- No wiesz, sporo chcesz...- zacząłem nieśmiało. Uśmiechnęła się i odkryła kawałek pościeli przeznaczony dla mnie.
- No pewnie!- powiedziała entuzjastycznie. Kierując się w stronę łóżka ściągnąłem koszulkę, wolałem jednak zostać w spodniach, przecież nie chcę stawiac jej w krępującej sytuacji.  Wdrapałem się na materac i położyłem się obok niej. Objąłem ją delikatni w pasie zamykają przestrzeń między naszymi ciałami. Tak wtuleni w siebie, odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.

** POV DEMI **
Głowa mnie bolała od ilości wypitego alkoholu. Połknęłam tabletkę, żeby złagodzić ból. Jak zwykle nie chciało mi się więc włożyłam szklankę do zmywarki. Odwróciłam się i mało zawału nie dostałam. Błagam nie strasz mnie tak. Miał przymrużone oczy i potargane włosy, ale przez to wyglądał młodziej. Chyba go nie obudziłam. Mam taką nadzieję. Objął moja twarz swoimi dużymi rękami i muskał delikatnie wargami. Zaczynając od czoła, kierując się do nosa i kończąc na ustach. Jego loki łaskotały moje policzki. Gdy miał zamiar odejść chwyciłam go za przedramię i odwróciłam twarzą do mnie. Bez słowa złączyłam nasze zaróżowione usta. Wyglądał na zaskoczonego moją nagłą odwagą, lecz szybko otrzeźwiał. Zaczął oddawać pocałunki z taką samą namiętnością z jaką ja go całowałam. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, spojrzałam mu w oczy. Ciężko łapaliśmy oddechy. 
- To było...- zaczął z zawadiackim uśmiechem.
- Niesamowite.- dokończyłam ukazując mój szereg zębów. Po kilku minutowej przerwie patrzenia się na siebie, Harry odwrócił się na pięcie. Pomimo, że nie widziałam jego twarzy wiem, że się uśmiechał. Sama skierowałam się do pokoju. Szczerze powiedziawszy nawet podobają mi się te chwile namiętności pomiędzy mną a Curly. Moje myśli przerwały ciche piski dobiegające z sąsiedniego pokoju. Postanowiłam zobaczyć co wyrabia Lou. Patrzył z szeroko otwartymi oczami  na poruszającego się pająka. Oh Louis to tylko mały pajączek nic ci nie zrobi.
- Lou? Wszystko dobrze?- spytałam.- Chyba się go nie boisz?- parsknęłam śmiechem i podeszłam do ściany. Wzięłam pająka na dłoń i skierowałam do przestraszonego chłopaka. Zaczął cicho popiskiwać i uzbroił się w poduszkę. Rozbawiona podniosłam ręce w geście obronnym i wyrzuciłam owada przez okno. Tak wiem jestem okrutna, ale denerwują mnie pajęczaki. Lou, jeszcze nieźle wystraszony poprosił żebym mu coś zaśpiewała. Rzeczywiście był nieźle upity, skoro poprosił mnie o cos takiego.Nie lubię specjalnie śpiewać przy kimś, ale brunet prawie spał. Położyłam się obok przykrywając ciepłą kołdrą. Skorzystał z tego i przytulił się do mnie jak małe dziecko do matki. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam śpiewać piosenkę. Czułam się tylko jakbym miała młodszego braciszka. Gdy piosenka nawet nie odbiegła końca Louis zaczął pochrapywać. Szybko poszło. Podreptałam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku.Ten dzień był bardzo męczący więc moje powieki momentalnie opadły.

                                                                                                                 
                                                             
Strasznie przepraszamy za tak długą nie obecność. Wiemy, wiemy krótki ale następny będzie dłuższy.  Mam nadzieję, że nam wybaczycie :) Miłego czytanie i łaałłł już wakacje :). 

wtorek, 24 czerwca 2014

FORGIVE

Hej kochani :)

Mamy dla was naszego nowego bloga o Niall'u. 

Forgive


Miłość. Miłość uważana jest za cud natury, za najlepsze co może zdarzy się w życiu człowieka. Każda dziewczyna o niej marzy. Każda, z jednym, małym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jestem ja. Tak, uważam, że miłość jest nie potrzebna. Wiążą się z nią same problemy. Boje się jej. Pewnego dnia, ojciec uderzył mnie w głowę. Uciekłyśmy z mamą od niego. Poznałam dwójkę moich pierwszych przyjaciół. Poznałam też JEGO. Czy uda mu się zmienić moje nastawienie do miłości ? Czy wręcz przeciwnie, utwierdzi mnie w przekonaniu o niej ?
Do następnego x

piątek, 20 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 6

- Zayn mi napisał, że jadą na spotkanie do X-Factor'a, a potem możemy wszyscy gdzieś iśc.- powiedziała Perr czytając sms'a.
- Przecież jest sobota.- marudziła El.- Zaraz, zaraz. Zayn do ciebie napisał?- spytała ze zdziwieniem.
- No to chyba mam konkurentkę.- westchnęłam teatralnie gryząc naleśnika. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Po skończeniu śniadania dziewczyny Perr i El posprzątały, a ja i Dan poszłyśmy się przebrac. Wciągnęłam na siebie jasne dżinsy i brzoskwiniową koszulkę. Przecież nie będę się wielce stroic. Wyszłyśmy trochę wcześniej, aby zobaczyc się z chłopakami przed ich spotkaniem.

*POV ZAYN*
- Jestem głodny-mruczał Niall.- Dajcie jeszcze jedną.- podałem chłopakowi kanapkę. Postanowiliśmy nie mówic mu o sadzy, który cały czas jest na jego policzkach. Dziwne, że sam się nie zorientował. Ciekawe ile jeszcze potrwa zanim się domyśli z czego tak chichoczemy. Gdy podjeżdżaliśmy, pod studiem ujrzeliśmy cztery znajome twarze.
- O patrzcie!- powiedział Lou i wskazał na dziewczyny- Kochają nas!
- Lou, nie rób sobie nadziei.- zażartował Harry.-Pogódź się ze swoim wyglądem.- Louis dał mu kuksańca w bok,a Li zaparkował samochód. Dziewczyny podbiegły do nas. Przytuliłem Perr i Demi. Uśmiechnąłem się i dałem siostrze buziaka w czółko.
- Jak udało ci się stac tak wcześnie?- spytała Dem.- Chyba po raz pierwszy.- wyszczerzyła swoje ząbki. W tym samym momencie dziewczyny wybuchły śmiechem na widok Niall'a.
- Horanku! Co sobie zrobiłeś na twarzy?- zapytała z troską Dem.
- Emm....o co chodzi?- Nialler wydawał się zakłopotany byciem w centrum zainteresowania. Moja siostra wyrwała się z moich objęc i podeszła do Niall'a. Spojrzała mu w oczy i położyła obydwie ręce na jego policzkach. Delikatnie wycierała mu bród, cały czas wpatrywali sobie w oczy jakby byli zahipnotyzowani. Dziwnie się z tym czułem, jak na nich patrzyłam wiem, wiem To jej życie i ma prawo do robienia tego czego chce. Ale ja nie zniósłbym, jakby ktoś złamał jej serce. Spojrzałem na wszystkich, wrócili do swoich poprzednich rozmów z wyjątkiem mnie i Harr'ego, miał spojrzenie podobne do mojego. W jego oczach było widac zaskoczenie, ból i...zazdrośc. Przeniosłem wzrok z powrotem na dwójkę, cały czas patrzyli na siebie z wielkimi uśmiechami.
- Dobra, to idziemy?- Styles przerwał ich "zaloty". Przyznam, coraz bardziej lubię tego gościa.

*POV NIALL*
Stałem wpatrzony w oczy brunetki. Były takie piękne, mógłbym patrzec na nie cały czas. Gdy jej dłonie znalazły się na mojej twarzy, czułem jakby stał przede mną najpiękniejszy anioł. Widziałem jak na jej twarzy wkradł się uśmiech, którego nigdy nie zapomnę. Czułem jak uginają się pode mną kolana i za chwilę spadnę na podłogę. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję to siostra mojego przyjaciele jednocześnie moja przyjaciółka.Wiem ,że to niby nic takiego, ale dla mnie to co innego. Tą piękną chwilę oczywiście musiał przerwac nam Harry. Słyszałem jakieś pogłoski, że całowali się już. Ughh, miałem nadzieję, że to tylko głupie plotki. Weszliśmy w piątkę do studia gdzie był już Simon Cowell.
- Dzień dobry, usiądźcie sobie.-zrobiliśmy to co nam powiedział.- To będzie krótka rozmowa, w sumie bardziej prośba. Chciałbym, abyście zamieszkali. Razem. - zaznaczył - W domu, na obrzeżach Londynu. Zapoznalibyście się bardziej, mielibyście więcej czasu na próby. Ułatwiłoby to naprawdę wszystko. Co wy na to?- spojrzał na nas. Wymieniliśmy się spojrzeniami. 
- Uważam, że to dobry pomysł.- powiedziałem.
- Tak, ja też. Czuję się świetnie z chłopakami.-poparł mnie Lou.
- Zgadzam się- powiedział Liam. 
- Ok.- wzruszył ramionami Harry. Popatrzyliśmy na Zazze. Przygryzł nerwowo wargę i zmarszczył brwi.
- Bardzo bym chciał, tylko...co z Demi?- zapytał Simon'a.
- Oh! To nie problem, może zamieszkac z wami.- odparł wesoło Simon. Razem z Styl'esem i Mulatem zrobiliśmy wielkie oczy. Ona ma mieszkac za nami. Cieszyłem się jak dziecko w środku, nie chciałem żeby wszyscy widzieli mnie jak skaczę jak mały dzieciak, więc spojrzałem na zaskoczonego Harr'ego i Zayn'a, nie mogli uwierzyc w to tak jak ja. Simon uśmiechnął się do nas. 
- Super! Tu macie kluczyki.-wręczył klucze Liam'owi. Wasza ulica to - przeglądał w pośpiechu dokumenty -Szekspira 624. Powodzenia.- wyszliśmy cali szczęśliwi. Nie wiem jak oni, ale ja się bardzo cieszę z tego, że będę mógł widziec codziennie Demi i ten jej piękny uśmiech no i oczy.... w sumie wszystko co z nią się wiążę. 

*POV ZAYN*
 Jasna cholera. Dem ma mieszkac z piatką facetów pod dachem. Obawiam się, że nie będzie za szczęsliwa z tej wiadomości. Myliłem się, ona się wręcz cieszyła.
- Naprawdę? Ale będzie super!- rzuciła mi się na szyję. Nie widziałem jej twarzy, ale wiem, że uśmiech jej nie schodził z twarzy. - Kiedy się wprowadzamy?- zapytała.
- Eee...- jąkałem się zdziwiony i zaskoczony.
- Już dziś- wtrącił Lou.- Super,nie?- rzucił w stronę Dem na co tylko się zaśmiała i energicznie potrząsnęła twierdząco głową.

*POV DEMI*
Zajechaliśmy przed ogromny dom. Nie, nie dom tylko willę. Ogromną wille.Na ten widok wszystkim szczęki opadły.
Pierwszy otrząsnął się Niall.
- Dem szybko!Zajmiemy najlepsze pokoje!- pociągnął mnie za rękę pod drzwi domu.
- Niall, głupolku.- potargałam mu pięknie ułożone głosy.-Nie masz klucza!- Uśmiechnęłam się i utonęłam w jego niebieskich jak ocean oczach. Nienawidzę go za te oczy.
- Przepuście mnie.- wepchnął się Li i przekręcił zamek w drzwiach. Duże, drewniane drzwi otworzyły się. Ujrzałam luksusowy przedpokój z dużym oknem do podłogi. Po prawej było wejście do kuchni, po lewej do salonu. Na środku pomieszczenia były kręcone schody, prowadzące na górę. Stanęliśmy z Zayn'em i spojrzeliśmy się na siebie. Nie miałam szans, jako pierwszy rzucił się na schody. Wszyscy razem ze mną poszliśmy w jego ślady. Zajęłam dośc duży pokój z przytulna łazienką. Odetchnęłam z ulgą i położyłam się na łóżku. Byłam szczęśliwa. Tak, byłam szczęśliwa. Poczułam że ktoś położył się obok mnie na łóżku. Myślałam, że to Zayn więc kiedy tworzyłam oczy zaskoczył mnie widok uśmiechniętego od uch do ucha Louis'a.
- Mam pokój obok ciebie-zakomunikował z jeszcze szerszym uśmiechem.
- Super, Lou! Będziemy mogli porozumiewac się kodem pukania w ścianę.- zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się chwilę po czym stwierdziliśmy, że sprawdzimy co u reszty. Po drugiej strony mojego pokoju mieszkał Harry nie powiem podobało mi się to. Obok Harr'ego pokój miał Zayn'a. Jego pokój były duży z ogromnym łóżkiem, na którym można by spokojnie pomieścić
trzy osoby.
Naprzeciwko pokoju Louis'a był Niall'a, który był prawie identyczny jak nasze z Lou. Na samym końcu swój kącik miał Li. Jego był podobny do Zayn'a. Wypakowałam się i zeszłam do chłopaków. Latali po całym domu, krzyczeli i w miedzy czasie się ubierali.
- Co się dzieje?- spytałam najbardziej ogarniętą osobę w tym bałaganie. W tym wypadku Liam'a..
- Idziemy do klubu, żeby uczcić nasze małe zwycięstwo. - wytłumaczył. Przed całą tą sytuacją z rodzicami kochałam chodzić do klubów z przyjaciółmi. Powiedzmy, że hmmm.., kiedyś zanim poznałam Zayn'a, imprezy były moim całym życiem. Nie tylko on był tym ''niegrzecznym''.
- Super! To ja idę się wyszykować.- oznajmiłam mu. Weszłam do garderoby i postanowiłam ubrac sukienkę w kolorowe kwiatki. Bardzo ją lubiłam, gdyż była wygodna i słodka, a ja takie uwielbiam. Gotowa wzięłam torebkę i zeszłam po schodach. Chłopcy czekali na mnie w samochodzie Liam'a. Ujrzałam już wciśniętą między Zayn'a, a Louis'a Perrie. Louis zamęczał ją marchewkami, a Zayn wywracał teatralnie oczami do Perr. Oczywiście Niall musiał usiąśc z przodu razem z Li, który prowadził. No i gdzie ja teraz usiądę.
-  A dla mnie nie ma już miejsca.- powiedziałam z udawanym smutkiem
- Jak chcesz to pojedziemy moim...-zaczął Zayn
- Albo usiądziesz mi na kolanach.- dokończył Harry z szerokim uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na Zayn'a który ściskał rękę Perr tak, że za chwilę krew jej nie dojdzie. Miał zaciśnięte zęby i pociemniałe oczy. Wkurzyłam się trochę. On może trzymac, a raczej ściskac rękę mojej przyjaciółki, a ja nie mogę usiąśc na kolanach Harr'ego?! Tak nie będziemy grac braciszku. Po chwili poczułam silne ręce oplatające moją talię. Siedząc na nim szczerze się do niego uśmiechnęłam i oparłam się o jego tors. Jechaliśmy w ciszy. Przed klubem nie było kolejek co mnie trochę zdziwiło, bo we wszystkich klubach jakich byłam zawsze były wielkie kolejki. Weszliśmy w ciemnośc z ogłuszającą muzyką. Chwyciłam Harr'ego za rękę. Poprowadził mnie i resztę do stolika. Cieszyłam się w duchu, że wzięłam na przebranie vansy.
- Demi co pijesz?- spytał mnie Lou. Już miałam odpowiedzieć, ale Zayn musiał się wtrącic.
- Tylko cole.-powiedział stanowczo. Spojrzałam na niego ze złością. Denerwował mnie tym wszystkim, wiem, wiem On się o mnie troszczy i bla bla bla. Ale ja już jestem pełnoletnia i mogę decydowac za siebie.
- Poproszę whisky z colą, Lou.-powiedziałam. Wiedziałam, że mój brat jeszcze bardziej się wściekł. Zanim się obejrzałam wypiłam już dwa drinki. Poczułam, że alkohol robi swoje. Powędrowałam na parkiet i próbowałam dotrzymać kroku falującemu tłumowi wokół mnie, co na moich wysokich szpilkach wydawalo się niemożliwe.Jeśli wypadnie się z rytmu, który cię prowadzi, widzi się tylko grupę ludzi skaczących dookoła i słyszysz potężne pulsowanie, które cię przenika i zaprasza do tańca. Dawno nie byłam na imprezie i się trochę odzwyczaiłam.  Zdjęłam szpilki wracając do stolika i przebrałam na vansy. Spojrzałam w górę, gdyż ktoś przysłaniał mi malutkie światło, gdy zawiązywałam buty. Harry wyciągnął do mnie rękę, którą bez wahania złapałam.
- Mogę prosić do tańca.- uśmiechnął się słodko.
- Pewnie.- uśmiechnęłam się do niego. Gdy zauważyłam gdzie mnie prowadzi zdziwiłam się.- Harry, parkiet jest tam.- wskazałam miejsce za naszymi plecami. Uśmiechnął się tylko, ale nie odpowiedział. Otworzył przede mną drzwi. Przekroczyłam ich próg cały czas trzymając jego rękę. Poczułam zimnie powietrze, ale wiedziałam, że było watro tu przyjśc. Spojrzałam na piękny widok z dachu klubu. Podeszliśmy do barierek z kwiatami wokół, patrząc na Londyn.

Spojrzałam na Harr'ego, który owinął swoje ręce wokół mojej talii. Po chwili zaciągnął mnie na środek dachu. Cały czas było słychać przytłumioną muzykę wiec skorzystaliśmy z tego. Położyłam ręce na jego szyi wpatrując się w jego zielone oczy. Kołysaliśmy się rytm muzyki. Przybliżyliśmy się do siebie zamykając przestrzeń między nami. Czułam jego oddech na moich ustach i wiedziałam, że to do mnie należy ten ruch. Wpiłam się delikatnie w usta loczka, oddawał każdy pocałunek. Pocałunek, na który wylano litry atramentu żeby go opisać. Pocałunek, który smakuje solą i cukrem,słońcem i księżycem, ciszą i muzyką. Stawały się coraz bardziej namiętne, przeniosłam swoje ręce w loki chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Nieśmiało spojrzałam na niego, był cały wysmarowany szminką. Lekko uśmiechnęłam się do niego. Podniósł rękę, aby wytrzeć usta. Wyprzedziłam go ścierając mu resztę koloru z ust. Gdy mu się przyglądałam uśmiechał się szeroko do mnie. 

niedziela, 15 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 5

Podjechaliśmy pod wielki budynek. Wyłączyłem silnik i próbowałem uspokoic oddech. Serce z sekundy na sekundę szybciej biło. Perrie zauważyła moje zdenerwowanie i uścisnęła moją rękę jakby chciała powiedziec: Wszystko będzie dobrze, uwierz w siebie. Powoli się uspokajałem. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem im po kolei drzwi. 
Weszliśmy przez duże szklane dzwi.
- Dzień dobry.- powitała mnie kobieta w okularach.- Pan jest...
- Zayn Malik.- powiedziałem natychmiastowo. Sprawdzała coś w kartkach i podała mi numer sali do, której miałem iśc. Dziewczyny musiały niestety czekac na mnie w holu dla osób towarzyszących. Na pożegnanie przytuliłem je i dałem buziaka w policzek siostrze. Kierowałam się korytarzem do tej sali. Przede mnie były duże drzwi. Przez chwilę przed nimi stałem, ale w końcu otworzyłem je. Przekroczyłem prób drzwi i wszedłem do dużej sali. Przypomniało mi się  wtedy mój pierwszy występ. Dziwne jest to, że teraz się stresuje bardziej, ale gdy teraz cię już wybrali zrobiło to mi nadzieję. Dlatego gdy już się w to coraz bardziej wciągnąłem dużo bardziej będzie bolec odejście. Zauważyłem Liam'a, o którym mówiła Demi. Uśmiechnęliśmy się do siebie.  Poznałem i Harr'ego jednak jemu posłałam zupełnie inne spojrzenie spojrzenie. Ten tylko uśmiechnął się szyderczo.
Po dwóch minutach przyszedł facet z obsługi, wyczytywał nazwiska osób które przeszły. Nasłuchiwałam cały czas czy zostanę wymieniony.
- Ostatnia osoba to Barcaly Beales.- po wypowiedzeniu tych słów po moich policzkach spłynęły łzy. Nie dostałem się. Zawaliłem wszystko. Zawiodłem Dem, Perrie i moich rodziców. Obawy się spełniły. To czego się tak obawiałem i nie chciałem własnie tu i teraz się zdażyło. Po co ja w ogóle poszedłem do X- Factora? Myślałem, że przejdę? Nie wiem co myślałem, lecz wiem że już tu nie wrócę. Podniosłem głowę i zobaczyłem jak niektórzy ścierali łzy, inni przytulali się do siebie, a inni chcieli jak najszybciej stąd wybiec. Ja byłem w tej trzeciej grupie jak najszybciej chciałem przytulic się do Demi i usłyszec jej delikatny głos. Jednak uniemożliwił mi to ten sam facet. Zdziwiłem się gdy zaczynał wyczytywac znowu nazwiska.
Liam Payne- wyglądał na uradowanego i zaskoczonego w tym samym monecie. Louis Tomlinson- miał niebieskie oczy i brązowe oczy wyglądał całkiem"przyjaźnie".Niall Horan- irlandczyk o blond włosach. Zayn Malik. Co?! Czyli jednak przechodzę? Z pewnością moja twarz wyglądał jak pozostałej trójki. Harry Styles. Co?! On też? No cóż, racja śpiewna nieźle, ale to nie zmienia faktu, że go nie znoszę.
Facet z obsługi poprowadził nas na scenę gdzie byli jurorzy. Obok stały trzy dziewczyny. Nie wiedziałem o co chodzi.
- Podjąłem decyzję. Zrobimy z was dwa zespoły. Nie chcę stracic tak dobrych wokalistów jak wy.- powiedział Simon Cowell. Odetchnąłem z ulgą. Przejdę tylko nie wiem z kim będę w zespole. Stałem ja wryty zanim dotarło do mnie co powiedział. Podskoczyłem w miejscu rzuciłem się na chłopaków. Nagle mnie olśniło. Będę w zespole z Harrym! Że co kurwa?!O wilku mowa..
- Eee... Zayn?- podszedł do mnie Harry- słuchaj sorry za tamto. Możemy zacząc do początku?- spytał.- W końcu jesteśmy zespołem musimy się jakoś dogadac.
- Zgoda.- podaliśmy sobie dłonie i poklepaliśmy po plecach, jak kumple. Po zejściu ze sceny postanowiliśmy spotkac się, żeby to wszystko ogarnąc. Gdy tylko wyszedłem z sali Demi rzuciła się na mnie. Postanowiłem powiedziec im wszystko co sie stało przed chwilą. Demi była dośc zaskoczona i jednoczesnie szczesliwa, że przeszedłem. Perrie przytuliła mnie i pocałowała w policzek. Czułem jak jej miękkie usta dotykają mojego policzka. Chciałem w tym monecie odwrócic głowę, żeby jej usta dotknęły moich. Nie wiem dlaczego, może chciałem spróbowac jak smakują. Tak, pewnie tak chciałem. Podeszłe do nas reszta zespołu. Obok Louis'a była bardzo ładna brunetka, obok Liam'a zgaduję Danielle, która przytuliła Dem i lekko zaskoczoną Perrie. Zapewne dziewczyna Louis'a rzuciła się im na szyję. Dziewczyny odsunęły się od nas, śmiejąc i gadając. Staliśmy i krępującej ciszy. Pierwszy odezwał się Styles:
-Może spotkamy się u mnie- pogadamy, poćwiczymy i poznamy się.-  Wszyscy przytaknęliśmy głowami.
Poszedłem poinformowac o tym Dem. Ona tyko uniosła brwi ze zdziwienia i spojrzała ze szczerym uśmiechem na Harr'ego.
- Ok.- przytuliła mnie.- Idę z Eleanor, Danielle i Perrie na miasto.- poinformowała wesoło.
- Tylko nie wracaj sama.- popatrzyłem na nią ze znaczącym spojrzeniem. Pokazała swoje bialutkie zęby w uśmiechu, który zawsze mie łamał.
- Dobrze.- powiedziała i odeszła. Popatrzyłem na chłopaków.
-Mmm... jestem Zayn- zacząłem i uścisnąłem wszystkim ręce po kolei.
- Niall- powiedział blondyn.
- Liam
- Harry- uśmiechnął się do mnie niepewnie.
- Siema stary jestem Lousi!- krzyknął ostatni targając mi włosy. - Uwielbiam marchewki. Zróbmy wielkiego przytulasa.- powiedział. O dziwo wszyscy rzuciliśmy się na siebie śmiejąc się. Wsiedliśmy do vana Harrego i ruszlilśmy do jego domu. Po drodze śpiewaliśmy piosenki i nie ukrywam nasze głosy brzmiały razem całkiem, całkiem. Simon Cowell to ma jednak łeb. Zajechaliśmy pod domek letniskowy taty Harr'ego.
- Dzień dobry.- krzyknęliśmy równocześnie. Oprócz Harr'ego, bo zajął się układaniem drewna i szykowaniem ogniska.
- Nie trudźcie się!Jego tu nie ma.- odkrzyknął podpalając ognisko, tworzac wielki ogień. Usiedliśmy wokół w milczeniu, które przerwał Niall:
- Może, każdy powie coś o sobie? Ja zacznę. Nazywam się Niall Horan, pochodzę z Irlandii. Gram na gitarze i w piłkę nożną. Uwielbiam jeśc wiec, Harr'uś, kochanie masz jakieś kiełbaski albo pianki?- spytał słodkim głosem. Zaśmialiśmy się ,a Harry przyniósł upragnione jedzienie Niall'owi, który spojrzał na zawartośc.
- Ejj... a gdzie pianki?- wydął śmiesznie dolną wargę. Style's rzucił mu paczkę pianek na, których widok oczy mu zabłysły.
- Skoro mowa o jedzeniu. Masz marchewki? Uwielbiam je. - spojrzał błaganie na Harr'ego. 
- Czy ktoś chce coś jeszcze?- spytał. Na jego nieszczęście posypało się mnóstwo zamówień, głownie były Niall'a. - Ok. Kuchnia, pierwsze drzwi na prawo. Po chwili Niall'a, Liam'a, Lousi'a już nie było. No to zostaliśmy we dwójkę. 
- Zayn, słuchaj. Wiem co o mnie myślisz, ale twoja siostra naprawdę mi się podoba, naprawdę.- zaczął.
- Pogadamy o tym jutro, ok? Nie chcę zepsuć wieczoru.- powiedziałem poważnym głosem. 
- Dobra.- powiedział krótko, ponieważ chłopaki wrócili z całą zawartością lodówki. 
- Dobra ja już o sobie powiedziałem, teraz Louis.- wskazał na bruneta trzymając w ręce jedzenie. 
- Jestem Louis Tomlinson. Moją dziewczyną jest piękna i wyjątkowa Eleanor, jest moją pierwszą i jedyną miłością. Drugą marchewki, a trzecią oczywiście wy.Może kiedyś zaawansujecie a drugie, ale ostrzegam macie silną konkurencje - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Zaśmiałem się na jego słowa. 
- Jestem Harry Styles.- zaczął podobną gadką. - Nie mam dziewczyny, dorabiam w rodzinnej piekarni i mam siostrą Gemmę. Teraz ty Liam.- rzucił w jego stronę. 
- Liam Payne. Moją dziewczyną jest Danielle. Z reguły jestem skromny.- powiedział Li.- Teraz ty Zayn.
- Jestem Zayn Malik. Strasznie kocham moją siostrę Demi i nie mam dziewczyny.- powiedziałem. Nie chciałem mówic o tym ze nasi rodzice sa w wiezieniu. W końcu i tak się dowiedzą.
- Twoją dziewczyną nie jest Dem?!- wykrzyczeli równocześnie mocno zdziwieni Niall i Louis. Zacząłem się śmiac razem z Harry'm i Liam'em na widok ich min. Louis'owi marchewka wyleciała z ręki, a Niall'owi kiełbaska.
- No nie. Jest moją przyrodnia siostrą.- odpowiedziałem rozbawiony.
- Przyrodnią?!- odpowiedzieli równocześnie. Tym razem wszyscy. Jasna cholera, mogłem trzymac gębę na kłódkę przecież nie powiem im teraz o rodzicach. Ale postanowiłem nie mówic szczegółów.
- Taa... mój tata wyszedł za jej mamą.- wyjaśniłem. Byłem zadowolony, że sami nie wchodzili w szczegóły. 
Reszta dnia przeleciała dośc szybko i zabawnie. Zasnęliśmy w dobrych humorach na dworze w śpiworach. Obudził nas dzwonek telefonu Liam'a.
- Li, wyłącz to gówno,
chcę spac.- powiedział Harry zachrypniętym głosem. Pewnie sam miałem podobny od ciągłego śpiewania i krzyczenia razem. Zamiast posłuchac ,odebrał telefon.
- Halo- zapytał z przymkniętymi oczyma. - Tak, tak już jedziemy. Nie wiedzieliśmy.- na te słowa otworzył szeroko oczy. 
- Kto dzwonił?- spytałem zaspany.
- Simon. Chcę, żebyśmy przyjechali i omówili .. coś tam. nie słyszałem go za dobrze. - wyjaśnił.
- Przecież jest sobota- wyszeptał półprzytomny Lou.- Która godzina?
- Dochodzi 12- ziewnąłem głośno.- Co robi Niall?- zakradliśmy się do śpiwora blondyna. Spał w najlepsze przytulony do paczki pianek, a raczej to co z niej zostało. Harry i Louis skorzystali z sytuacji. Wzięli trochę popiołu i nasmarowali mu paliczki. Nie mogliśmy powstrzymac śmiechu.
- Niall. Wstawaj śpiochu. Mamusia zrobiła ci naleśniki.- powiedziałem mu do ucha.
- Już mamo.- wymamrotał.- Aaaa...!- krzyknął, gdy Liam nastawił głośno budzik koło jego ucha. - Co wam strzeliło do głowy?!- wszyscy leżeliśmy ze śmiechu na widok jego miny.
- Jedziemy do studia na krótką pogawędkę z ekipą X-Factor'a- wyjaśniłem kiedy się uspokoiliśmy. 
- Aaa... dzięki, a co z śniadaniem?- zapytał. Typowy Niall.
- Zjesz po drodze.- Harry rzucił w jego stronę brązowy plecak.- Ok. Zbieramy się.

*POV DEMI*

Z dziewczynami było super. Poszłyśmy do domu Eleanor i zrobiłyśmy sobie babski wieczór z komediami romantycznymi i ploteczkami. Co chwilę się śmiałyśmy.
- Więc ty i Zayn...-Eleanor nie dokończyła, bo wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.- No co?- zdziwiła się.
- To mój brat.- po chwili dołączyła do nas.- A ty i Lou...?- poruszyłam brwiami.
- Tak.- wyszczerzyła się. Gdy film dobiegł końca, Dan wyłączyła telewizor. Zaczęłyśmy się do siebie bardzo otwierać i podobało mi się, że mogę im zaufać. 
- Mój ojciec mnie molestował.- wyznała Perrie.- Teraz siedzi za zgwałcenie kilku kobiet.- powiedziała nagle. Przytuliłyśmy ją i pocieszyłyśmy. To było strasznie, nikt nie chciałby być na jej miejscu pomimo tego kim był. 
- Moi rodzice są tylko po rozwodzie.- oznajmiła Danielle. Eleanor nie chciała mówić o swojej rodzinie, gdyż tylko jej była normalna i szczęśliwa. Taką rodzinę chciałby każdy. Wiedziałem, teraz przyszła kolej na mnie dziewczyny mówiły: "Dem, nie musisz nam o tym mówić, dobrze wiemy, że to jest trudne." Nie wiedziałem co zrobić, Perr w końcu powiedziała. Postanowiłam- powiedzieć im. Powiedziałem każdy najmniejszy szczegół z tamtego dnia, bo mogę im zaufać. Gdy już byłyśmy dość zmęczone po całym tym dniu postanowiłyśmy się położyć. Leżałam po między Perrie, a Danielle. Eleanor zwinęła się w kłębek w naszych nogach. Nie musiałam długo czekać. Sen przyszedł do mnie szybciej, niż się spodziewałam. 
Obudziłam się rano. Spojrzałam na zegarek 5.30. Ughh...Wcisnęłam głowę w poduszkę mając nadzieję, że zasnę. Bez skutku. Wstałam nie budząc dziewczyn i zrobiłam sobie herbatę. Usiadłam za tarasie i oglądałam wschodzące słońce. Ciągle męczyły mnie pytanie na, które nie znałam odpowiedzi. Co robią teraz rodzice? Czy żałują tego co zrobili? Tęsknią za nami?Czy wiedzą, że ich syn jest w x-factorze? Mam nadzieję, że są razem i się wspierają. Mama sama w ciemniej i przytłaczającej celi nie dałaby rady psychicznie. Poczułam ukłucie w sercu na nasze ostatnie spotkanie. Widziałam w ich oczach strach i ból... Szybko potrząsnęłam głowę, aby wspomnienia odeszły i nie męczyły mnie. Zaczęłam sprzątać, musiałam zając czymś moje ręce. 
- O widzę, że się obudziłaś.-do kuchni weszła Dan z rozczochranymi włosami.
- Mam nadzieję, że robisz naleśniki?- ziewnęła.
- Nie licz na mnie. Kuchmistrzem to ja jestem kiepskim.- oznajmiłam ze śmiechem. Danielle udała obrażone dziecko, ale uśmiechnęła się i zaczęłyśmy przygotowywać naleśniki. Kiedy były gotowe do kuchni weszły gotowe dziewczyny.
- Widzę, że się już porządziłyście w mojej kuchni.- zażartowała El.
- Zayn mi napisał, że jadą na spotkanie do X-Factor'a, a potem możemy wszyscy gdzieś iść.- powiedziała Perr czytając sms'a.
- Przecież jest sobota.- marudziła El.- Zaraz, zaraz. Zayn do ciebie napisał?- spytała ze zdziwieniem.
- No to chyba mam konkurentkę.- westchnęłam teatralnie gryząc naleśnika. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Po skończeniu śniadania  Perr i El posprzątały, a ja i Dan poszłyśmy się przebrać. Wciągnęłam na siebie jasne dżinsy i brzoskwiniową koszulkę. Przecież nie będę się wielce stroić. Wyszłyśmy trochę wcześniej, aby zobaczyć się z chłopakami przed ich spotkaniem.

_________________________________________________

Kolejny rozdział już za nami, ^^ cieszymy się że z nami jesteście. <3 fajnie by było gdybyście tylko komentowali, a więc do dzieła Koty xx

poniedziałek, 9 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 4

Nie byłem pewny czy położyć się obok niej czy iść do salonu na niewygodną, starą kanape. Przez kilka minut toczyłem bitwę w myślach. Wypadło na to, że zdjąłem koszulkę i położyłem się obok niej. Jej włosy pięknie pachniały nie mogąc się powstrzymać objąłem ją i zamknąłem przestrzeń między nami. Tak zasnąłem. 
*POV ZAYN*
- Wstawać śpiochy! Zrobiłam śniadanie.- obudziły mnie krzyki Demi. Tak mi się zdaję bo w końcu mam zamknięte oczy. Otworzyłem lekko jedno oko i zobaczyłem Dem wpatrującą się w nas  z wielkimi oczami.Po chwili podparła się rękami, szybko zamknąłem oko.
- Zayn! Wiem, że nie śpisz...- westchnąłem zrezygnowany i otworzyłem oczy. Spostrzegłem Perrie leżącą na moim torsie. Demi podniosła jedną brew, ale zrobiła to tak śmiesznie, że zacząłem się trząść ze śmiechu, przez co obudziłem Perrie. Gdy spostrzegła gdzie leży, chyba trochę się zmieszała bo się podniosła z lekkim rumieńcem na twarzy. 
- To jak się wam spało, gołąbeczki...?- spytała z wyraźnym rozbawieniem.
- Dobrze- odpowiedzieliśmy jednocześnie. Spojrzałem na blondynkę i złapaliśmy kontakt wzrokowy. 
Była dość zmieszana i zawstydzona, ale jej oczy się zabłysnęły. Uśmiechnąłem się do niej.
- No to co masz dla nas siostrzyczko?- zmieniłem niezręczny temat. Spojrzałem na nią, niosła napchane jedzeniem talerze i sok w dzbanku. 
- Mam nadzieję, że wam zasmakuje.- powiedziała moja siostra. Usiedliśmy przy stole. Siedziałem na przeciwko blondynki i obok Dem.
- O!... Czy to jakieś święto? Zrobiłaś kanapki i na dodatek pyszne...- powiedziałem z pełną buzią.
- Umm. Przyznaj się co zrobiłaś z moją przyjaciółką. To jest przepyszne.- dla odmiany powiedziała Perr. 
- Dzięki, ale to zwykłe kanapki.- powiedziała.- a zrobiłam je, żeby było wam miło no i w końcu jestem kelnerką więc powinnam umieć obsługiwać się kuchnią.- wyjaśniła. Gdy skończyliśmy jeść odstawiłem naczynia do zmywarki, wyręczając przy tym dziewczyny. 
- Dem, pożyczyłabyś mi jakieś ciuchy?- spytała Perrie.
- Jasne- powiedziała i poszły do pokoju. 
*POV DEMI*
Weszłyśmy do mojego pokoju, który cały był w kolorach beżu i brzoskwini. Otworzyłam szafę i podałam przyjaciółce dżinsy i kolorową koszulkę i bluzę. Gdy wyszła ubrana z łazienki turlałam się ze śmiechu po podłodze. Dżinsy były za ciasne i sięgały jej do połowy łydek, a o bluzie lepiej nie wspomnieć. 
- No co?- spytała jakby nie widziała siebie w lustrze. Po chwili wpadłam na genialny pomysł. Wbiegłam do Zayn'a pokoju i wzięłam zwykłą koszulkę i moje legginsy, które były na mnie za duże. Wróciłam do niej z zestawem.
Spojrzała na mnie jakby pierwszy raz widziała ubrania.
- Dem...ja nie...on mi przecież nie pozwolił.- jąkała się.
- Oh, no przystań już gadać i się przebierz.- powiedziałam.- Jak chcesz to możesz pożyczyć od mnie kosmetyki!- krzyknęłam z pokoju. Gdy Perr przyszła z powrotem uśmiechnęłam się.
- Wow! Na tobie dużo lepiej wyglądają.- zarumieniła się gdy to powiedziałam. I w tym momencie wszedł Zaza.
- Ej... a pukać to nie umiesz.- zganiłam go.
- Chciałem ci tylko powiedzieć... Wow!- przerwał na widok Perrie.- Czy to moja bluzka?- zapytał na co stała się jeszcze bardziej czerwona. 
-Tak. Demi, powiedziała, że mogę ją ubrać. Ale jeśli coś to mogę ją...
-Zostaw ją sobie. Wyglądasz ślicznie.- powiedział jej Zayn.- To ja już pójdę muszę załatwić coś na mieście.- powiedział i cmoknął mnie w policzek. 
- Ok. My dzisiaj idziemy na zakupy, żeby mieć w co się ubrać na jutro.- powiedziłam
- A co jest jutro?- zapytała Perr.
- Jutro wybierają półfinałową czterdziestkę. - wyjaśniłam.
- A ty oczywiście pójdziesz z nami.- dokończył, zwracając się do mojej przyjaciółki. 
- A kto powiedział, że się zgodzę?- spytała z uśmiechem na twarzy.
- Eee... no ja- powiedział z uśmiechem - Perrie Edwards czy uczynisz mi zaszczyt i pójdziesz z nami jutro do studia ?- spytał Zayn.
- Oczywiście.- powiedziała i zrobiła ukłon w jego stronę. To wyglądało komicznie. Po chwili wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Pocałował ją w policzek na co spłonęła rumieńcem, a mnie przytulił i szepnął mi do ucha.
- Kocham cię, Dem.
- Ja ciebie też Zayn.- odszepnęłam, gdy brat wyszedł z domu.
- Aww...jakie z was słodkie rodzeństwo. Mogę się o coś spytać?- popatrzyła na mnie niepewnie.
- Jasne
- Czemu nie mieszkacie z rodzicami?- O nie. Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie i będę jej musiała powiedzieć. Nie chce powracac do tego wszystkiego, ale to jest moja przyjaciółka i musi to wiedziec. Uznałam, że Zayn powie jej to w odpowiedniej chwili.
- Ymm...może spytasz się Zayn'a jak przyjdzie?- zaproponowałam. Proszę zgódź się, proszę.
- Ok.- powiedziała. Dzięki ci Boże, że nie muszę jej tego mówic. Na razie. - To idziemy na te zakupy?- zmieniła temat.
- No pewnie.
***
Z Perrie nie da się nudzic. Naprawdę ciesze się, że mam taką przyjaciółkę jak ona.
- Dem, przymierz jeszcze tą- podała mi zieloną sukienkę, która była ścięta w talii. Przymierzyłam ją i już byłam pewna-kupuję własnie tą. Leżała na mnie idealnie. Wyszłam zza kurtyny i przeszłam jak modelka oczywiście potykając się o nasze torby z zakupami.
- Dem, ona jest boska! - wykrzyknęła Perrie - Bierzemy ją, a do tego masz to- podała mi czarne szpilki. Przecież ja się w nich zabiję. Wolę zwykłe trampki, wyglądają na moich stopach dobrze a poza tym są wygodne. Jednak gdy założyłam wysokie buty  czułam się w nich całkiem dobrze. Powinnam podziękowac blondynce ,bo rzeczywiście idealnie leżą mi na nogach i pasują do sukienki. 

Perr miała białą sukienkę z beżowym paskiem w talii. Jak zwykle wyglądała ślicznie.
- Zayn'owi na pewno się spodoba.- mruknęłam do niej wskazując na sukienkę, którą wybrała.
-Demi.- skarciła mnie wzrokiem na co się zaśmiałam, a następnie dodała.- Naprawdę tak myślisz?
- Jasne! Bierzemy ją.- zapłaciłyśmy za swoje zakupy.  W drodze powrotnej wstąpiłyśmy do Starbuksa na kawę. Umówiłyśmy się, że jutro przyjedzie do mnie i razem się uszykujemy. Gdy skończyłyśmy nasze kawy postanowiłam iśc do domu na pieszo. Byłam jakość w połowie drogi kiedy usłyszałam głos.
- A co taka panienka sama tutaj robi?- przemówił. No nie. Idź przed siebie Dem. Nie obracaj się w tamta stronę. Postanowiłam iść szybciej, lecz był szybszy. Złapał mnie za rękę. Cuchnęło od niego alkoholem i papierosami. Przyparł mnie do jednej z ścian jakiegoś budynku. Nie mogłam nic powiedziec, byłam zaskoczona i się strasznie bałam. Jego ręce błądziły po moim cele gdy chciał włożyc ręce pod moją bluzkę, kopnęłam go z całej siły w krocze. Uciekałam jak najszybciej mogłam, lecz ciężkie zakupy i nie najlepsza kondycja nie pomagały. Gdy odwróciłam się, nie zobaczyłam zwijającego się z bólu człowieka, lecz szeroki i przerażający uśmiech na jego twarzy. Zaczął biec w moją stronę, jak na pijanego typa był całkiem szybki. Przez chwilę nie uwagi wleciałam na kogoś. Spojrzałam z niepokojem w górę i ujrzałam twarz, którą tak bardzo chciałam ujrzec.
- Dem?- powiedział Zayn kiedy przylgnęłam do niego.- Co ty tu robisz?- spytał zdziwiony i znowu zobaczyłam tego pijaka. Lecz, gdy ten spojrzał na mojego brata, jego wyraz twarzy zmienił się na przestraszony i niewinny. Odwrócił się na pięcie i wrócił w miejsce naszego nieszczęsnego spotkania. Zayn chwycił moją twarz w obie ręce patrząc mi głęboko w oczy i otarł moje policzki z łez.
- Zrobił ci coś?- zapytał zdenerwowanym głosem. Pokręciłam przecząco głową, nie chciałam go tym wszystkim zamartwiac przecież jutro ma swój wielki dzień.- Czemu po mnie nie zadzwoniłaś?
*POV ZAYN*
- Nie chciałam robic problemu. W końcu to tylko 20 minut drogi.- powiedział. Taa... drogi pełnej pedofili, cpónów i pijaków. Czy ona nie zdaję sobie sprawy, że wszyscy mężczyźni rozbierają ją wzrokiem?!
- Problem? Demi proszę cię nie żartuj.- poprowadziłam nas w kierunku samochodu.- I jak tam poszły zakupy?
- Super. Jak zobaczysz Perr to ci szczęka do ziemi podanie.- uśmiechnęła się na co zawtórowałam jej śmiechem. Wyjąłem z kieszeni papierosa i zapaliłem. Widziałam na sobie jej wzrok. No to się zaczyna.
- Mogę? - spytała Dem. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem. Myślałam o jakimś Zayn niszczysz sobie tym życie nie powinieneś brac tego okropieństwa bla bla bla. Bez słowa dałem jej papierosa. Włożyła go sobie do ust i zaciągnęła się nim. Po chwili zaczęła kaszlec i się duścic dymem. Zaśmiałem się na co zgromiła mnie wzrokiem. 
- Jak ty to możesz palic. To jest świństwo!- wiedziałem, że nie bez kazania się nie obejdzie, po prostu wiedziałem. Gdy dojechaliśmy do domu, każdy poszedł do swojego pokoju. Oboje biliśmy strasznie zmęczeni, a jutro czeka wielki dzień. Na tą myśl od razu się spociłem, a co jeśli się nie dostanę? Wszystkich zawiode ... Odpędziłem od siebie czarne myśli. Odwróciłem się na bok i zasnąłem.

Obudził mnie budzik. Wstałem z łóżka i się wykąpałem. Ubrany patrzyłem na swoje odbicie w lustrze Koleś masz wspaniałą siostra, z którą odbudowałeś życie na nowo. Ciesz się tym. Co z tego, że nie przejdziesz dalej- to nie koniec świata. Koniec byłby wtedy- gdybyś jej nie miał. Wyszedłem już z lekkim uśmiechem na ustach na dół. Pomyślałem, żeby umilic nam dzień zrobię naleśniki, które Dem uwielbia. Po kończeniu smażenia do kuchni weszła moja zaspana księżniczka. Czyli jednak do pracy nie poszła. Nie chciała się spóźnic na eliminacje. Kocham ją.
- I jak tam przed wielkim dniem?- spytała ziewając. Patrzyłem uważnie jak otwiera lodówkę i pije zimne mleko prosto z kartonu. Taki nawyk.
- Jestem dośc podekscytowany i zadowolony, ale mi mogę ukryc, że trochę się obawiam.
- Zaza, jesteś bardzo zdolny. Bez problemu przejdziesz dalej.- przytuliła mnie na pocieszenie. Łatwo ci mówic ty nie będziesz stac na środku sceny i nie będziesz musiała się obawiać że nie przejdziesz dalej i zaiwiedziesz wszystkich. - To w co się ubierasz?
- No w to.- wskazałem na ciuchy, w które bylem już ubrany. Nic nadzwyczajnego czarne rurki i biała koszulka.
- Chyba żartujesz! Gdy przyjdzie Perr zrobimy z ciebie...- przezwał jej dzwonek do drzwi. Pobiegła, aby je otworzyc.  W tym czasie posprzątałem naczynia po śniadaniu. Położyłem się na kanapie w salonie i  włączyłem telewizor. Nie leciało nic ciekawego, wiec gapiłem się w sufit mysląc co się stanie gdy nie przejdę, albo jak bardzo będę szczęśliwy jak przejdę. Spojrzałem na zegarem za niedługo musimy wychodzic. Jak na zawołanie w salonie znalazły się dziewczyny. Na ich widok spadłem z kanapy.I to dosłownie. W sekundzie podniosłem się z podłogi słysząc chichoty dziewczyn.
- Wow... wyglądacie...naprawdę...- szukałem odpowiedniego słowa.- bosko.- dokończyłem na co Perrie i Demi się zaśmiały.
- To jak księciu, poprowadzisz nas do karoty?- zażartowała Perrie.
- Ależ oczywiście.- odpowiedziałem podając im moje obydwie ręce. Perrie usiadła obok mnie, a Dem z tyłu. Podjechaliśmy pod wielki budynek. Wyłączyłem silnik i próbowałem uspokoic oddech. Serce z sekundy na sekundę szybciej biło. Perrie zauważyła moje zdenerwowanie i uścisnęła moją rękę jakby chciała powiedziec :Wszystko będzie dobrze, uwierz w siebie. Powoli się uspokajałem. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem im po kolei drzwi.

wtorek, 3 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 3

 - Przepraszam za dzisiaj. Zacznijmy jutro od nowa- powiedziała
- Dobrze Dem. Śpij już. - oznajmiłem i natychmiast zasnąłem wtulony w Demi.
*Rzeczywistość*
*POV ZAYN*
Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Chwilę później zajechaliśmy przed nasz skromny, jednopiętrowy dom. Wynajmowaliśmy go od pewnej starszej pani. Wziąłem Demi na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Było dość ciemno, więc się o coś potknąłem i o mały włos jej nie upuściłem. Położyłem ja na łóżku i przykryłem kołdrą. Gdyby ktoś nas nie znał pomyślałby pewnie, że jesteśmy razem, ale nas łączy jedynie ślina więź. Chociaż to moja przyrodnia siostra nie wiem co bym bez niej zrobił. 
*POV DEMI*
Obudziło mnie jasne światło, które zapadało do pokoju zza zasłon. Wstałam zaspana i spojrzałam na widok w moim oknie. Było tu naprawdę pięknie, słońce świeciło już wysoko na niebie. Spojrzałam na mój telefon leżący na stoliku- była 11. Postanowiłam się ubrać i zajść na dół zobaczyć czy Zayn wstał. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic.Ciepła woda zawsze mnie relaksowała- i tak tez było teraz. Wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrana w beżowy sukienkę z paskiem w okół tali, zeszłam na dół. Zayn zajadał się śniadaniem. Gdy zauważył, że stoję w drzwiach uśmiechnął się. 
- Widzę, że śpiąca królewna wstała.- powiedział z uśmiechem na buzi.- Gotowa na swój pierwszy dzień w pracy?- zapytał
-Tak. Cieszę się, że w końcu coś znalazłam i to na popołudnie. Miałam szczęście. Zaczekaj tylko zjem i możemy iść.- powiedziałam. Zrobiłam sobie płatki bo na nic innego nie miałam ochoty. Brudne naczynia włożyłam do zmywarki, nigdy nie lubiłam myć ich ręcznie. Założyłam buty i włożyłam telefon do torebki. Wyszliśmy na dwór była wyjątkowo ładna pogoda, słońce świeciło, ptaszki ćwierkały jak dobrze, że nie mieszkamy w centrum miasta. Po zamknięciu domu, wsiadłam na miejsce pasażera i zapiełam pasy.
-To kiedy wybiorą finałową czterdziestkę?- zapytałam, kiedy Zaza odpalił samochód. Bardzo się cieszyłam z jego osiągnięcia.
-W czwartek za 4 dni, a w sobotę puszczają w telewizji- powiedział.
- Aaa. Ok nie mogę się doczekać.- uśmiechnęłam się na co chłopak odpowiedział szczerym uśmiechem.
Wsłuchiwałam się w piosenkę, którą włączył. Gdy w moim ulubionym momencie piosenki zaczęłam śpiewać, Zayn wyciągnął rękę aby wyłączyć radio.
-Ej... no chyba aż tak źle nie śpiewam.- wydęłam warge.
-Demi- powiedział dość poważnie na co mój wyraz twarzy od razu spochmurniał.-Wolałem ci tego nie mówić, ale i tak byś się dowiedziała. Dzwonili do mnie z komisariatu... rodzice są skazani na 2 lata więzienia.- powiedział smutno. Dwa lata. Dwa lata więzienia. Wolałabym wrócić do domu, do koleżanek. A teraz rodzice będą dwa lata w więzieniu a my będziemy tutaj. A z resztą. Co ja sobie myślałam? Wypuszczą ich bez żadnej kary i będziemy żyli tak jakby nic się nie stało? Idiotka.
- Aha, dzięki za informację.- wymówiłam obojętnie.
- W porządku, Dem? Damy sobie radę, obiecuje.- po tych słowach pełnych troski wtuliłam się w niego.
 Cała drogę jechaliśmy w ciszy, nie chciałam już rozmawiać na ten temat. Po chwili znajdowaliśmy się przed budynkiem mojej nowej pracy. Zayn życzył mi powodzenia i mówił, że później po mnie przyjedzie. Weszłam do przytulniej kawiarni na, której wisiał szyld z napisem ,,Coffee time". Gdy rozejrzałam się po całym pomieszczeniu podeszła do mnie szczupła dziewczyna z ciemnymi kręconymi włosami.
- O! Ty jesteś pewnie Demina Black- powiedziała z uroczym uśmiechem.
- Tak, to ja -
- Przepraszam zapomniałam się przedstawić, jestem Danielle- wyciągnęła rękę na co od razu ją uścisnęłam. - musisz iść się pokazać naszej szefowej, tam- wskazała na gabinet, który był na końcu korytarza.
- Dobrze, dzięki- powiedziałam uśmiechając się. Gdy doszłam do ciemnych drzwi zapukałam, w odpowiedzi usłyszałam ,,proszę". Otworzyłam je o zobaczyłam kobietę w średnim wieku siedzącą przy drewnianym biurku.
- Dzień dobry, mam na imię Demina Black i mam tutaj pracować jako kelnerka.- zrobiłam najszczerszy uśmiech jaki umiałam i podałam jej rękę na przywitanie. Od razu odpowiedziała na mój gest i wskazała abym usiadła na fotelu na przeciw jej.
- Miło mi cię poznać. Fartuch masz w swojej szafce po numerem 6. Jak już się przebierzesz spytaj Danielle co masz zrobić. Powodzenia.- uśmiechnęłam się podając mi klucz- zgaduje, że do szafki.
- Dobrze, dziękuje.- wyszłam, a następnie ubrałam się w ubrania z naszywką logo kawiarni. Zauważyłam Danielle, która nalewała kawy jakiemuś staruszkowi. Podeszłam do niej.
- Wow! Dziewczyno, ale seksownie w nim wyglądasz.- wypaliła na co parsknęłam śmiechem.
- Co mam robić?
- Możesz obsłużyć panią przy stoliku numer sześć. Pamiętaj uśmiech, wyprostowana sylwetka i energia, a napiwek gwarantowany.- mruknęła z zadowoleniem. Ta dziewczyna naprawdę umie poprawić humor.
- Dzień dobry, co podać- podeszłam do staruszki i wykonałam wszystkie rady zalecone przez dziewczynę.
- O! Dzień dobry, dzień dobry. Poproszę małą czarną i do tego ciasteczko cynamonowe.
- Dobrze, proszę chwilkę poczekać.- powiedziałam i podeszłam do kuchni podać nowe zamówienie. Gdy wyszłam z kuchni zauważyłam Danielle rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Skąd ja go kojarzyłam?
- Demi, to jest Liam, Liam to jest Demi- przedstawiła nas. Chłopak na mnie uważnie spojrzał.
- Ahh, już wiem to ty jesteś dziewczyną Zayn'a Malik'a.- powiedział na co się zachichotałam.
- Nie, jestem jego siostrą, A ty jesteś pewnie chłopakiem, który występował po nim?- przypomniałam sobie jak Zayn wszedł na scenę on stał obok mnie i mówił, że Zaza nieźle śpiewa.
- Tak, to ja, Rety, ale świat jest mały.- uśmiechnął się, na co odwzajemniłam mu uśmiech. Zauważyłam, że Liam jedną reką objął Danielle w tali, a druga ręką jest spleciona z jej ręką.
- Aww. Ale słodko razem wyglądacie- oboje się zarumienili. Jeju... są tacy słodcy. Nick, jeden z kucharzy zawołał, że zamówienie jest gotowe. Wzięłam je i podeszłam do pani Donfrey. Reszta dnia zleciała szybko, ani się obejrzałam brat po mnie przyjechał.
- Hej Zaza! Nie zgadniesz kogo dziś spotkałam. Pamiętasz tego Liam'a Payn'a, który występował po tobie? Jego dziewczyna ze mną pracuje. Są razem tacy słodcy.... idealna para.- mówiłam podekscytowana- a w pracy naprawdę dobrze mi poszło, dostałam kilka napiwków.
- Super! Bardzo się cieszę, księżniczko.- uśmiechnął się i znów te piękne zęby. Kiedyś go zabiję za te jego idealne zęby. - Ja też mam wiadomość. Spotkanie z X-Factora przełożyli na jutro.
- Jak to?! To będę musiała zwolnić się z pracy.- byłam dość zmartwiona, w końcu drugiego dnia..
- Nie, spotkanie jest o 16.30 więc podjadę po ciebie o 16.00 i pojedziemy prosto do studia.
- Dobrze- zgodziłam się. Przytulił mnie do siebie i pojechaliśmy do domu.
- To co będziemy dzisiaj wieczorem robić?- spytałam.- Myślałam, żeby zaprosić Perrie to obejrzymy sobie film.
- Ok. Dobry pomysł.- powiedział otwierając drzwi. Widziałam, że Zayn zabiera się za szykowanie przekąsek, więc postanowiłam do niej zadzwonić. Pobiegłam do mojego pokoju i wybrałam jej numer.
- Hej Dem! Jak tam leci?
- Dobrze. Masz może ochotę wpaść do nas, obejrzelibyśmy jakiś film, czy coś?
- No pewnie! O której mam być?
- Myślę, że za 20 minut.
- Ok. Do zobaczenia, skarbie.- usłyszałam głos blondynki. Szybko się wykąpałam i ubrałam zwykły top a na nogi legginsy. Gotowa poszłam pomóc bratu przyszykować wszystko. Gdy już wszystko było gotowe usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i ujrzałam moją jak zwykle pięknie ubraną przyjaciółkę.
- Cześć kochanie!- krzyknęła. Od razu ją uścisnęłam.
- Cześć.- powiedziałam. Gdy weszłyśmy do salonu zobaczyłam mojego brata bez koszulki który czegoś szukał. Na twarzy Perrie pojawił się rumieniec na widok jego klaty, powiedziała ledwo słyszalne ,,hej".
- Hej- odpowiedział uśmiechając się. Po chwili już wyszedł z salonu z bluzką w ręce. To pewnie jej szukał.
Usiadłyśmy na kanapie przykrywając się kocem.
- Zayn nie będzie z nami oglądał?- spytała
- W zasadzie to nie wiem gdzie jest.- powiedziałam. Na co tylko skinęła głową. Wybrałyśmy film ,,Sister".
W tym czasie przyszedł Zayn ubrany w biały T-shirt i spodnie. No raczył chociaż ubrać tą bluzkę. Wepchnął się między nas jednocześnie biorąc garść popcornu do buzi.
- Ok! Czas zacząć oglądanie.- powiedziałam radośnie. - Perrie podasz mi cole?
- Jasne- podała mi szklanke z napojem. Po chwili widziałam jak Zayn wtula się w Perrie, a ona kładzie głowę na jego ramieniu.
*POV ZAYN*
Perrie jest taka słodka. Uśmiech wkradł mi się na buzię gdy blondynka wtuliła się we mnie i zasnęła.
Jak film dobiegł końca wyłączyłem telewizor. Wziąłem ostrożnie Perrie owiniętą moją bluzą i zaniosłem do mojego pokoju. Nie chciałem żeby Demi nie wygodnie spała, więc zaniosłem ją do jej pokoju i położyłem na łóżku. Przykryłem kołdrą i ucałowałem w czółko. Wróciłem do mojego pokoju. Popatrzyłem na łóżko gdzie słodko spała Perrie. Nie byłem pewny czy położyć się obok niej czy iść do salonu na niewygodną, starą kanape. Przez kilka minut toczyłem bitwe w myślach. Wypadło na to, że zdjąłem koszulkę i położyłem się obok niej. Jej włosy pięknie pachniały nie mogąc się powstrzymać objąłem ją i zamknąłem przestrzeń między nami. Tak zasnąłem. 


                                                     
Dzięki wszystkim za komentarze i czytanie naszego bloga :) Mamy nadzieję, że rozdział się podobał. 
I naprawdę kochamy was za to że jesteście xx

czwartek, 29 maja 2014

ROZDZIAŁ 2

Odpierdol się od mojej małej Demi, Styles - wysyczał głos. Zaraz .. Zayn ! 
Otworzyłam szeroko oczy i stanęłam między nimi. Wiedziałam do czego jest zdolny mój brat. Znam jego przyszłość i wiem jakim był człowiekiem zanim nasi rodzice się poznali.
- Demi, odsuń się- powiedział popychając mnie delikatnie- Tym razem ci odpuszczę, ale uważaj bo następny razem tak nie zrobię- wysyczał Zayn. Wziął mnie za rękę, gdy już mieliśmy odchodzić, Harry musiał oczywiście wtrącić swoje trzy grosze.
- Do zobaczenia, Piękna.- wymruczał.
- Grabisz sobie Styles- Zayn puścił moją rękę i szedł w kierunku Harrego. Momentalnie ten leżał na ziemi. Wymierzył mu dwa ciosy pięścią w twarz, jednak w porę go zatrzymałam. Wyszliśmy z budynku wiedziałam, że jest wściekły rozpoznałam to gdyż jego oczy pociemniały, a mięśnie się napięły. Postanowiłam go jeszcze bardziej nie wkurzać i się nie odzywać.
- Co to kurwa było Demi?! Zostawiam cię na chwilę a ty się całujesz z gościem, którego w życiu na oczy nie widziałaś!- upss to się wpakowałam.
- Nie wiem. Po prostu tak wyszło. A poza ty to on zaczął a nie ja!- wiem że się o mnie boi, ale ja nie mam pięciu lat!- To się już nie powtórzy, okej?- uspokoiłam go. Wiem, że to co zaszło było głupie, ale z jednej strony podobało mi się. Loczek miał coś w sobie takiego, iż nie można mu się oprzeć. Zasmuciło mnie to, gdyż nawet mnie nie znał. Nie wiedział kim jetem, jaka jestem i tak po prostu mnie pocałował. Nigdy nie chciałam być jednorazowa. Zawsze chciałam się zakochać, czuć się kochaną. Dzielić moje serce z tym, który mnie pokocha.
- No już dobrze- przytulił mnie do siebie- to co... idziemy do Starbucks'a na wielki kawał ciasta czekoladowego oczywiście aby uczcić moje małe zwycięstwo?- zaproponował.
- Dobrze, ale jak kupisz mi dwa kawałki ciasta- targowałam się jak małe dziecko. To trzeba przyznać.
- Demi daj spokój nie umiesz się targować przecież wiesz jak to się kończy- powiedział śmiejąc się. Pewnie miał na myśli ostatni raz gdy musiałam zapłacić na buty wyższą cenę niż bym miała zapłacić na początku. - No dobra kupie ci te dwa kawałki ciasta, ale później się nie dziw jak do samochodu nie wejdziesz- zażartował na co oboje się śmialiśmy.

 *POV ZAYN*
W kawiarni świetnie się bawiliśmy, gadaliśmy o moim występie i różnych pierdołach. W mojej głowie cały czas widziałem obraz Harr'ego całującego moją księżniczkę. Z jednej strony wyglądała na przerażoną, a z drugiej na zadowoloną. Wiem wiem nie obronie jej przed wszystkim po prostu nie chce żeby była zraniona... kurwa gadam ja mój ojciec. Jednak ona jest moją malutką siostrzyczką i nikt nie będzie się do niej dobierał.
Popatrzyłem na nią. Jest piękna. Ma długie kręcone brązowe włosy, przez jej ciemne oczy można zobaczyć wszystko. Więc nie dziwię się, że tylu facetów nie może oderwać od niej wzroku. Zostawiając ją na chwile samą jest w niebezpieczeństwie. 
DEMI <3
- Zayn, jestem zmęczona wracajmy do domu.- kiwnąłem głową twierdząco. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 23.52. Jak ten czas szybko leci. 
- Twoja prośba jej dla mnie rozkazem- pomagając jej się ubrać. 
- Zazza, nie podlizuj się- próbowała brzmieć karcąco jednak wiedziałam, że się uśmiecha. Znam ją dopiero dwa lata, a wiem o niej praktycznie wszystko. Gdy jechaliśmy autostradą, a moja siostrzyczka zasnęła, wróciłem myślami do dnia w którym ją poznałem:
*2 LATA WCZEŚNIEJ*
- Zayn pamiętaj co ci mówiłem- ostrzegł mnie tata i wyszedł otworzyć drzwi. Z korytarza dobiegł dźwięk pocałunków i kobiecych głosów. Wkurzony tym wszystkim założyłem słuchawki i kierowałem się do mojego pokoju gdy usłyszałem: 
- Mhmmm.... To ty jesteś Zayn, tak?- spytałam dziewczyna młoda dziewczyna głosem pełnym jadu. Wtedy już jej nie lubiłem.
- Oh... czyżby to moja kochana, nowa siostrzyczka?- zapytałam z sarkazmem. Na moje słowa zrobiła wściekłą minę i już miała mi coś powiedzieć gdy do pokoju weszli rodzice.
- Oo! No wiedzę, że się już poznaliście- powiedział mój tata z uśmiechem. 
- Taa... można tak powiedzieć- wycedziła cały czas patrząc na mnie. Spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem na co tylko wzruszyłem ramionami i ponowienie założyłem słuchawki na uszy. Gdy nowe "współlokatorki" wypakowały walizki usiedliśmy do stołu w "rodzinnej" atmosferze. Zazwyczaj jedliśmy z tatą pizzę czy jakąś chińszczyznę. Teraz żeby zrobić na nich wrażenie tata kupił wytrawne danie. Spojrzałem z uniesionymi brwiami na niego, a on tylko skarcił mnie wzrokiem.
- Więc. Gdzie jest twoja mama Zayn?- spytała Demina. Wszyscy zamarli albo ona nie wiedziała, albo robiła to specjalnie. Wstałem głośno rzucając sztućcami w talerz i poszedłem do siebie. Rozglądając się po pokoju wróciło mnóstwo wspomnień z nią. Mój wzrok skupił się na gitarze, którą kupiła mi mam na moje czternaste urodziny. Usiadłem na łóżku trzymając gitarę i zacząłem grać naszą ulubioną piosenkę. Tak mi jej brakuje. Teraz gdy jej nie ma cały dom wydaje się taki nudny, ponury. Zamknąłem się w sobie to jej stracie nawet wszystkie relacje z tatą przepadły. Po tych wspomnieniach położyłem się na łóżku i odpłynąłem do krainy Morfeusza.
*POV DEMI*
Gdy Zayn po moich słowach wyszedł zarobiło mi się głupio. Pewnie jest to dla niego drażliwy temat. Nie miałam ochoty na jedzenie, więc bez słowa poszłam do "swojego" pokoju. Był naprawdę ładnie urządzony, ciemne ściany, wielkie łóżko i osobna łazienka. Po obejrzeniu pokoju poszłam do łazienki. Strumień ciepłej wody sprawiał, że się całkowicie odprężyłam. Byłam zmęczona dlatego ubrałam się w luźną bluzkę i krótkie spodenki. Położyłam się na łóżku  analizując cały dzień doszłam do wniosku, że pogodzę się z Zayn'em i mam nadzieje zacząć całą znajomość od początku.
*POV ZAYN*
Obudził mnie trącanie w ramie i cichy szept Demi.
- Zayn. Boję się- co ona tu robi?! Jednak nic nie mówiąc odkryłem kołdrę, żeby położyła się obok mnie.
- Czego się boisz?- spytałam zaciekawiony. Odwróciła się przodem do mnie, aby spojrzeć mi w oczy. 
- Paula.- powiedziała ledwo słyszalnym głosem. 
- Jakiego Paula? 
- Z poprzedniej szkoły. On się do mnie dobierał i ....i groził.- widziałem w jej oczach przerażenie, więc ją do siebie przytuliłem.
- Ciii... jesteś bezpieczna. Nie pozwolę, aby coś ci się stało- gdy po moich słowach oczy robiły się jej mokre jeszcze bardziej ją przytuliłem. Po chwili milczenia spytała:
- Zayn?
- Tak? 
- Co dzisiaj przy stole powiedziałam nie tak?- zapytała. Cicho westchnąłem na to pytanie.
- Moja mama zginęła...
- Przykro mi jeśli nie chcesz mi mów- przerwała
- Miałem 5 lat. Jechaliśmy  we dwójkę samochodem, ja byłem z tyłu na foteliku, a mama prowadziła. Uderzył w nas samochód. Nie zdążyła nic zrobić, nieszczęśliwie uderzyliśmy w bok od strony kierowcy. Miała cała głowę w kwi. Krzyczałem: mamo! mamo! obudź się! Odpiąłem się i przeczołgałem sie do niej. Miałem wtedy stary plasterek na kolanku, więc go odkleiłem i przykleiłem mamie na głowę. Nie chciał się trzymac przez dużą ilość krwi. Nie wiedziałem czemu nie chce się przykleić. Przytuliłem ją. Przeraziło mnie, że była zimna. Płakałem jak dowiedziałem się, że nie żyje. Obwiniałem siebie, bo plasterek się nie trzymał, głupie nie?- Nic nie powiedziała tylko spojrzała na mnie ze łzami i przytuliła się do mnie. Płakała w moją klatkę piersiową, a mi spadały pojedyncze krople łez. Gdy już oboje byliśmy wykończeni płaczem, usłyszałem jej delikatny głos.
- Zayn?
- Hymm?
- Przepraszam za dzisiaj. Zacznijmy jutro od nowa- powiedziała

- Dobrze Dem. Śpij już. - oznajmiłem i natychmiast zasnąłem wtulony w Demi.

wtorek, 27 maja 2014

ROZDZIAŁ 1

- Tak to ja, a o co chodzi ?
- Zatrzymaliśmy waszych rodziców za handel narkotykami - mówiąc to spojrzał na mnie i na Zayn'a. Oboje zachłysnęliśmy się powietrzem. Nagle wszystko zaczęło do siebie pasować. Nie mówienie o pracy, dziwne osoby u nas w domu, częste "spacery" wieczorem rodziców .. Wiem dobrze, że po odejściu taty była załamana i twierdziła że nikogo już nie spotka, lecz w dniu w którym spotkała Yaser'a była szczęśliwa. Ale narkotyki ?!
-Wasi rodzice są teraz w areszcie - kontynuował - prosili o krótkie odwiedziny - oznajmił.W jego oczach widziałam obojętność jednak w oczach tego drugiego było współczucie.
-Dobrze kiedy możemy ich spotkać - spytał Zayn, byłam mu wdzięczna bo nie mogłam wypowiedzieć ani słowa.
-Najlepiej by było gdybyście teraz pojechali z nami - odparł.Kiwnęłam głową i razem z Zayn'em udaliśmy się do radiowozu.
                                                                *POV ZAYN*
Ciągle słyszałem w mojej głowie : Wasi rodzice zostali zatrzymani za handel narkotykami.Za handel narkotykami.Narkotykami.Zauważyłem strach w oczach Demi jak wchodziliśmy do radiowozu.Przytuliłem ją mocno i poczułem jak zaczęła mi moczyć koszulkę łzami.Wiedziałem,że musimy się teraz na wzajem wspierać bo mamy tylko siebie.Po zatrzymaniu samochodu weszliśmy do dużego budynku z kratami w oczach, Demi przylgnęła do mnie mocniej wydawała się teraz taka bezbronna .. Policjanci zaprowadzili nas wąskimi korytarzami do małego pomieszczenia.Nie bywałem tu odkąd poznałem Demi,przestałem wszczynać bujki, odeszłem z naszego "gangu".Teraz mam tylko moją małą Demi.
                                                                 *POV DEMI*
Szliśmy bardzo powoli, a ja ani na moment nie oderwałam się od ręki Zayn'a.Chciałam, żeby to wszystko okazało się jedną wielką pomyłką, złym snem,że oni tego nie zrobili.
-Demi,Zayn,jesteście ! - powitał nas tata Zazzy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Przeraziły mnie te kombinezony w które byli ubrani.Stałam tam jak sparaliżowana nie mogąc wypowiedzieć ani słowa, spojrzałam na mamę, na tą samą mamę która śpiewała mi do snu, zaprowadzała do szkoły, robiła obiad .. teraz po policzkach spływały jej łzy wraz z tuszem.Nie znajdowała się w domu, tylko w celi.
-Posłuchajcie dzieciaki - mówił dalej Yaser - bardzo was kochamy i wiemy że pewnie znienawidzicie nas jak dowiecie się tej cholernej prawdy ale prosimy tylko o jedno, zrozumcie i wybaczcie nam. Robiliśmy to dla was, by was ochronić.
- Dla nas?! Handlowaliście narkotykami dla nas ?! - wykrzyczał Zayn w ich stronę. Był bardzo zły ale wiedziałam że obydwoje musimy się dowiedzieć prawdy ,a w ten sposób tego nie zrobimy.Wsłuchiwałam się z bólem serca w słowa ojca mojego brata. Mówił, że to on ich wciągnął w to bagno, ale gdy chciał to zakończyć, tamci handlarze powiedzieli,że nam coś zrobią jeśli zrezygnują.
- Chroniliśmy was. Zrobilibyśmy wszystko żeby was chronić, zrozumcie - dopowiedziała mama łamiącym się głosem. Nie byłam w stanie na nią spojrzeć, wiem że ją to bolało, ale nie potrafiłam.
- Wizytacja kończy się za 2 minuty - oznajmił głos w tle.
- Musicie stąd wyjechać, zakończyć to i zacząć nowe życie. Wpierać się nawzajem. W skrytce znajdziecie pieniądze. I pamiętajcie kochamy was i zawsze będziemy - ledwo dokończył, a ochroniarze już ich zabierali. Podniosłam wzrok dopiero wtedy kiedy zamknęły się drzwi. Uświadomiłam sobie, że nie przytuliłam mamy, a nie wiem czy będzie mi dane jeszcze ją zobaczyć. Odwróciłam się do Zazzy i wtuliłam w jego tors płacząc z bezsilności, strachu i smutku. W zaledwie 2 godziny utraciliśmy wszystko co mieliśmy i kochaliśmy. Teraz zostaliśmy tylko my, w dwójkę.
                                                                  *POV ZAYN*
-Dem! Szybciej bo się spóźnimy na samolot ! - krzyknąłem. Po chwili już schodziła z wielkimi walizkami. Pomogłem jej włożyć wszystkie bagaże, gdy miałem zamykać już kalpę bagażnika złapała mnie za rękę, Popatrzyłem na nią zdeorientowany. W jej oczach krył się strach i przerażenie.
- Zayn ja ... boje się - wypowiedziała prawie płacząc.
- Ciii... malutka damy rade, obiecuje  - uniosłem jej podbródek żeby na mnie spojrzała. Kiwnęła tylko twierdząco głową i wsiedliśmy do samochodu. Gdy odjeżdżaliśmy  moja młodsza siostra włączyła radio. Uśmiechnąłem się na ten gest, zawsze łączyła nas muzyka. W trudnych chwilach śpiewaliśmy razem, zawsze gdy to robiliśmy wszystko było łatwiejsze i mam nadzieje że teraz też tak będzie.
                                                                     *POV DEMI*
Przed wylotem do Londynu kupiliśmy bilety. Oczywiście pierwsza klasa, Zazza tylko takie. W samym samolocie nie było tłoczno, było wręcz pusto toteż się ucieszyłam. Nigdy nie lubiła tłoku.Miejsca obok nas były wolne, ale po chwili dosiadła się do nas uśmiechnięta blondynka o krótkich włosach i błękitnych oczach. Wyglądał na trochę starszą ode mnie.
- Hej mam na imię Perrie - przedstawiła nam się blondwłosa dziewczyna. Miała na sobie czarne obcisłe spodnie i szarą bluzę.Była śliczna.
- Hej jestem Demi, a to jest Zayn. Miło mi cię poznać. - przedstawiłam nas.
- Jesteście razem ? Słodko razem wyglądacie ... dałabym wam tytuł najsłodszej pary roku. Aww.. - przerwała i zaczęła się głośno śmiać z pewnością na widok naszych min, które wyrażały zaskoczenie pomieszane z wstydem i śmiechem. Taak.. z pewnością było się z czego śmiać.
- To moja siostra - powiedział Zayn jeszcze się śmiejąc.
- Ale jako rodzeństwo też słodko wyglądacie - upierała się Perrie ze śmiechem.
- To gdzie jedziesz ? - zmieniłam temat
- Do Londynu. Mieszkam tam, a wracam z odwiedzin rodzinnych. Wiecie jak to jest. - po tych słowach od razu spochmurniałam, a Zazza mnie przytulił dodając mi otuchy. Zastanawiałam się czy kiedyś jeszcze spotkamy rodziców.
- Taa.. odpowiedzieliśmy z Zayn'em jednocześnie.
                                                                 
                                                                 **rzeczywistość**

Gdy Zayn wchodził na scenę, wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. Nie ukrywajmy, przystojny był.
- Jak się nazywasz, skąd pochodzisz i ile masz lat ? - spytał Simon Cowell, jeden z jurorów.
- Nazywam się Zayn Malik, pochodzę z Bradford i mam 20 lat.
- A więc Zayn możesz zaczynać -powiedział z uśmiechem na co Zayn odwzajemnił swój pokazują rząd równych ząbków. Gdy zaczął śpiewać przestał się denerwować dopiero po skończeniu melodii widziałam jak zaczął wytupywać rytm butem co było u niego oznaką zdenerwowania.
- Zayn, jest ktoś z tobą ? - spytał Simon
- Tak, Demi - odparł zdenerwowany
- Zaproś ją tu na scenę - na te słowa cała się spięłam, zaczęły mi się pocić ręce. Nie lubiłam być w centrum zainteresowania. Poczułam że Zazza ciągnie mnie za rękę na scenę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Demi, przekaż że przechodzi dalej z czterema TAK ! - uradowana wpadłam bratu w ramiona. Nie zwracałam uwagi na ogromną publiczność pomijając telewidzów. Liczyła się dla mnie tylko ta chwila.
- Bardzo, bardzo dziękuje, naprawdę jestem strasznie wdzięczny - powiedział kiedy od niego się odsunęłam. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny.
- Dem poczekasz chwile ? Muszę iść się jeszcze zgłosić i dowiedzieć kiedy wybierają pófinałową czterdziestke. - spytał mi się Zayn z troską w oczach.
- Zazza nie jestem małym dzieckiem - westchnęłam i wywróciłam oczyma - Idź Malik gwiazdo ty moja - zaśmiałam się.
- Wiesz, że jesteś najwspanialszą siostrą na świecie - powiedział. Phy, lizus.
- Wiem - odparłam i uśmiechnęłam się. Gdy odwróciłam się zderzyłam się z jakimś chłopakiem, oboje upadliśmy w wyniku czego znalazł się nade mną.Spojrzałam i ujrzałam burzę brązowych loków, szereg białych zębów wyszczerzonych w uśmiechu i zielone oczy.
- Mhmm.. tak od razu ? - wymruczał. Westchnęłam i wywróciłam oczyma już drugi raz tego dnia. - Jestem Harry, a ty ? - zapytał z lekką chrypką w głosie, którego mogłabym słuchać godzinami.
- Demi - odpowiedziałam podając mu rękę, którą wyciągnął aby pomóc mi wstać. Ledwo się podniosłam, a on mnie przyparł do ściany trzymając jedną rękę nad moją głową, a drugą na moim biodrze.
- Przepraszam - wyszeptał. O co mu chodzi ? - zastanawiałam się w myślach. Nagle poczułam jego usta wbijające się w moje. Z początku byłam zaskoczona i próbowałam się wyrywać, jednak bez skutku. Cholera był za silny. Już zaczynałam się poddawać ruchom jego ciepłych warg kiedy ktoś go ode mnie odciągnął. Westchnęłam niezadowolona, a już mi się zaczynało podobać.
- Odpierdol się od mojej małej Demi, Styles - wysyczał głos. Zaraz .. Zayn !


_________________________________________________________________________________