poniedziałek, 30 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 7

Czułam jego oddech na moich ustach i wiedziałam, że to do mnie należy ten ruch. Wpiłam się delikatnie w usta loczka, oddawał każdy pocałunek. Pocałunek, na który wylano litry atramentu żeby go opisać. Pocałunek, który smakuje solą i cukrem,słońcem i księżycem, ciszą i muzyką. Stawały się coraz bardziej namiętne, przeniosłam swoje ręce w loki chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Nieśmiało spojrzałam na niego,był cały wysmarowany szminką. Lekko uśmiechnęłam się do niego. Podniósł rękę, aby wytrzeć usta. Wyprzedziłam go ścierając mu resztę koloru z ust. Gdy mu się przyglądałam uśmiechał się  szeroko do mnie

-Dem, idziemy na dół do reszty ? - wyciągnął rękę. Podałam mu swoją, a on zamknął ją w swojej. Gdy podeszliśmy do stolika poczułam wzrok wszystkich zebranych naszych dłoniach. Szybko je rozłączyłam. Błąd. To jeszcze gorzej wyglądało, a mina Harrego przybrała wyraz zbitego psa. Spojrzałam na Zayn'a - był wkurzony ale trzymał Perr za rękę. Co z nim jest do cholery ?! Reszta szczerzyła swoje zęby. Usiadłam obok Eleanor i Lou .. zaraz skąd tu się wzięła Eleanor i Danielle?  Przecież ich tu chyba nie było .. Rozejrzałam się i zauważyłam że nie ma Niallera.
- Gdzie jest Niall ? - spytałam Louisa.
- Poszedł po kolejne drinki. - wybełkotał. Kurcze był nieźle wstawiony.
- Może ty już lepiej ich nie pij, co ?
- Ojj.. Dem..Lepiej zaśpiewam Ci moją piosenkę. - nie czekając na pozwolenie zaczął śpiewać. Wychodziło mu to tak komicznie, że ze śmiechu poleciały mi łzy i cały makijaż trafił szlag. Postanowiłam z Perr iść do łazienki. Syknęłam na ostre światło. Za długo przebywałam w ciemności. Gdy mój wzrok się przyzwyczaił zaczęłam poprawiać swój makijaż. Zauważyła że Perrie przyglada mi się z rękoma podpartymi pod boki.
- Dobra, o co chodzi ? - zapytałam odwracając się.
- Czy ty i Harry ..? - spytała. Kiwnęłam lekko głową w odpowiedzi. - Żartujesz ?! Całowaliście się ?! - znów kiwnęłam głową. - O jezu, opowiadaj jak było.
- Chciałabym już wracać do domu. Strasznie mnie boli głowa - powiedziałam po skończonej ''opowieści''. Perrie ziewnęła w odpowiedzi i odparła :
- Wracajmy do reszty. -
Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi. Nasz wzrok musiał przyzwyczaić się z powrotem do ciemności dlatego na chwilę przystanęłyśmy. Podeszło do nas dwóch mężczyzn. Cuchnęło od nich alkoholem i potem. Niezbyt przyjemna mieszanka. Chwyciłam szybko Perr za rękę i skierowałam się w stronę drzwi łazienki. Chciałam z powrotem wejsć, ale ten wyższy szybko wsunął się przed drzwi i chwycił mnie mocno za nadgarstki.
- Niedostępna, lubie takie. - wymruczał ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Próbowałam się wyrywać i kopać, ale gówno dało.Spojrzałam w bok, ten drugi już zaczął się do Perr dobierać. Na jej twarzy spostrzegłam łzy. Kurwa, wspomnienia z ojcem. Odwróciłam się i zaczęłam głośno krzyczeć. Mężczyzna który mnie trzymał uciszył mnie w gwałtowny sposób. Spodziewałam się najgorszego, kiedy facet przede mną upadł, a jego kolega tuż po nim.
- Perrie już nic ci nie grozi .. - usłyszałam Zayn'a. który klęczał przy skulonej Perrie na podłodze. Obróciła głowę. Przede mną stał Niall, któremu z prawego kącika ust ciekła strużka krwi. Miał urywany oddech i zaciśnięte pięści. Bez zastanowienia rzuciłam się w jego objęcia, a on mnie mocno otulił swoimi silnymi ramionami. Gdyby nie oni .. wzdrygnęłam się na samą myśl. chłopak pomyślał, ze mi zimno i zarzucił mi a ramiona swoją bluzę. Niall wyprowadził mnie z budynku. Poczułam powiew chłodnego powietrza. Weszliśmy do samochodu, aby zaczekać na resztę. Oparłam głowę na ramieniu Niall'a i zasnęłam.

                                                                  ** POV ZAYN **
Usłyszałem krzyk. Brzmiał znajomo. Zauważyłem, że Niall też go usłyszał. Spojrzeliśmy po sobie i zgodnie rzuciliśmy się w kierunku toalet. W dalszym ciągu byłem zły na Demi, ale gdy zobaczyłem dobierających się facetów do niej i do Perrie krew uderzyła mi do głowy, a w żyłach zaczęła płynąć adrenalina.W myślach przemknął mi obraz nielegalnych walk, wyścigów i napadów. Otrząsnąłem się i uderzyłem tego większego w szczenkę. . Chyba złamałem mu nos, ale w tej chwili mało mnie to obchodziło. Zauważyłem kątem oka, że Niall też powalił tego drugiego na ziemie.
- Perrie jesteś bezpieczna - powiedziałem klękając. Perrie zasłaniała twarz rękami i miała podkulone kolana pod brodę. - Może usiądziemy, a ty ochłoniesz ?- za proponowałem. Pokiwała głową w odpowiedzi. Usiedliśmy na czarnych kanapach naprzeciwko siebie.
- Mój tata - zaczęła - on mnie ..- głos jej się załamał - molestował. - dokończyła. Co kurwa robił ?! Objąłem Perr hamując swoją złość i starając się ją uspokoić.
- Tylko proszę, nie mów nikomu. - poprosiła. Przysięgałem jej, że nikt się nie dowie. Po chwili poczułem, że jej głowa opadła na mój tors. Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do samochodu. Wróciłem jeszcze po innych. Louis próbował tańczyć na stole na szczęście Eleanor i Danielle jeszcze jakoś go po wstrzymywały ze śmiechem. Rzeczywiście wyglądało to komicznie. Zabraliśmy się dwoma samochodami. Gdy dotarliśmy pod nasz nowy dom, zauważyłem, że nie wiem gdzie mieszka Perrie i nie mogę jej teraz odwieźć.
- Niall co z Perrie ? - spojrzałem na niego.
- Może spać w salonie na kanapie, albo u ciebie, w końcu masz największe łóżko. Zastanawiam się czy ty tego nie zrobiłeś specjalnie... - mrugnął do mnie. Próbowałem zachować powagę, ale parsknąłem śmiechem. Chciałem wziąśc blondynkę na ręce, ale obudziła się. Zmęczona całym dniem spytała gdzie jest. Poprowadziłem ją do mojego pokoju, dałem jej koszulkę do spania. Wyszedłem zamykając za sobą drzwi, chciałem sprawdzić co z resztą jednocześnie dając dziewczynie trochę prywatności. Okazało się, że Niall ze wszystkim sobie poradził, a teraz stał z nosem w lodówce. Cały Nialler. Specjalnie nie chcąc mu przerywać wróciłem do pokoju. Ostrożnie uchyliłem drzwi, przecież nie chcę jej obudzić. Stojąc w progu zobaczyłem Perrie siedzącą na łóżku. Wyglądała uroczo w mojej bluzce.
- Przyszedłem tylko po koc.- oznajmiłem szeptem.
- Jak to? To nie śpisz tutaj?- spytała zdziwiona, przy okazji wiercąc się na materacu.
- No wiesz, sporo chcesz...- zacząłem nieśmiało. Uśmiechnęła się i odkryła kawałek pościeli przeznaczony dla mnie.
- No pewnie!- powiedziała entuzjastycznie. Kierując się w stronę łóżka ściągnąłem koszulkę, wolałem jednak zostać w spodniach, przecież nie chcę stawiac jej w krępującej sytuacji.  Wdrapałem się na materac i położyłem się obok niej. Objąłem ją delikatni w pasie zamykają przestrzeń między naszymi ciałami. Tak wtuleni w siebie, odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.

** POV DEMI **
Głowa mnie bolała od ilości wypitego alkoholu. Połknęłam tabletkę, żeby złagodzić ból. Jak zwykle nie chciało mi się więc włożyłam szklankę do zmywarki. Odwróciłam się i mało zawału nie dostałam. Błagam nie strasz mnie tak. Miał przymrużone oczy i potargane włosy, ale przez to wyglądał młodziej. Chyba go nie obudziłam. Mam taką nadzieję. Objął moja twarz swoimi dużymi rękami i muskał delikatnie wargami. Zaczynając od czoła, kierując się do nosa i kończąc na ustach. Jego loki łaskotały moje policzki. Gdy miał zamiar odejść chwyciłam go za przedramię i odwróciłam twarzą do mnie. Bez słowa złączyłam nasze zaróżowione usta. Wyglądał na zaskoczonego moją nagłą odwagą, lecz szybko otrzeźwiał. Zaczął oddawać pocałunki z taką samą namiętnością z jaką ja go całowałam. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, spojrzałam mu w oczy. Ciężko łapaliśmy oddechy. 
- To było...- zaczął z zawadiackim uśmiechem.
- Niesamowite.- dokończyłam ukazując mój szereg zębów. Po kilku minutowej przerwie patrzenia się na siebie, Harry odwrócił się na pięcie. Pomimo, że nie widziałam jego twarzy wiem, że się uśmiechał. Sama skierowałam się do pokoju. Szczerze powiedziawszy nawet podobają mi się te chwile namiętności pomiędzy mną a Curly. Moje myśli przerwały ciche piski dobiegające z sąsiedniego pokoju. Postanowiłam zobaczyć co wyrabia Lou. Patrzył z szeroko otwartymi oczami  na poruszającego się pająka. Oh Louis to tylko mały pajączek nic ci nie zrobi.
- Lou? Wszystko dobrze?- spytałam.- Chyba się go nie boisz?- parsknęłam śmiechem i podeszłam do ściany. Wzięłam pająka na dłoń i skierowałam do przestraszonego chłopaka. Zaczął cicho popiskiwać i uzbroił się w poduszkę. Rozbawiona podniosłam ręce w geście obronnym i wyrzuciłam owada przez okno. Tak wiem jestem okrutna, ale denerwują mnie pajęczaki. Lou, jeszcze nieźle wystraszony poprosił żebym mu coś zaśpiewała. Rzeczywiście był nieźle upity, skoro poprosił mnie o cos takiego.Nie lubię specjalnie śpiewać przy kimś, ale brunet prawie spał. Położyłam się obok przykrywając ciepłą kołdrą. Skorzystał z tego i przytulił się do mnie jak małe dziecko do matki. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam śpiewać piosenkę. Czułam się tylko jakbym miała młodszego braciszka. Gdy piosenka nawet nie odbiegła końca Louis zaczął pochrapywać. Szybko poszło. Podreptałam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku.Ten dzień był bardzo męczący więc moje powieki momentalnie opadły.

                                                                                                                 
                                                             
Strasznie przepraszamy za tak długą nie obecność. Wiemy, wiemy krótki ale następny będzie dłuższy.  Mam nadzieję, że nam wybaczycie :) Miłego czytanie i łaałłł już wakacje :). 

6 komentarzy:

  1. Super rozdział tylko szkoda, że tak późno dodałyście xd ale i tak super!!

    Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do udziału w konkursie na najlepsze fanfiction :)
    http://call-me-clown.blogspot.com/2014/06/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały . Jesteście zajebiste!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Nie mogę się doczekać nexta!
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny, czekam na next http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/ <- to jest blog którego zaczynamy pisać. Jest już pierwszy rozdział i prolog. Byłoby nam miło gdybyś przeczytała i skomentowała .

    OdpowiedzUsuń