czwartek, 29 maja 2014

ROZDZIAŁ 2

Odpierdol się od mojej małej Demi, Styles - wysyczał głos. Zaraz .. Zayn ! 
Otworzyłam szeroko oczy i stanęłam między nimi. Wiedziałam do czego jest zdolny mój brat. Znam jego przyszłość i wiem jakim był człowiekiem zanim nasi rodzice się poznali.
- Demi, odsuń się- powiedział popychając mnie delikatnie- Tym razem ci odpuszczę, ale uważaj bo następny razem tak nie zrobię- wysyczał Zayn. Wziął mnie za rękę, gdy już mieliśmy odchodzić, Harry musiał oczywiście wtrącić swoje trzy grosze.
- Do zobaczenia, Piękna.- wymruczał.
- Grabisz sobie Styles- Zayn puścił moją rękę i szedł w kierunku Harrego. Momentalnie ten leżał na ziemi. Wymierzył mu dwa ciosy pięścią w twarz, jednak w porę go zatrzymałam. Wyszliśmy z budynku wiedziałam, że jest wściekły rozpoznałam to gdyż jego oczy pociemniały, a mięśnie się napięły. Postanowiłam go jeszcze bardziej nie wkurzać i się nie odzywać.
- Co to kurwa było Demi?! Zostawiam cię na chwilę a ty się całujesz z gościem, którego w życiu na oczy nie widziałaś!- upss to się wpakowałam.
- Nie wiem. Po prostu tak wyszło. A poza ty to on zaczął a nie ja!- wiem że się o mnie boi, ale ja nie mam pięciu lat!- To się już nie powtórzy, okej?- uspokoiłam go. Wiem, że to co zaszło było głupie, ale z jednej strony podobało mi się. Loczek miał coś w sobie takiego, iż nie można mu się oprzeć. Zasmuciło mnie to, gdyż nawet mnie nie znał. Nie wiedział kim jetem, jaka jestem i tak po prostu mnie pocałował. Nigdy nie chciałam być jednorazowa. Zawsze chciałam się zakochać, czuć się kochaną. Dzielić moje serce z tym, który mnie pokocha.
- No już dobrze- przytulił mnie do siebie- to co... idziemy do Starbucks'a na wielki kawał ciasta czekoladowego oczywiście aby uczcić moje małe zwycięstwo?- zaproponował.
- Dobrze, ale jak kupisz mi dwa kawałki ciasta- targowałam się jak małe dziecko. To trzeba przyznać.
- Demi daj spokój nie umiesz się targować przecież wiesz jak to się kończy- powiedział śmiejąc się. Pewnie miał na myśli ostatni raz gdy musiałam zapłacić na buty wyższą cenę niż bym miała zapłacić na początku. - No dobra kupie ci te dwa kawałki ciasta, ale później się nie dziw jak do samochodu nie wejdziesz- zażartował na co oboje się śmialiśmy.

 *POV ZAYN*
W kawiarni świetnie się bawiliśmy, gadaliśmy o moim występie i różnych pierdołach. W mojej głowie cały czas widziałem obraz Harr'ego całującego moją księżniczkę. Z jednej strony wyglądała na przerażoną, a z drugiej na zadowoloną. Wiem wiem nie obronie jej przed wszystkim po prostu nie chce żeby była zraniona... kurwa gadam ja mój ojciec. Jednak ona jest moją malutką siostrzyczką i nikt nie będzie się do niej dobierał.
Popatrzyłem na nią. Jest piękna. Ma długie kręcone brązowe włosy, przez jej ciemne oczy można zobaczyć wszystko. Więc nie dziwię się, że tylu facetów nie może oderwać od niej wzroku. Zostawiając ją na chwile samą jest w niebezpieczeństwie. 
DEMI <3
- Zayn, jestem zmęczona wracajmy do domu.- kiwnąłem głową twierdząco. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 23.52. Jak ten czas szybko leci. 
- Twoja prośba jej dla mnie rozkazem- pomagając jej się ubrać. 
- Zazza, nie podlizuj się- próbowała brzmieć karcąco jednak wiedziałam, że się uśmiecha. Znam ją dopiero dwa lata, a wiem o niej praktycznie wszystko. Gdy jechaliśmy autostradą, a moja siostrzyczka zasnęła, wróciłem myślami do dnia w którym ją poznałem:
*2 LATA WCZEŚNIEJ*
- Zayn pamiętaj co ci mówiłem- ostrzegł mnie tata i wyszedł otworzyć drzwi. Z korytarza dobiegł dźwięk pocałunków i kobiecych głosów. Wkurzony tym wszystkim założyłem słuchawki i kierowałem się do mojego pokoju gdy usłyszałem: 
- Mhmmm.... To ty jesteś Zayn, tak?- spytałam dziewczyna młoda dziewczyna głosem pełnym jadu. Wtedy już jej nie lubiłem.
- Oh... czyżby to moja kochana, nowa siostrzyczka?- zapytałam z sarkazmem. Na moje słowa zrobiła wściekłą minę i już miała mi coś powiedzieć gdy do pokoju weszli rodzice.
- Oo! No wiedzę, że się już poznaliście- powiedział mój tata z uśmiechem. 
- Taa... można tak powiedzieć- wycedziła cały czas patrząc na mnie. Spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem na co tylko wzruszyłem ramionami i ponowienie założyłem słuchawki na uszy. Gdy nowe "współlokatorki" wypakowały walizki usiedliśmy do stołu w "rodzinnej" atmosferze. Zazwyczaj jedliśmy z tatą pizzę czy jakąś chińszczyznę. Teraz żeby zrobić na nich wrażenie tata kupił wytrawne danie. Spojrzałem z uniesionymi brwiami na niego, a on tylko skarcił mnie wzrokiem.
- Więc. Gdzie jest twoja mama Zayn?- spytała Demina. Wszyscy zamarli albo ona nie wiedziała, albo robiła to specjalnie. Wstałem głośno rzucając sztućcami w talerz i poszedłem do siebie. Rozglądając się po pokoju wróciło mnóstwo wspomnień z nią. Mój wzrok skupił się na gitarze, którą kupiła mi mam na moje czternaste urodziny. Usiadłem na łóżku trzymając gitarę i zacząłem grać naszą ulubioną piosenkę. Tak mi jej brakuje. Teraz gdy jej nie ma cały dom wydaje się taki nudny, ponury. Zamknąłem się w sobie to jej stracie nawet wszystkie relacje z tatą przepadły. Po tych wspomnieniach położyłem się na łóżku i odpłynąłem do krainy Morfeusza.
*POV DEMI*
Gdy Zayn po moich słowach wyszedł zarobiło mi się głupio. Pewnie jest to dla niego drażliwy temat. Nie miałam ochoty na jedzenie, więc bez słowa poszłam do "swojego" pokoju. Był naprawdę ładnie urządzony, ciemne ściany, wielkie łóżko i osobna łazienka. Po obejrzeniu pokoju poszłam do łazienki. Strumień ciepłej wody sprawiał, że się całkowicie odprężyłam. Byłam zmęczona dlatego ubrałam się w luźną bluzkę i krótkie spodenki. Położyłam się na łóżku  analizując cały dzień doszłam do wniosku, że pogodzę się z Zayn'em i mam nadzieje zacząć całą znajomość od początku.
*POV ZAYN*
Obudził mnie trącanie w ramie i cichy szept Demi.
- Zayn. Boję się- co ona tu robi?! Jednak nic nie mówiąc odkryłem kołdrę, żeby położyła się obok mnie.
- Czego się boisz?- spytałam zaciekawiony. Odwróciła się przodem do mnie, aby spojrzeć mi w oczy. 
- Paula.- powiedziała ledwo słyszalnym głosem. 
- Jakiego Paula? 
- Z poprzedniej szkoły. On się do mnie dobierał i ....i groził.- widziałem w jej oczach przerażenie, więc ją do siebie przytuliłem.
- Ciii... jesteś bezpieczna. Nie pozwolę, aby coś ci się stało- gdy po moich słowach oczy robiły się jej mokre jeszcze bardziej ją przytuliłem. Po chwili milczenia spytała:
- Zayn?
- Tak? 
- Co dzisiaj przy stole powiedziałam nie tak?- zapytała. Cicho westchnąłem na to pytanie.
- Moja mama zginęła...
- Przykro mi jeśli nie chcesz mi mów- przerwała
- Miałem 5 lat. Jechaliśmy  we dwójkę samochodem, ja byłem z tyłu na foteliku, a mama prowadziła. Uderzył w nas samochód. Nie zdążyła nic zrobić, nieszczęśliwie uderzyliśmy w bok od strony kierowcy. Miała cała głowę w kwi. Krzyczałem: mamo! mamo! obudź się! Odpiąłem się i przeczołgałem sie do niej. Miałem wtedy stary plasterek na kolanku, więc go odkleiłem i przykleiłem mamie na głowę. Nie chciał się trzymac przez dużą ilość krwi. Nie wiedziałem czemu nie chce się przykleić. Przytuliłem ją. Przeraziło mnie, że była zimna. Płakałem jak dowiedziałem się, że nie żyje. Obwiniałem siebie, bo plasterek się nie trzymał, głupie nie?- Nic nie powiedziała tylko spojrzała na mnie ze łzami i przytuliła się do mnie. Płakała w moją klatkę piersiową, a mi spadały pojedyncze krople łez. Gdy już oboje byliśmy wykończeni płaczem, usłyszałem jej delikatny głos.
- Zayn?
- Hymm?
- Przepraszam za dzisiaj. Zacznijmy jutro od nowa- powiedziała

- Dobrze Dem. Śpij już. - oznajmiłem i natychmiast zasnąłem wtulony w Demi.

wtorek, 27 maja 2014

ROZDZIAŁ 1

- Tak to ja, a o co chodzi ?
- Zatrzymaliśmy waszych rodziców za handel narkotykami - mówiąc to spojrzał na mnie i na Zayn'a. Oboje zachłysnęliśmy się powietrzem. Nagle wszystko zaczęło do siebie pasować. Nie mówienie o pracy, dziwne osoby u nas w domu, częste "spacery" wieczorem rodziców .. Wiem dobrze, że po odejściu taty była załamana i twierdziła że nikogo już nie spotka, lecz w dniu w którym spotkała Yaser'a była szczęśliwa. Ale narkotyki ?!
-Wasi rodzice są teraz w areszcie - kontynuował - prosili o krótkie odwiedziny - oznajmił.W jego oczach widziałam obojętność jednak w oczach tego drugiego było współczucie.
-Dobrze kiedy możemy ich spotkać - spytał Zayn, byłam mu wdzięczna bo nie mogłam wypowiedzieć ani słowa.
-Najlepiej by było gdybyście teraz pojechali z nami - odparł.Kiwnęłam głową i razem z Zayn'em udaliśmy się do radiowozu.
                                                                *POV ZAYN*
Ciągle słyszałem w mojej głowie : Wasi rodzice zostali zatrzymani za handel narkotykami.Za handel narkotykami.Narkotykami.Zauważyłem strach w oczach Demi jak wchodziliśmy do radiowozu.Przytuliłem ją mocno i poczułem jak zaczęła mi moczyć koszulkę łzami.Wiedziałem,że musimy się teraz na wzajem wspierać bo mamy tylko siebie.Po zatrzymaniu samochodu weszliśmy do dużego budynku z kratami w oczach, Demi przylgnęła do mnie mocniej wydawała się teraz taka bezbronna .. Policjanci zaprowadzili nas wąskimi korytarzami do małego pomieszczenia.Nie bywałem tu odkąd poznałem Demi,przestałem wszczynać bujki, odeszłem z naszego "gangu".Teraz mam tylko moją małą Demi.
                                                                 *POV DEMI*
Szliśmy bardzo powoli, a ja ani na moment nie oderwałam się od ręki Zayn'a.Chciałam, żeby to wszystko okazało się jedną wielką pomyłką, złym snem,że oni tego nie zrobili.
-Demi,Zayn,jesteście ! - powitał nas tata Zazzy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Przeraziły mnie te kombinezony w które byli ubrani.Stałam tam jak sparaliżowana nie mogąc wypowiedzieć ani słowa, spojrzałam na mamę, na tą samą mamę która śpiewała mi do snu, zaprowadzała do szkoły, robiła obiad .. teraz po policzkach spływały jej łzy wraz z tuszem.Nie znajdowała się w domu, tylko w celi.
-Posłuchajcie dzieciaki - mówił dalej Yaser - bardzo was kochamy i wiemy że pewnie znienawidzicie nas jak dowiecie się tej cholernej prawdy ale prosimy tylko o jedno, zrozumcie i wybaczcie nam. Robiliśmy to dla was, by was ochronić.
- Dla nas?! Handlowaliście narkotykami dla nas ?! - wykrzyczał Zayn w ich stronę. Był bardzo zły ale wiedziałam że obydwoje musimy się dowiedzieć prawdy ,a w ten sposób tego nie zrobimy.Wsłuchiwałam się z bólem serca w słowa ojca mojego brata. Mówił, że to on ich wciągnął w to bagno, ale gdy chciał to zakończyć, tamci handlarze powiedzieli,że nam coś zrobią jeśli zrezygnują.
- Chroniliśmy was. Zrobilibyśmy wszystko żeby was chronić, zrozumcie - dopowiedziała mama łamiącym się głosem. Nie byłam w stanie na nią spojrzeć, wiem że ją to bolało, ale nie potrafiłam.
- Wizytacja kończy się za 2 minuty - oznajmił głos w tle.
- Musicie stąd wyjechać, zakończyć to i zacząć nowe życie. Wpierać się nawzajem. W skrytce znajdziecie pieniądze. I pamiętajcie kochamy was i zawsze będziemy - ledwo dokończył, a ochroniarze już ich zabierali. Podniosłam wzrok dopiero wtedy kiedy zamknęły się drzwi. Uświadomiłam sobie, że nie przytuliłam mamy, a nie wiem czy będzie mi dane jeszcze ją zobaczyć. Odwróciłam się do Zazzy i wtuliłam w jego tors płacząc z bezsilności, strachu i smutku. W zaledwie 2 godziny utraciliśmy wszystko co mieliśmy i kochaliśmy. Teraz zostaliśmy tylko my, w dwójkę.
                                                                  *POV ZAYN*
-Dem! Szybciej bo się spóźnimy na samolot ! - krzyknąłem. Po chwili już schodziła z wielkimi walizkami. Pomogłem jej włożyć wszystkie bagaże, gdy miałem zamykać już kalpę bagażnika złapała mnie za rękę, Popatrzyłem na nią zdeorientowany. W jej oczach krył się strach i przerażenie.
- Zayn ja ... boje się - wypowiedziała prawie płacząc.
- Ciii... malutka damy rade, obiecuje  - uniosłem jej podbródek żeby na mnie spojrzała. Kiwnęła tylko twierdząco głową i wsiedliśmy do samochodu. Gdy odjeżdżaliśmy  moja młodsza siostra włączyła radio. Uśmiechnąłem się na ten gest, zawsze łączyła nas muzyka. W trudnych chwilach śpiewaliśmy razem, zawsze gdy to robiliśmy wszystko było łatwiejsze i mam nadzieje że teraz też tak będzie.
                                                                     *POV DEMI*
Przed wylotem do Londynu kupiliśmy bilety. Oczywiście pierwsza klasa, Zazza tylko takie. W samym samolocie nie było tłoczno, było wręcz pusto toteż się ucieszyłam. Nigdy nie lubiła tłoku.Miejsca obok nas były wolne, ale po chwili dosiadła się do nas uśmiechnięta blondynka o krótkich włosach i błękitnych oczach. Wyglądał na trochę starszą ode mnie.
- Hej mam na imię Perrie - przedstawiła nam się blondwłosa dziewczyna. Miała na sobie czarne obcisłe spodnie i szarą bluzę.Była śliczna.
- Hej jestem Demi, a to jest Zayn. Miło mi cię poznać. - przedstawiłam nas.
- Jesteście razem ? Słodko razem wyglądacie ... dałabym wam tytuł najsłodszej pary roku. Aww.. - przerwała i zaczęła się głośno śmiać z pewnością na widok naszych min, które wyrażały zaskoczenie pomieszane z wstydem i śmiechem. Taak.. z pewnością było się z czego śmiać.
- To moja siostra - powiedział Zayn jeszcze się śmiejąc.
- Ale jako rodzeństwo też słodko wyglądacie - upierała się Perrie ze śmiechem.
- To gdzie jedziesz ? - zmieniłam temat
- Do Londynu. Mieszkam tam, a wracam z odwiedzin rodzinnych. Wiecie jak to jest. - po tych słowach od razu spochmurniałam, a Zazza mnie przytulił dodając mi otuchy. Zastanawiałam się czy kiedyś jeszcze spotkamy rodziców.
- Taa.. odpowiedzieliśmy z Zayn'em jednocześnie.
                                                                 
                                                                 **rzeczywistość**

Gdy Zayn wchodził na scenę, wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. Nie ukrywajmy, przystojny był.
- Jak się nazywasz, skąd pochodzisz i ile masz lat ? - spytał Simon Cowell, jeden z jurorów.
- Nazywam się Zayn Malik, pochodzę z Bradford i mam 20 lat.
- A więc Zayn możesz zaczynać -powiedział z uśmiechem na co Zayn odwzajemnił swój pokazują rząd równych ząbków. Gdy zaczął śpiewać przestał się denerwować dopiero po skończeniu melodii widziałam jak zaczął wytupywać rytm butem co było u niego oznaką zdenerwowania.
- Zayn, jest ktoś z tobą ? - spytał Simon
- Tak, Demi - odparł zdenerwowany
- Zaproś ją tu na scenę - na te słowa cała się spięłam, zaczęły mi się pocić ręce. Nie lubiłam być w centrum zainteresowania. Poczułam że Zazza ciągnie mnie za rękę na scenę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Demi, przekaż że przechodzi dalej z czterema TAK ! - uradowana wpadłam bratu w ramiona. Nie zwracałam uwagi na ogromną publiczność pomijając telewidzów. Liczyła się dla mnie tylko ta chwila.
- Bardzo, bardzo dziękuje, naprawdę jestem strasznie wdzięczny - powiedział kiedy od niego się odsunęłam. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny.
- Dem poczekasz chwile ? Muszę iść się jeszcze zgłosić i dowiedzieć kiedy wybierają pófinałową czterdziestke. - spytał mi się Zayn z troską w oczach.
- Zazza nie jestem małym dzieckiem - westchnęłam i wywróciłam oczyma - Idź Malik gwiazdo ty moja - zaśmiałam się.
- Wiesz, że jesteś najwspanialszą siostrą na świecie - powiedział. Phy, lizus.
- Wiem - odparłam i uśmiechnęłam się. Gdy odwróciłam się zderzyłam się z jakimś chłopakiem, oboje upadliśmy w wyniku czego znalazł się nade mną.Spojrzałam i ujrzałam burzę brązowych loków, szereg białych zębów wyszczerzonych w uśmiechu i zielone oczy.
- Mhmm.. tak od razu ? - wymruczał. Westchnęłam i wywróciłam oczyma już drugi raz tego dnia. - Jestem Harry, a ty ? - zapytał z lekką chrypką w głosie, którego mogłabym słuchać godzinami.
- Demi - odpowiedziałam podając mu rękę, którą wyciągnął aby pomóc mi wstać. Ledwo się podniosłam, a on mnie przyparł do ściany trzymając jedną rękę nad moją głową, a drugą na moim biodrze.
- Przepraszam - wyszeptał. O co mu chodzi ? - zastanawiałam się w myślach. Nagle poczułam jego usta wbijające się w moje. Z początku byłam zaskoczona i próbowałam się wyrywać, jednak bez skutku. Cholera był za silny. Już zaczynałam się poddawać ruchom jego ciepłych warg kiedy ktoś go ode mnie odciągnął. Westchnęłam niezadowolona, a już mi się zaczynało podobać.
- Odpierdol się od mojej małej Demi, Styles - wysyczał głos. Zaraz .. Zayn !


_________________________________________________________________________________


sobota, 24 maja 2014

BOHATEROWIE



                                                                              DEMI
                                                           ZAYN
                                                            HARRY
NIALL
LOUIS
  LIAM
PERRIE
     ELEANOR
DANIELLE

PROLOG

                                                                      * POV DEMI *
-Denerwujesz się ? - spytałam Zayn`a ,który trzymał kurczowo moją rekę. Kiwnął  twierdząco głową niemogąc wypowiedzieć ani słowa. Widziałam jak ma napięte ramiona z nerwów kiedy podszedł do niego facet z X-Factora
-Masz 3 minuty Malik, przygotuj się ! - powiedział do mojego brata. Zazza miał na sobie czarną koszule i czarne rurki, całość dopełnifały białe Air-Forcy.Z tyłu miał przyczepiony mikrofon.Przytuliłam go ostatni raz życząc mu powodzenia.Gdy się oddalił by stanąć za kulisami i czekać na swoją kolejkę podeszła do mnie młoda kobieta.
-Jesteś spokrewniona z Zayn'em Malikiem? - spyała z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Tak nazywam się Demina Black - powiedziałam a ona zapisała coś w swoim notesie.
-Ok, a więc Demi możesz tutaj na niego czekać no i kibicować mu - oznajmiła i oddaliła się.Pewnie dziwicie się czemu nie mam na nazwisko Malik.Wróciłam myślami do tamtego dnia.
                                                                      **miesiąc wcześniej**
Usłyszałam walenie do drzwi. Zamknęłam laptopa i głośno zbiegłam po schodach razem z Zayn'em który z zainteresowaniem wystawił głowę przez drzwi.Pukanie było natarczywe.
-Juz ide ! - krzyknęłam.Mieliśmy tak duży dom że przejście z mojego pokoju do drzwi wejściowych zajmowało mi dobre 3 minuty. Zawsze zastanawiałam się gdzie nasi rodzice pracują. Mówili że nie musimy wiedzieć.Otworzyłam drzwi i ujrzałam dwóch policjantów.Spojrzałam na Zayn'a, czyżby kogoś pobił ? Przecież mówił że z tym skończył ..Jednak on parzył z takim samym zdziwieniem na twarzy co ja.

-Czy zastałem pannę Deminę Black ? -zapytał młodszy policjant.