piątek, 11 lipca 2014

ROZDZIAŁ 8

Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez zasłony okna. Uporczywy kac na szczęście odpuścił i głowa już mnie nie bolała. Odkryłam białą pościel ze swojego ciała i wstałam z wysokiego łóżka. Skierowałam się w stronę łazienki. Posadzki otaczające całe pomieszczenie były zimne. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz w końcu byłam tylko w krótkiej bluzce i spodenkach, a moje stopy potrzebowały ogrzania. Stojąc przed lustrem  i wpatrując się w swoje odbicie wróciłam pamięcią do wczorajszego dnia. Bałam się pomyśleć co było by ze mną i Perrie, gdyby chłopacy nas nie uratowali. Perr zamknęła by się w sobie po tym wszystkim co przeżyła. Jest bardzo silną dziewczyną, ale to było by już za wiele nawet na nią. Potrząsnęłam głową próbując wyrzucić złe myśli. Ubrana i umyta zbiegłam na dół. Wszyscy już byli na dole. Czekaj, czekaj gdzie jest Zayn i Perr? Jestem ciekawa gdzie spała blondynka skoro nigdzie jej nie ma. A zresztą co mnie to obchodzi. Wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni gdzie wszyscy jedni śniadanie. Gdy zauważyłam Nialla stojącego przed lodówką rzuciłam mu się w ramiona. No może nie do końca bo ja przytuliłam go z całej siły, a on nie wiedział co się dzieję i kto co atakuje. Ale w porę się otrząsnął i odłożył jedzenie na bok zamykając mnie w swoich ramionach. Trzęsłam się od mojego cichego szlochu.
- Dziękuje...dziękuje ci, Niall. Tak bardzo ci dziękuje.- jąkałam się we łzach. Odsunął się trochę ode mnie. Nie rób nie tego, przytul mnie. Wyciągnął kciuk w stronę mojej twarzy pocierając spływające łzy. Patrząc mi prosto w oczy uśmiechnął się pocieszająco.
- Nie dziękuj, to było moim obowiązkiem.- Próbowałam się do niego uśmiechnąć. lecz wyszedł mi tylko krzywy grymas. Czułam na sobie wzrok Harrego, który uważnie przyglądał się całej sytuacji. Pocałowałam żarłoka delikatnie policzek i skierowała się do ucha szepcząc Jestem ci wdzięczna. No i oczywiście w tym momencie do kuchni weszli nasi zakochani. Brat jak zwykle musiał swój wzrok skierować na mnie i Niall'a. No błagam czy on musi być tak strasznie opiekuńczy? Oderwałam się od blondyna z bananem na twarzy, co odwzajemnił. Usiadłam obok Zayn'a nie ukrywam, że chcę mu trochę podokuczać. Wpatrywał się ze skupieniem w talerz. No pewnie, przecież on jest taki interesujący. Uśmiechnęłam się myśląc o tym.
- A, dzień dobry to już nie powiesz?- uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry.- powiedział nadal spięty. Poklepałam go po plecach i przytuliłam do siebie. No i od razu się ktoś nam to rozchmurzył. Czy ja zawsze muszę brać sprawy w swoje ręce. Wszyscy zaczęliśmy zjadać śniadanie w luźnej atmosferze. Uwielbiam spędzać czas z nimi, moimi przyjaciółmi.
- To jakie plany na dzisiaj?- spytałam, nawiązując kontakt wzrokowy z Harry'm. Troszkę głupio się czuje,  co się stało przed chwilą. Całowałam się z nim, a potem przytulałam Niall'a na jego oczach. Lubię ich wszystkich tak samo w końcu są moimi przyjaciółmi. Odgoniłam od siebie te myśli, lecz wiedziałam, że trzeba to naprawić.
- Może zrobimy jakiś piknik nad jeziorem czy coś...Jest niedaleko, a pogoda nam dopisuje.-powiedział entuzjastycznie Lou.
- Świetny pomysł.- uśmiechnęłam się. - To my idziemy się szykować.- wyszłam z kuchni ciągnąc Perr za rękę.
- Musimy poważnie pogadać, młoda damo.- powiedziałam jej krzyżując ręce na klatce piersiowej. Przygryzłam wargę próbując zachować powagę.
- Nie wiem o co ci chodzi.- odwróciła się do mnie plecami, szukając ubrań w szafie. Czy ona uważa mnie za głupią?!
- No jak to?! Do jasnej cholery spałaś w jednym łóżku z moim bratem.- poklaskałam rękami ze szczęścia.- Nawet nie mów mi, że nie widzisz jak się zachowujecie będąc w swoim towarzystwie.- zarumieniła się na moje słowa, kręcąc głową.
- Ymm... No to ...to nic po prostu spaliśmy w jednym łóżku i tyle.- W tym momencie dziewczyna leży, a jej policzki przypominają kolor buraczków.
- Nie myśl, że się od tego wymigasz. Dzisiaj ci odpuszczę, ale szykuj się na pogawędkę.- zmrużyłam oczy.- A teraz się wyszykujmy.
Ubrałyśmy stroje kąpielowe i zwiewne sukienki. Nie zapominając o lekkim makijażu zeszłyśmy do chłopaków, którzy pewnie czekali na nas. Już nie mogę się doczekać miny Zayn'a na widok Perrie w stroju kąpielowym, wybrałam jej dość ostry komplet. W końcu musi się powstrzymać i trzymać łapki przy sobie, gdyż sami nie będą.
- To co idziemy?- popatrzyłam na chłopaków, którzy pokiwali głowami. Oprócz jednego osobnika, patrzącego cały czas na Perrie. Zachichotałam i pomachałam ręką przed jego twarzą, na co wszyscy głośno się zaśmiali, a no popatrzył na mnie jakby spadł z księżyca. Nie ma co ukrywać, jego zachowanie w stosunku do niej jest uroczę. Pogroziłam mu palcem i powiedziałam na ucho, żeby zachował resztę na później, kiedy będą sami. Wybuchnął śmiechem i lekko mnie popchnął. Na przodzie siedział Liam, który prowadził wraz z Niall'em. O no serio...Czemu zawsze ja nie mam gdzie siedzieć? Gdy się zorientowałam siedziałam na czyiś kolanach. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam wyszczerzonego do mnie Louis'a.
- Hej skarbie.- uśmiechnęłam się do niego promiennie. Trzymał ręce owinięte wokół mojej talii mocno przytulając do siebie. Był wygodny, chudy i wysportowany. Gdy dojeżdżaliśmy brunet zaczął się pode mną kręcić. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem na co się szeroko uśmiechnął.
- Jesteś strasznie koścista, skarbie.- wybuchliśmy oboje śmiechem. Czułam na sobie wzrok Zayn'a. Czy ty jesteś poważny?! Może jeszcze będziesz taki opiekuńczy jak będę śmiać się z Perrie? Kilka minut później zaparkowaliśmy nad pięknym jeziorem. Chłopcy wzięli koce, a my z blondynką jedzenie. Oczywiście jak to stwierdził Niall'er Bez jedzenia, ani rusz. Cieszyłam się z powodu małej liczby osób, w zasadzie byliśmy tylko my. Niestety Eleanor i Danielle nie mogły do nas dołączyć. Razem z przyjaciółką poszłyśmy się położyć na kocu, chłopcy bawili się jak dzieci w wodzie. Było cudnie, słońce świeciło... Czekaj czemu jest ciemno? Co mi zasłania moje piękne słoneczko? Odsunęłam okulary przeciw słoneczne z oczu zsuwając na czubek nosa. Zobaczyłam Harr'ego stojącego nade mną, wyraźnie był czymś zadowolony.
- Co jest tak ważne, by zasłaniać mi słoneczko?- powiedziałam z udawanym żalem.
- No chyba nie chcesz, żebym był poparzony. - uniósł zabawnie brwi i wyciągnał w moją strone krem.Wymiękam kiedy ukazuje ząbki przy uśmiechu, a jego policzki zdobią dołeczki. Wygląda wtedy uroczo.
- Zastanowiłabym się jeszcze nad tym, ale sjkoro nalegasz...- Podał mi krem i pomógł wstać podając mi dłoń, którą chwyciłąm. Nałożyłam krem na dłonie i masowałam mu plecy. Chyba zaczęłam go gilgotać bo kątem oka zobaczyłam uśmiech i ciarki na ciele.
- Błagam nie dręcz mnie. Te twoje magiczne palce sprawiają u mnie, ogromne łaskotki.- powiedział, a ja zaczęłam śmiać się na jego słowa. Położyłam ręce na jego ramionach, obracają przodem do mnie. Czułam jak cały czas wpatruję się w moje oczy, przez co lekko uniosłam kąciki ust w górę. Spojrzałam na jego tatuaże. Były piękne. Najbardziej podobają mi się jaskółki na jego klatce piersiowej. Po chwili zorientowałam się ze cały czas dotykam każdy najmniejszy szczegół jego tatuaży, uważnie się im przypatrując. Zabrałam ręce i czułam jak mały rumieniec wchodzi na moje policzki. Harry skierował swoją dłoń do mojej twarzy podnosząc mój pod brudek, żebym na niego spojrzała.
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej.- powiedział z cwaniackim uśmiechem.
- Strasznie śmieszne.- Ułożyłam dłonie ma jego policzkach przejeżdżając po całej jego twarzy, mażąc ją kremem.
- Pożałujesz tego.- Zaczął wycierać się z kremu.
- Jasne. Jestem ciekawa.- Już miałam z powrotem położyć się na kocu, ale pociągnął mnie do siebie z łatwością biorąc na ręce. Próbowałam mu się wyrwać, lecz był zdecydowanie ze silny.
- Harry, puść mnie! Nie żartuje!- krzyczałam. Wierciłam się ze śmiechem, którego nie mogłam powstrzymać, bo gilgotał mnie po brzuchu.
- Harry!-krzyczałam, ale nie odpowiadał tylko biegł. Po chwili byłam już cała morka. Rozejrzałam się. Byliśmy nie daleko od kąpieliska, gdzie byli wszyscy.
- No nie wieżę. Jestem cała mokra.- krzyknęłam na roześmianego chłopaka.
- Widzisz. Przynajmniej masz nauczkę, aby ze mną nie zadzierać.- widziałam, że ledwo co powstrzymuje śmiech.- Dalej, dalej śmiej się ze mnie. Bardzo kurde śmieszne.
Chwyciłam go za barki i zaczęłam go podtapiać ciągnąc jego ciało w dół do wody. Przez krótki czas nie wynużał się.
- Nie nabierzesz mnie.- Czekałam z założonymi rękami, aż się wynuży. - Harry! Nie wygłupiaj się! - Czy on sobie ze mnie jaja robi?!- Harry!- krzyknęłam. Poczułam jak coś chwyta mnie za nogi i ciągnie w dół. Byłam zaskoczona, gdy się wy nużyliśmy.
- I z czego się tak śmiejesz, co?- zgromiłam go wzrokiem.
- Martwiłaś się o mnie. Bałaś się, że nie wypłynę.- uśmiechnął się najszczerzej jak potrafił. Uważaj bo twarz będzie cię od tego bolałam. Pokręciłam przecząco głową na jego słowa, zakładając ręce na klatce piersiowej. Wydęłam wargę udając obrażoną.- Nie obrażaj się.- objął mnie od tyłu i cmoknął moją szyję. Zawsze muszę mu uledz? Ten moment przerwał nam Zayn trafiając loczka w głowę piłką. Niezły strzał braciszku.
- Ej! To bolało.- pocierał bolące miejsce. Stanęłam na palcach i chwyciłam głowę Harr'ego całując miejsce gdzie został uderzony. Oderwałam się od jego głowy i popatrzyłam na niego.- Od razu lepiej. Jak mówiłem twoje usta działają cuda.- uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Gracie z nami?- zapytali chórem.
- Jasne.- odpowiedziałam szybko. Podzieliliśmy się na dwie drużyny. Pierwszą drużynę tworzyli Harry, Zayn, Liam, Perrie, a drugą -znacznie lepszą oczywiście- Niall, Louis i ja. Tworzyliśmy zgrany zespół we trójkę. Na początku przegrywaliśmy dwoma punktami, lecz to nie trwało długo wyrównując wynik. Przez perfekcyjny serw Niall'a wygraliśmy. Po skończeniu naszego meczu siatkówki, postanowiliśmy coś zjeść.
- Wow. Wy to wszystko przygotowaliście?- powiedziałyśmy z Perrie równie zaskoczone. W koszyku było mnóstwo kolorowo ozdobionych kanapek. Nie brakowało także soków. Rozłożyliśmy jedzenie na kocu i zaczęliśmy się nim zajadać.
- To było pyszne- powiedziałam, klepiąc się po brzuchu. Gdy wszyscy skończyliśmy jeść, położyłam głowę na kolonach Louis'a, a nogi na kolanach Niall'a, popatrzył na mnie i ściągnął moje dolne kończyny ze swoich. Zrobiłam obrażoną minę, a on uśmiechnął się do mnie.  
- Nie za wygodnie ci, skarbie ?- spytał Lou marszcząc czoło.
- To ty mógłbyś być trochę wygodniejszy.- uśmiechnęłam się do niego. Było cudownie, słonce już zachodziło. Cały czas się śmialiśmy z żartów Louisa. Chłopcy zaczęli nam śpiewać piosenki co było po prostu piękne. Ich głosy niesamowicie pasowały do siebie.
- Wracamy?- spytał Liam- Robi się już zimno.- pocierał ręce z zimna.
- Tak, dobrze.- powiedziałam równo z Zayn'em. Wracając do domu wtuliłam się w ramie Harr'ego, tak myślę, bo już prawie spałam.
**POV HARRY**
Ten dzień był cudowny. Bardzo się cieszyłem, że wszyscy się do siebie zbliżyliśmy. Wracając czułem jak Demi wtula się w moje ramię. Wiem, że już prawie spała, więc nie chciałem jej budzić i po prostu zanieść do łóżka. 
- Zaniosę ją do pokoju.- mówię wszystkim. Wziąłem brunetką na ''pannę młodą'' i zaniosłam do jej pokoju. Lekko się kręciła, bardziej wtulając w mój tors. Odsunąłem ją od siebie i delikatnie położyłam na materacu łóżka. Przykryłem kołdrą i patrzyłam jak wtula się w poduszkę, uśmiechnęłam się widząc jak słodko teraz wygląda. Przybliżyłem się bliżej Dem i założyłem kosmyk włosów za ucho, która opadał na czoło. Odwróciłem się i skierowałem w kierunku wyjścia, starałem się zrobić to jak najciszej mogłem. Wychyliłem się ze schodów prowadzących na dół- nic się nie paliło, nic nie świeciło, zupełna cisza. Wszyscy pewnie poszli już spać, więc postanowiłem zrobić to samo. W moim pokoju było ciemno, więc zapaliłem małą lampką obok mnie. Zdziwił mnie widok Louis'a w moim pokoju leżącym na moim łóżku. O co chodzi? Nie wiedziałem co zrobić. Poszedłem do pokoju Lou, który aktualnie zajmował Liam. Co jest grane?! Mój pokój jest zajęty, wszystkie są zajęte! Skierowałem się do pokoju Dem. Otworzyłem cicho drzwi trzymając w ręce koc. Położyłem się na fotelu blisko jej łóżka. Nie było za wygodnie, ale nie miałem innego wyboru. Zacząłem się wiercić. Tym moim wierceniem obudziłem niestety Demi.  
- Harry co ty tu robisz?- spytała zaspana. 
- Mój pokój jest zajęty, a ty jako jedyna masz fotel, dlatego tu przyszedłem.- szepnąłem. 
- Coś ci chyba nie za wygodnie.- stwierdziła z uśmiechem, co odwzajemniłem. - Chodź tu.- poklepała miejsce obok siebie. 
- Skoro nalegasz.- wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Ułożyłem się obok brunetki. Przyciągnąłem ją do swojego ciała.Na początku była spięta. Cmoknąłem ją we włosy i szepnąłem do ucha:
- Dobranoc, Demi. 
- Branoc.- uśmiechnąłem się sam do siebie. 
         Obudziły mnie jakieś ciche szmery. Nie chciałem otwierać oczu. Po chwili poczułem jak dziewczyna wtula się mocniej w mój tors. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Louis'a i Liam'a uśmiechających się na nasz widok. Dziewczyna wybudziła się i popatrzyła na mnie z uśmiechem, lecz zszedł on gdy zobaczyła chłopaków. 

                                                                                                                                                                                                              
Hej przepraszamy, że tak późno no ale tak niestety wyszło. Obie wyjechałyśmy niestety w tym samym czasie.Miłego czytania :)

3 komentarze:

  1. Świetne! Nie mogę się doczekać nexta!
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. http://the-injured-girl-and-one-direction.blogspot.com/
    Jest to blog który opowiada o Lenie której rodzice zginęli w wypadku oraz o One Direction. Serdecznie zapraszam do przeczytania i skomentowania

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie
    uncanny-fanifction.blogspot.com
    Nic w życiu nie dzieje się od tak.
    To one nad nami czuwają.
    Kierują nas w dobrym kierunku.
    Ale to my idziemy w tym złym.
    Dają nam potrzebne siły.
    Podnoszą nas na duchu..
    Są z nami.
    To dzięki nim poznałam Liama.
    Dzięki nim odkryłam moją tajemnicę.
    Naszą wspólną tajemnicę.
    Odnalazłam prawdziwą siebie.
    Prawdziwą Cathlyn.

    OdpowiedzUsuń