poniedziałek, 30 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 7

Czułam jego oddech na moich ustach i wiedziałam, że to do mnie należy ten ruch. Wpiłam się delikatnie w usta loczka, oddawał każdy pocałunek. Pocałunek, na który wylano litry atramentu żeby go opisać. Pocałunek, który smakuje solą i cukrem,słońcem i księżycem, ciszą i muzyką. Stawały się coraz bardziej namiętne, przeniosłam swoje ręce w loki chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Nieśmiało spojrzałam na niego,był cały wysmarowany szminką. Lekko uśmiechnęłam się do niego. Podniósł rękę, aby wytrzeć usta. Wyprzedziłam go ścierając mu resztę koloru z ust. Gdy mu się przyglądałam uśmiechał się  szeroko do mnie

-Dem, idziemy na dół do reszty ? - wyciągnął rękę. Podałam mu swoją, a on zamknął ją w swojej. Gdy podeszliśmy do stolika poczułam wzrok wszystkich zebranych naszych dłoniach. Szybko je rozłączyłam. Błąd. To jeszcze gorzej wyglądało, a mina Harrego przybrała wyraz zbitego psa. Spojrzałam na Zayn'a - był wkurzony ale trzymał Perr za rękę. Co z nim jest do cholery ?! Reszta szczerzyła swoje zęby. Usiadłam obok Eleanor i Lou .. zaraz skąd tu się wzięła Eleanor i Danielle?  Przecież ich tu chyba nie było .. Rozejrzałam się i zauważyłam że nie ma Niallera.
- Gdzie jest Niall ? - spytałam Louisa.
- Poszedł po kolejne drinki. - wybełkotał. Kurcze był nieźle wstawiony.
- Może ty już lepiej ich nie pij, co ?
- Ojj.. Dem..Lepiej zaśpiewam Ci moją piosenkę. - nie czekając na pozwolenie zaczął śpiewać. Wychodziło mu to tak komicznie, że ze śmiechu poleciały mi łzy i cały makijaż trafił szlag. Postanowiłam z Perr iść do łazienki. Syknęłam na ostre światło. Za długo przebywałam w ciemności. Gdy mój wzrok się przyzwyczaił zaczęłam poprawiać swój makijaż. Zauważyła że Perrie przyglada mi się z rękoma podpartymi pod boki.
- Dobra, o co chodzi ? - zapytałam odwracając się.
- Czy ty i Harry ..? - spytała. Kiwnęłam lekko głową w odpowiedzi. - Żartujesz ?! Całowaliście się ?! - znów kiwnęłam głową. - O jezu, opowiadaj jak było.
- Chciałabym już wracać do domu. Strasznie mnie boli głowa - powiedziałam po skończonej ''opowieści''. Perrie ziewnęła w odpowiedzi i odparła :
- Wracajmy do reszty. -
Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi. Nasz wzrok musiał przyzwyczaić się z powrotem do ciemności dlatego na chwilę przystanęłyśmy. Podeszło do nas dwóch mężczyzn. Cuchnęło od nich alkoholem i potem. Niezbyt przyjemna mieszanka. Chwyciłam szybko Perr za rękę i skierowałam się w stronę drzwi łazienki. Chciałam z powrotem wejsć, ale ten wyższy szybko wsunął się przed drzwi i chwycił mnie mocno za nadgarstki.
- Niedostępna, lubie takie. - wymruczał ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Próbowałam się wyrywać i kopać, ale gówno dało.Spojrzałam w bok, ten drugi już zaczął się do Perr dobierać. Na jej twarzy spostrzegłam łzy. Kurwa, wspomnienia z ojcem. Odwróciłam się i zaczęłam głośno krzyczeć. Mężczyzna który mnie trzymał uciszył mnie w gwałtowny sposób. Spodziewałam się najgorszego, kiedy facet przede mną upadł, a jego kolega tuż po nim.
- Perrie już nic ci nie grozi .. - usłyszałam Zayn'a. który klęczał przy skulonej Perrie na podłodze. Obróciła głowę. Przede mną stał Niall, któremu z prawego kącika ust ciekła strużka krwi. Miał urywany oddech i zaciśnięte pięści. Bez zastanowienia rzuciłam się w jego objęcia, a on mnie mocno otulił swoimi silnymi ramionami. Gdyby nie oni .. wzdrygnęłam się na samą myśl. chłopak pomyślał, ze mi zimno i zarzucił mi a ramiona swoją bluzę. Niall wyprowadził mnie z budynku. Poczułam powiew chłodnego powietrza. Weszliśmy do samochodu, aby zaczekać na resztę. Oparłam głowę na ramieniu Niall'a i zasnęłam.

                                                                  ** POV ZAYN **
Usłyszałem krzyk. Brzmiał znajomo. Zauważyłem, że Niall też go usłyszał. Spojrzeliśmy po sobie i zgodnie rzuciliśmy się w kierunku toalet. W dalszym ciągu byłem zły na Demi, ale gdy zobaczyłem dobierających się facetów do niej i do Perrie krew uderzyła mi do głowy, a w żyłach zaczęła płynąć adrenalina.W myślach przemknął mi obraz nielegalnych walk, wyścigów i napadów. Otrząsnąłem się i uderzyłem tego większego w szczenkę. . Chyba złamałem mu nos, ale w tej chwili mało mnie to obchodziło. Zauważyłem kątem oka, że Niall też powalił tego drugiego na ziemie.
- Perrie jesteś bezpieczna - powiedziałem klękając. Perrie zasłaniała twarz rękami i miała podkulone kolana pod brodę. - Może usiądziemy, a ty ochłoniesz ?- za proponowałem. Pokiwała głową w odpowiedzi. Usiedliśmy na czarnych kanapach naprzeciwko siebie.
- Mój tata - zaczęła - on mnie ..- głos jej się załamał - molestował. - dokończyła. Co kurwa robił ?! Objąłem Perr hamując swoją złość i starając się ją uspokoić.
- Tylko proszę, nie mów nikomu. - poprosiła. Przysięgałem jej, że nikt się nie dowie. Po chwili poczułem, że jej głowa opadła na mój tors. Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do samochodu. Wróciłem jeszcze po innych. Louis próbował tańczyć na stole na szczęście Eleanor i Danielle jeszcze jakoś go po wstrzymywały ze śmiechem. Rzeczywiście wyglądało to komicznie. Zabraliśmy się dwoma samochodami. Gdy dotarliśmy pod nasz nowy dom, zauważyłem, że nie wiem gdzie mieszka Perrie i nie mogę jej teraz odwieźć.
- Niall co z Perrie ? - spojrzałem na niego.
- Może spać w salonie na kanapie, albo u ciebie, w końcu masz największe łóżko. Zastanawiam się czy ty tego nie zrobiłeś specjalnie... - mrugnął do mnie. Próbowałem zachować powagę, ale parsknąłem śmiechem. Chciałem wziąśc blondynkę na ręce, ale obudziła się. Zmęczona całym dniem spytała gdzie jest. Poprowadziłem ją do mojego pokoju, dałem jej koszulkę do spania. Wyszedłem zamykając za sobą drzwi, chciałem sprawdzić co z resztą jednocześnie dając dziewczynie trochę prywatności. Okazało się, że Niall ze wszystkim sobie poradził, a teraz stał z nosem w lodówce. Cały Nialler. Specjalnie nie chcąc mu przerywać wróciłem do pokoju. Ostrożnie uchyliłem drzwi, przecież nie chcę jej obudzić. Stojąc w progu zobaczyłem Perrie siedzącą na łóżku. Wyglądała uroczo w mojej bluzce.
- Przyszedłem tylko po koc.- oznajmiłem szeptem.
- Jak to? To nie śpisz tutaj?- spytała zdziwiona, przy okazji wiercąc się na materacu.
- No wiesz, sporo chcesz...- zacząłem nieśmiało. Uśmiechnęła się i odkryła kawałek pościeli przeznaczony dla mnie.
- No pewnie!- powiedziała entuzjastycznie. Kierując się w stronę łóżka ściągnąłem koszulkę, wolałem jednak zostać w spodniach, przecież nie chcę stawiac jej w krępującej sytuacji.  Wdrapałem się na materac i położyłem się obok niej. Objąłem ją delikatni w pasie zamykają przestrzeń między naszymi ciałami. Tak wtuleni w siebie, odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.

** POV DEMI **
Głowa mnie bolała od ilości wypitego alkoholu. Połknęłam tabletkę, żeby złagodzić ból. Jak zwykle nie chciało mi się więc włożyłam szklankę do zmywarki. Odwróciłam się i mało zawału nie dostałam. Błagam nie strasz mnie tak. Miał przymrużone oczy i potargane włosy, ale przez to wyglądał młodziej. Chyba go nie obudziłam. Mam taką nadzieję. Objął moja twarz swoimi dużymi rękami i muskał delikatnie wargami. Zaczynając od czoła, kierując się do nosa i kończąc na ustach. Jego loki łaskotały moje policzki. Gdy miał zamiar odejść chwyciłam go za przedramię i odwróciłam twarzą do mnie. Bez słowa złączyłam nasze zaróżowione usta. Wyglądał na zaskoczonego moją nagłą odwagą, lecz szybko otrzeźwiał. Zaczął oddawać pocałunki z taką samą namiętnością z jaką ja go całowałam. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, spojrzałam mu w oczy. Ciężko łapaliśmy oddechy. 
- To było...- zaczął z zawadiackim uśmiechem.
- Niesamowite.- dokończyłam ukazując mój szereg zębów. Po kilku minutowej przerwie patrzenia się na siebie, Harry odwrócił się na pięcie. Pomimo, że nie widziałam jego twarzy wiem, że się uśmiechał. Sama skierowałam się do pokoju. Szczerze powiedziawszy nawet podobają mi się te chwile namiętności pomiędzy mną a Curly. Moje myśli przerwały ciche piski dobiegające z sąsiedniego pokoju. Postanowiłam zobaczyć co wyrabia Lou. Patrzył z szeroko otwartymi oczami  na poruszającego się pająka. Oh Louis to tylko mały pajączek nic ci nie zrobi.
- Lou? Wszystko dobrze?- spytałam.- Chyba się go nie boisz?- parsknęłam śmiechem i podeszłam do ściany. Wzięłam pająka na dłoń i skierowałam do przestraszonego chłopaka. Zaczął cicho popiskiwać i uzbroił się w poduszkę. Rozbawiona podniosłam ręce w geście obronnym i wyrzuciłam owada przez okno. Tak wiem jestem okrutna, ale denerwują mnie pajęczaki. Lou, jeszcze nieźle wystraszony poprosił żebym mu coś zaśpiewała. Rzeczywiście był nieźle upity, skoro poprosił mnie o cos takiego.Nie lubię specjalnie śpiewać przy kimś, ale brunet prawie spał. Położyłam się obok przykrywając ciepłą kołdrą. Skorzystał z tego i przytulił się do mnie jak małe dziecko do matki. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam śpiewać piosenkę. Czułam się tylko jakbym miała młodszego braciszka. Gdy piosenka nawet nie odbiegła końca Louis zaczął pochrapywać. Szybko poszło. Podreptałam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku.Ten dzień był bardzo męczący więc moje powieki momentalnie opadły.

                                                                                                                 
                                                             
Strasznie przepraszamy za tak długą nie obecność. Wiemy, wiemy krótki ale następny będzie dłuższy.  Mam nadzieję, że nam wybaczycie :) Miłego czytanie i łaałłł już wakacje :). 

wtorek, 24 czerwca 2014

FORGIVE

Hej kochani :)

Mamy dla was naszego nowego bloga o Niall'u. 

Forgive


Miłość. Miłość uważana jest za cud natury, za najlepsze co może zdarzy się w życiu człowieka. Każda dziewczyna o niej marzy. Każda, z jednym, małym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jestem ja. Tak, uważam, że miłość jest nie potrzebna. Wiążą się z nią same problemy. Boje się jej. Pewnego dnia, ojciec uderzył mnie w głowę. Uciekłyśmy z mamą od niego. Poznałam dwójkę moich pierwszych przyjaciół. Poznałam też JEGO. Czy uda mu się zmienić moje nastawienie do miłości ? Czy wręcz przeciwnie, utwierdzi mnie w przekonaniu o niej ?
Do następnego x

piątek, 20 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 6

- Zayn mi napisał, że jadą na spotkanie do X-Factor'a, a potem możemy wszyscy gdzieś iśc.- powiedziała Perr czytając sms'a.
- Przecież jest sobota.- marudziła El.- Zaraz, zaraz. Zayn do ciebie napisał?- spytała ze zdziwieniem.
- No to chyba mam konkurentkę.- westchnęłam teatralnie gryząc naleśnika. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Po skończeniu śniadania dziewczyny Perr i El posprzątały, a ja i Dan poszłyśmy się przebrac. Wciągnęłam na siebie jasne dżinsy i brzoskwiniową koszulkę. Przecież nie będę się wielce stroic. Wyszłyśmy trochę wcześniej, aby zobaczyc się z chłopakami przed ich spotkaniem.

*POV ZAYN*
- Jestem głodny-mruczał Niall.- Dajcie jeszcze jedną.- podałem chłopakowi kanapkę. Postanowiliśmy nie mówic mu o sadzy, który cały czas jest na jego policzkach. Dziwne, że sam się nie zorientował. Ciekawe ile jeszcze potrwa zanim się domyśli z czego tak chichoczemy. Gdy podjeżdżaliśmy, pod studiem ujrzeliśmy cztery znajome twarze.
- O patrzcie!- powiedział Lou i wskazał na dziewczyny- Kochają nas!
- Lou, nie rób sobie nadziei.- zażartował Harry.-Pogódź się ze swoim wyglądem.- Louis dał mu kuksańca w bok,a Li zaparkował samochód. Dziewczyny podbiegły do nas. Przytuliłem Perr i Demi. Uśmiechnąłem się i dałem siostrze buziaka w czółko.
- Jak udało ci się stac tak wcześnie?- spytała Dem.- Chyba po raz pierwszy.- wyszczerzyła swoje ząbki. W tym samym momencie dziewczyny wybuchły śmiechem na widok Niall'a.
- Horanku! Co sobie zrobiłeś na twarzy?- zapytała z troską Dem.
- Emm....o co chodzi?- Nialler wydawał się zakłopotany byciem w centrum zainteresowania. Moja siostra wyrwała się z moich objęc i podeszła do Niall'a. Spojrzała mu w oczy i położyła obydwie ręce na jego policzkach. Delikatnie wycierała mu bród, cały czas wpatrywali sobie w oczy jakby byli zahipnotyzowani. Dziwnie się z tym czułem, jak na nich patrzyłam wiem, wiem To jej życie i ma prawo do robienia tego czego chce. Ale ja nie zniósłbym, jakby ktoś złamał jej serce. Spojrzałem na wszystkich, wrócili do swoich poprzednich rozmów z wyjątkiem mnie i Harr'ego, miał spojrzenie podobne do mojego. W jego oczach było widac zaskoczenie, ból i...zazdrośc. Przeniosłem wzrok z powrotem na dwójkę, cały czas patrzyli na siebie z wielkimi uśmiechami.
- Dobra, to idziemy?- Styles przerwał ich "zaloty". Przyznam, coraz bardziej lubię tego gościa.

*POV NIALL*
Stałem wpatrzony w oczy brunetki. Były takie piękne, mógłbym patrzec na nie cały czas. Gdy jej dłonie znalazły się na mojej twarzy, czułem jakby stał przede mną najpiękniejszy anioł. Widziałem jak na jej twarzy wkradł się uśmiech, którego nigdy nie zapomnę. Czułem jak uginają się pode mną kolana i za chwilę spadnę na podłogę. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję to siostra mojego przyjaciele jednocześnie moja przyjaciółka.Wiem ,że to niby nic takiego, ale dla mnie to co innego. Tą piękną chwilę oczywiście musiał przerwac nam Harry. Słyszałem jakieś pogłoski, że całowali się już. Ughh, miałem nadzieję, że to tylko głupie plotki. Weszliśmy w piątkę do studia gdzie był już Simon Cowell.
- Dzień dobry, usiądźcie sobie.-zrobiliśmy to co nam powiedział.- To będzie krótka rozmowa, w sumie bardziej prośba. Chciałbym, abyście zamieszkali. Razem. - zaznaczył - W domu, na obrzeżach Londynu. Zapoznalibyście się bardziej, mielibyście więcej czasu na próby. Ułatwiłoby to naprawdę wszystko. Co wy na to?- spojrzał na nas. Wymieniliśmy się spojrzeniami. 
- Uważam, że to dobry pomysł.- powiedziałem.
- Tak, ja też. Czuję się świetnie z chłopakami.-poparł mnie Lou.
- Zgadzam się- powiedział Liam. 
- Ok.- wzruszył ramionami Harry. Popatrzyliśmy na Zazze. Przygryzł nerwowo wargę i zmarszczył brwi.
- Bardzo bym chciał, tylko...co z Demi?- zapytał Simon'a.
- Oh! To nie problem, może zamieszkac z wami.- odparł wesoło Simon. Razem z Styl'esem i Mulatem zrobiliśmy wielkie oczy. Ona ma mieszkac za nami. Cieszyłem się jak dziecko w środku, nie chciałem żeby wszyscy widzieli mnie jak skaczę jak mały dzieciak, więc spojrzałem na zaskoczonego Harr'ego i Zayn'a, nie mogli uwierzyc w to tak jak ja. Simon uśmiechnął się do nas. 
- Super! Tu macie kluczyki.-wręczył klucze Liam'owi. Wasza ulica to - przeglądał w pośpiechu dokumenty -Szekspira 624. Powodzenia.- wyszliśmy cali szczęśliwi. Nie wiem jak oni, ale ja się bardzo cieszę z tego, że będę mógł widziec codziennie Demi i ten jej piękny uśmiech no i oczy.... w sumie wszystko co z nią się wiążę. 

*POV ZAYN*
 Jasna cholera. Dem ma mieszkac z piatką facetów pod dachem. Obawiam się, że nie będzie za szczęsliwa z tej wiadomości. Myliłem się, ona się wręcz cieszyła.
- Naprawdę? Ale będzie super!- rzuciła mi się na szyję. Nie widziałem jej twarzy, ale wiem, że uśmiech jej nie schodził z twarzy. - Kiedy się wprowadzamy?- zapytała.
- Eee...- jąkałem się zdziwiony i zaskoczony.
- Już dziś- wtrącił Lou.- Super,nie?- rzucił w stronę Dem na co tylko się zaśmiała i energicznie potrząsnęła twierdząco głową.

*POV DEMI*
Zajechaliśmy przed ogromny dom. Nie, nie dom tylko willę. Ogromną wille.Na ten widok wszystkim szczęki opadły.
Pierwszy otrząsnął się Niall.
- Dem szybko!Zajmiemy najlepsze pokoje!- pociągnął mnie za rękę pod drzwi domu.
- Niall, głupolku.- potargałam mu pięknie ułożone głosy.-Nie masz klucza!- Uśmiechnęłam się i utonęłam w jego niebieskich jak ocean oczach. Nienawidzę go za te oczy.
- Przepuście mnie.- wepchnął się Li i przekręcił zamek w drzwiach. Duże, drewniane drzwi otworzyły się. Ujrzałam luksusowy przedpokój z dużym oknem do podłogi. Po prawej było wejście do kuchni, po lewej do salonu. Na środku pomieszczenia były kręcone schody, prowadzące na górę. Stanęliśmy z Zayn'em i spojrzeliśmy się na siebie. Nie miałam szans, jako pierwszy rzucił się na schody. Wszyscy razem ze mną poszliśmy w jego ślady. Zajęłam dośc duży pokój z przytulna łazienką. Odetchnęłam z ulgą i położyłam się na łóżku. Byłam szczęśliwa. Tak, byłam szczęśliwa. Poczułam że ktoś położył się obok mnie na łóżku. Myślałam, że to Zayn więc kiedy tworzyłam oczy zaskoczył mnie widok uśmiechniętego od uch do ucha Louis'a.
- Mam pokój obok ciebie-zakomunikował z jeszcze szerszym uśmiechem.
- Super, Lou! Będziemy mogli porozumiewac się kodem pukania w ścianę.- zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się chwilę po czym stwierdziliśmy, że sprawdzimy co u reszty. Po drugiej strony mojego pokoju mieszkał Harry nie powiem podobało mi się to. Obok Harr'ego pokój miał Zayn'a. Jego pokój były duży z ogromnym łóżkiem, na którym można by spokojnie pomieścić
trzy osoby.
Naprzeciwko pokoju Louis'a był Niall'a, który był prawie identyczny jak nasze z Lou. Na samym końcu swój kącik miał Li. Jego był podobny do Zayn'a. Wypakowałam się i zeszłam do chłopaków. Latali po całym domu, krzyczeli i w miedzy czasie się ubierali.
- Co się dzieje?- spytałam najbardziej ogarniętą osobę w tym bałaganie. W tym wypadku Liam'a..
- Idziemy do klubu, żeby uczcić nasze małe zwycięstwo. - wytłumaczył. Przed całą tą sytuacją z rodzicami kochałam chodzić do klubów z przyjaciółmi. Powiedzmy, że hmmm.., kiedyś zanim poznałam Zayn'a, imprezy były moim całym życiem. Nie tylko on był tym ''niegrzecznym''.
- Super! To ja idę się wyszykować.- oznajmiłam mu. Weszłam do garderoby i postanowiłam ubrac sukienkę w kolorowe kwiatki. Bardzo ją lubiłam, gdyż była wygodna i słodka, a ja takie uwielbiam. Gotowa wzięłam torebkę i zeszłam po schodach. Chłopcy czekali na mnie w samochodzie Liam'a. Ujrzałam już wciśniętą między Zayn'a, a Louis'a Perrie. Louis zamęczał ją marchewkami, a Zayn wywracał teatralnie oczami do Perr. Oczywiście Niall musiał usiąśc z przodu razem z Li, który prowadził. No i gdzie ja teraz usiądę.
-  A dla mnie nie ma już miejsca.- powiedziałam z udawanym smutkiem
- Jak chcesz to pojedziemy moim...-zaczął Zayn
- Albo usiądziesz mi na kolanach.- dokończył Harry z szerokim uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na Zayn'a który ściskał rękę Perr tak, że za chwilę krew jej nie dojdzie. Miał zaciśnięte zęby i pociemniałe oczy. Wkurzyłam się trochę. On może trzymac, a raczej ściskac rękę mojej przyjaciółki, a ja nie mogę usiąśc na kolanach Harr'ego?! Tak nie będziemy grac braciszku. Po chwili poczułam silne ręce oplatające moją talię. Siedząc na nim szczerze się do niego uśmiechnęłam i oparłam się o jego tors. Jechaliśmy w ciszy. Przed klubem nie było kolejek co mnie trochę zdziwiło, bo we wszystkich klubach jakich byłam zawsze były wielkie kolejki. Weszliśmy w ciemnośc z ogłuszającą muzyką. Chwyciłam Harr'ego za rękę. Poprowadził mnie i resztę do stolika. Cieszyłam się w duchu, że wzięłam na przebranie vansy.
- Demi co pijesz?- spytał mnie Lou. Już miałam odpowiedzieć, ale Zayn musiał się wtrącic.
- Tylko cole.-powiedział stanowczo. Spojrzałam na niego ze złością. Denerwował mnie tym wszystkim, wiem, wiem On się o mnie troszczy i bla bla bla. Ale ja już jestem pełnoletnia i mogę decydowac za siebie.
- Poproszę whisky z colą, Lou.-powiedziałam. Wiedziałam, że mój brat jeszcze bardziej się wściekł. Zanim się obejrzałam wypiłam już dwa drinki. Poczułam, że alkohol robi swoje. Powędrowałam na parkiet i próbowałam dotrzymać kroku falującemu tłumowi wokół mnie, co na moich wysokich szpilkach wydawalo się niemożliwe.Jeśli wypadnie się z rytmu, który cię prowadzi, widzi się tylko grupę ludzi skaczących dookoła i słyszysz potężne pulsowanie, które cię przenika i zaprasza do tańca. Dawno nie byłam na imprezie i się trochę odzwyczaiłam.  Zdjęłam szpilki wracając do stolika i przebrałam na vansy. Spojrzałam w górę, gdyż ktoś przysłaniał mi malutkie światło, gdy zawiązywałam buty. Harry wyciągnął do mnie rękę, którą bez wahania złapałam.
- Mogę prosić do tańca.- uśmiechnął się słodko.
- Pewnie.- uśmiechnęłam się do niego. Gdy zauważyłam gdzie mnie prowadzi zdziwiłam się.- Harry, parkiet jest tam.- wskazałam miejsce za naszymi plecami. Uśmiechnął się tylko, ale nie odpowiedział. Otworzył przede mną drzwi. Przekroczyłam ich próg cały czas trzymając jego rękę. Poczułam zimnie powietrze, ale wiedziałam, że było watro tu przyjśc. Spojrzałam na piękny widok z dachu klubu. Podeszliśmy do barierek z kwiatami wokół, patrząc na Londyn.

Spojrzałam na Harr'ego, który owinął swoje ręce wokół mojej talii. Po chwili zaciągnął mnie na środek dachu. Cały czas było słychać przytłumioną muzykę wiec skorzystaliśmy z tego. Położyłam ręce na jego szyi wpatrując się w jego zielone oczy. Kołysaliśmy się rytm muzyki. Przybliżyliśmy się do siebie zamykając przestrzeń między nami. Czułam jego oddech na moich ustach i wiedziałam, że to do mnie należy ten ruch. Wpiłam się delikatnie w usta loczka, oddawał każdy pocałunek. Pocałunek, na który wylano litry atramentu żeby go opisać. Pocałunek, który smakuje solą i cukrem,słońcem i księżycem, ciszą i muzyką. Stawały się coraz bardziej namiętne, przeniosłam swoje ręce w loki chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Nieśmiało spojrzałam na niego, był cały wysmarowany szminką. Lekko uśmiechnęłam się do niego. Podniósł rękę, aby wytrzeć usta. Wyprzedziłam go ścierając mu resztę koloru z ust. Gdy mu się przyglądałam uśmiechał się szeroko do mnie. 

niedziela, 15 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 5

Podjechaliśmy pod wielki budynek. Wyłączyłem silnik i próbowałem uspokoic oddech. Serce z sekundy na sekundę szybciej biło. Perrie zauważyła moje zdenerwowanie i uścisnęła moją rękę jakby chciała powiedziec: Wszystko będzie dobrze, uwierz w siebie. Powoli się uspokajałem. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem im po kolei drzwi. 
Weszliśmy przez duże szklane dzwi.
- Dzień dobry.- powitała mnie kobieta w okularach.- Pan jest...
- Zayn Malik.- powiedziałem natychmiastowo. Sprawdzała coś w kartkach i podała mi numer sali do, której miałem iśc. Dziewczyny musiały niestety czekac na mnie w holu dla osób towarzyszących. Na pożegnanie przytuliłem je i dałem buziaka w policzek siostrze. Kierowałam się korytarzem do tej sali. Przede mnie były duże drzwi. Przez chwilę przed nimi stałem, ale w końcu otworzyłem je. Przekroczyłem prób drzwi i wszedłem do dużej sali. Przypomniało mi się  wtedy mój pierwszy występ. Dziwne jest to, że teraz się stresuje bardziej, ale gdy teraz cię już wybrali zrobiło to mi nadzieję. Dlatego gdy już się w to coraz bardziej wciągnąłem dużo bardziej będzie bolec odejście. Zauważyłem Liam'a, o którym mówiła Demi. Uśmiechnęliśmy się do siebie.  Poznałem i Harr'ego jednak jemu posłałam zupełnie inne spojrzenie spojrzenie. Ten tylko uśmiechnął się szyderczo.
Po dwóch minutach przyszedł facet z obsługi, wyczytywał nazwiska osób które przeszły. Nasłuchiwałam cały czas czy zostanę wymieniony.
- Ostatnia osoba to Barcaly Beales.- po wypowiedzeniu tych słów po moich policzkach spłynęły łzy. Nie dostałem się. Zawaliłem wszystko. Zawiodłem Dem, Perrie i moich rodziców. Obawy się spełniły. To czego się tak obawiałem i nie chciałem własnie tu i teraz się zdażyło. Po co ja w ogóle poszedłem do X- Factora? Myślałem, że przejdę? Nie wiem co myślałem, lecz wiem że już tu nie wrócę. Podniosłem głowę i zobaczyłem jak niektórzy ścierali łzy, inni przytulali się do siebie, a inni chcieli jak najszybciej stąd wybiec. Ja byłem w tej trzeciej grupie jak najszybciej chciałem przytulic się do Demi i usłyszec jej delikatny głos. Jednak uniemożliwił mi to ten sam facet. Zdziwiłem się gdy zaczynał wyczytywac znowu nazwiska.
Liam Payne- wyglądał na uradowanego i zaskoczonego w tym samym monecie. Louis Tomlinson- miał niebieskie oczy i brązowe oczy wyglądał całkiem"przyjaźnie".Niall Horan- irlandczyk o blond włosach. Zayn Malik. Co?! Czyli jednak przechodzę? Z pewnością moja twarz wyglądał jak pozostałej trójki. Harry Styles. Co?! On też? No cóż, racja śpiewna nieźle, ale to nie zmienia faktu, że go nie znoszę.
Facet z obsługi poprowadził nas na scenę gdzie byli jurorzy. Obok stały trzy dziewczyny. Nie wiedziałem o co chodzi.
- Podjąłem decyzję. Zrobimy z was dwa zespoły. Nie chcę stracic tak dobrych wokalistów jak wy.- powiedział Simon Cowell. Odetchnąłem z ulgą. Przejdę tylko nie wiem z kim będę w zespole. Stałem ja wryty zanim dotarło do mnie co powiedział. Podskoczyłem w miejscu rzuciłem się na chłopaków. Nagle mnie olśniło. Będę w zespole z Harrym! Że co kurwa?!O wilku mowa..
- Eee... Zayn?- podszedł do mnie Harry- słuchaj sorry za tamto. Możemy zacząc do początku?- spytał.- W końcu jesteśmy zespołem musimy się jakoś dogadac.
- Zgoda.- podaliśmy sobie dłonie i poklepaliśmy po plecach, jak kumple. Po zejściu ze sceny postanowiliśmy spotkac się, żeby to wszystko ogarnąc. Gdy tylko wyszedłem z sali Demi rzuciła się na mnie. Postanowiłem powiedziec im wszystko co sie stało przed chwilą. Demi była dośc zaskoczona i jednoczesnie szczesliwa, że przeszedłem. Perrie przytuliła mnie i pocałowała w policzek. Czułem jak jej miękkie usta dotykają mojego policzka. Chciałem w tym monecie odwrócic głowę, żeby jej usta dotknęły moich. Nie wiem dlaczego, może chciałem spróbowac jak smakują. Tak, pewnie tak chciałem. Podeszłe do nas reszta zespołu. Obok Louis'a była bardzo ładna brunetka, obok Liam'a zgaduję Danielle, która przytuliła Dem i lekko zaskoczoną Perrie. Zapewne dziewczyna Louis'a rzuciła się im na szyję. Dziewczyny odsunęły się od nas, śmiejąc i gadając. Staliśmy i krępującej ciszy. Pierwszy odezwał się Styles:
-Może spotkamy się u mnie- pogadamy, poćwiczymy i poznamy się.-  Wszyscy przytaknęliśmy głowami.
Poszedłem poinformowac o tym Dem. Ona tyko uniosła brwi ze zdziwienia i spojrzała ze szczerym uśmiechem na Harr'ego.
- Ok.- przytuliła mnie.- Idę z Eleanor, Danielle i Perrie na miasto.- poinformowała wesoło.
- Tylko nie wracaj sama.- popatrzyłem na nią ze znaczącym spojrzeniem. Pokazała swoje bialutkie zęby w uśmiechu, który zawsze mie łamał.
- Dobrze.- powiedziała i odeszła. Popatrzyłem na chłopaków.
-Mmm... jestem Zayn- zacząłem i uścisnąłem wszystkim ręce po kolei.
- Niall- powiedział blondyn.
- Liam
- Harry- uśmiechnął się do mnie niepewnie.
- Siema stary jestem Lousi!- krzyknął ostatni targając mi włosy. - Uwielbiam marchewki. Zróbmy wielkiego przytulasa.- powiedział. O dziwo wszyscy rzuciliśmy się na siebie śmiejąc się. Wsiedliśmy do vana Harrego i ruszlilśmy do jego domu. Po drodze śpiewaliśmy piosenki i nie ukrywam nasze głosy brzmiały razem całkiem, całkiem. Simon Cowell to ma jednak łeb. Zajechaliśmy pod domek letniskowy taty Harr'ego.
- Dzień dobry.- krzyknęliśmy równocześnie. Oprócz Harr'ego, bo zajął się układaniem drewna i szykowaniem ogniska.
- Nie trudźcie się!Jego tu nie ma.- odkrzyknął podpalając ognisko, tworzac wielki ogień. Usiedliśmy wokół w milczeniu, które przerwał Niall:
- Może, każdy powie coś o sobie? Ja zacznę. Nazywam się Niall Horan, pochodzę z Irlandii. Gram na gitarze i w piłkę nożną. Uwielbiam jeśc wiec, Harr'uś, kochanie masz jakieś kiełbaski albo pianki?- spytał słodkim głosem. Zaśmialiśmy się ,a Harry przyniósł upragnione jedzienie Niall'owi, który spojrzał na zawartośc.
- Ejj... a gdzie pianki?- wydął śmiesznie dolną wargę. Style's rzucił mu paczkę pianek na, których widok oczy mu zabłysły.
- Skoro mowa o jedzeniu. Masz marchewki? Uwielbiam je. - spojrzał błaganie na Harr'ego. 
- Czy ktoś chce coś jeszcze?- spytał. Na jego nieszczęście posypało się mnóstwo zamówień, głownie były Niall'a. - Ok. Kuchnia, pierwsze drzwi na prawo. Po chwili Niall'a, Liam'a, Lousi'a już nie było. No to zostaliśmy we dwójkę. 
- Zayn, słuchaj. Wiem co o mnie myślisz, ale twoja siostra naprawdę mi się podoba, naprawdę.- zaczął.
- Pogadamy o tym jutro, ok? Nie chcę zepsuć wieczoru.- powiedziałem poważnym głosem. 
- Dobra.- powiedział krótko, ponieważ chłopaki wrócili z całą zawartością lodówki. 
- Dobra ja już o sobie powiedziałem, teraz Louis.- wskazał na bruneta trzymając w ręce jedzenie. 
- Jestem Louis Tomlinson. Moją dziewczyną jest piękna i wyjątkowa Eleanor, jest moją pierwszą i jedyną miłością. Drugą marchewki, a trzecią oczywiście wy.Może kiedyś zaawansujecie a drugie, ale ostrzegam macie silną konkurencje - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Zaśmiałem się na jego słowa. 
- Jestem Harry Styles.- zaczął podobną gadką. - Nie mam dziewczyny, dorabiam w rodzinnej piekarni i mam siostrą Gemmę. Teraz ty Liam.- rzucił w jego stronę. 
- Liam Payne. Moją dziewczyną jest Danielle. Z reguły jestem skromny.- powiedział Li.- Teraz ty Zayn.
- Jestem Zayn Malik. Strasznie kocham moją siostrę Demi i nie mam dziewczyny.- powiedziałem. Nie chciałem mówic o tym ze nasi rodzice sa w wiezieniu. W końcu i tak się dowiedzą.
- Twoją dziewczyną nie jest Dem?!- wykrzyczeli równocześnie mocno zdziwieni Niall i Louis. Zacząłem się śmiac razem z Harry'm i Liam'em na widok ich min. Louis'owi marchewka wyleciała z ręki, a Niall'owi kiełbaska.
- No nie. Jest moją przyrodnia siostrą.- odpowiedziałem rozbawiony.
- Przyrodnią?!- odpowiedzieli równocześnie. Tym razem wszyscy. Jasna cholera, mogłem trzymac gębę na kłódkę przecież nie powiem im teraz o rodzicach. Ale postanowiłem nie mówic szczegółów.
- Taa... mój tata wyszedł za jej mamą.- wyjaśniłem. Byłem zadowolony, że sami nie wchodzili w szczegóły. 
Reszta dnia przeleciała dośc szybko i zabawnie. Zasnęliśmy w dobrych humorach na dworze w śpiworach. Obudził nas dzwonek telefonu Liam'a.
- Li, wyłącz to gówno,
chcę spac.- powiedział Harry zachrypniętym głosem. Pewnie sam miałem podobny od ciągłego śpiewania i krzyczenia razem. Zamiast posłuchac ,odebrał telefon.
- Halo- zapytał z przymkniętymi oczyma. - Tak, tak już jedziemy. Nie wiedzieliśmy.- na te słowa otworzył szeroko oczy. 
- Kto dzwonił?- spytałem zaspany.
- Simon. Chcę, żebyśmy przyjechali i omówili .. coś tam. nie słyszałem go za dobrze. - wyjaśnił.
- Przecież jest sobota- wyszeptał półprzytomny Lou.- Która godzina?
- Dochodzi 12- ziewnąłem głośno.- Co robi Niall?- zakradliśmy się do śpiwora blondyna. Spał w najlepsze przytulony do paczki pianek, a raczej to co z niej zostało. Harry i Louis skorzystali z sytuacji. Wzięli trochę popiołu i nasmarowali mu paliczki. Nie mogliśmy powstrzymac śmiechu.
- Niall. Wstawaj śpiochu. Mamusia zrobiła ci naleśniki.- powiedziałem mu do ucha.
- Już mamo.- wymamrotał.- Aaaa...!- krzyknął, gdy Liam nastawił głośno budzik koło jego ucha. - Co wam strzeliło do głowy?!- wszyscy leżeliśmy ze śmiechu na widok jego miny.
- Jedziemy do studia na krótką pogawędkę z ekipą X-Factor'a- wyjaśniłem kiedy się uspokoiliśmy. 
- Aaa... dzięki, a co z śniadaniem?- zapytał. Typowy Niall.
- Zjesz po drodze.- Harry rzucił w jego stronę brązowy plecak.- Ok. Zbieramy się.

*POV DEMI*

Z dziewczynami było super. Poszłyśmy do domu Eleanor i zrobiłyśmy sobie babski wieczór z komediami romantycznymi i ploteczkami. Co chwilę się śmiałyśmy.
- Więc ty i Zayn...-Eleanor nie dokończyła, bo wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.- No co?- zdziwiła się.
- To mój brat.- po chwili dołączyła do nas.- A ty i Lou...?- poruszyłam brwiami.
- Tak.- wyszczerzyła się. Gdy film dobiegł końca, Dan wyłączyła telewizor. Zaczęłyśmy się do siebie bardzo otwierać i podobało mi się, że mogę im zaufać. 
- Mój ojciec mnie molestował.- wyznała Perrie.- Teraz siedzi za zgwałcenie kilku kobiet.- powiedziała nagle. Przytuliłyśmy ją i pocieszyłyśmy. To było strasznie, nikt nie chciałby być na jej miejscu pomimo tego kim był. 
- Moi rodzice są tylko po rozwodzie.- oznajmiła Danielle. Eleanor nie chciała mówić o swojej rodzinie, gdyż tylko jej była normalna i szczęśliwa. Taką rodzinę chciałby każdy. Wiedziałem, teraz przyszła kolej na mnie dziewczyny mówiły: "Dem, nie musisz nam o tym mówić, dobrze wiemy, że to jest trudne." Nie wiedziałem co zrobić, Perr w końcu powiedziała. Postanowiłam- powiedzieć im. Powiedziałem każdy najmniejszy szczegół z tamtego dnia, bo mogę im zaufać. Gdy już byłyśmy dość zmęczone po całym tym dniu postanowiłyśmy się położyć. Leżałam po między Perrie, a Danielle. Eleanor zwinęła się w kłębek w naszych nogach. Nie musiałam długo czekać. Sen przyszedł do mnie szybciej, niż się spodziewałam. 
Obudziłam się rano. Spojrzałam na zegarek 5.30. Ughh...Wcisnęłam głowę w poduszkę mając nadzieję, że zasnę. Bez skutku. Wstałam nie budząc dziewczyn i zrobiłam sobie herbatę. Usiadłam za tarasie i oglądałam wschodzące słońce. Ciągle męczyły mnie pytanie na, które nie znałam odpowiedzi. Co robią teraz rodzice? Czy żałują tego co zrobili? Tęsknią za nami?Czy wiedzą, że ich syn jest w x-factorze? Mam nadzieję, że są razem i się wspierają. Mama sama w ciemniej i przytłaczającej celi nie dałaby rady psychicznie. Poczułam ukłucie w sercu na nasze ostatnie spotkanie. Widziałam w ich oczach strach i ból... Szybko potrząsnęłam głowę, aby wspomnienia odeszły i nie męczyły mnie. Zaczęłam sprzątać, musiałam zając czymś moje ręce. 
- O widzę, że się obudziłaś.-do kuchni weszła Dan z rozczochranymi włosami.
- Mam nadzieję, że robisz naleśniki?- ziewnęła.
- Nie licz na mnie. Kuchmistrzem to ja jestem kiepskim.- oznajmiłam ze śmiechem. Danielle udała obrażone dziecko, ale uśmiechnęła się i zaczęłyśmy przygotowywać naleśniki. Kiedy były gotowe do kuchni weszły gotowe dziewczyny.
- Widzę, że się już porządziłyście w mojej kuchni.- zażartowała El.
- Zayn mi napisał, że jadą na spotkanie do X-Factor'a, a potem możemy wszyscy gdzieś iść.- powiedziała Perr czytając sms'a.
- Przecież jest sobota.- marudziła El.- Zaraz, zaraz. Zayn do ciebie napisał?- spytała ze zdziwieniem.
- No to chyba mam konkurentkę.- westchnęłam teatralnie gryząc naleśnika. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Po skończeniu śniadania  Perr i El posprzątały, a ja i Dan poszłyśmy się przebrać. Wciągnęłam na siebie jasne dżinsy i brzoskwiniową koszulkę. Przecież nie będę się wielce stroić. Wyszłyśmy trochę wcześniej, aby zobaczyć się z chłopakami przed ich spotkaniem.

_________________________________________________

Kolejny rozdział już za nami, ^^ cieszymy się że z nami jesteście. <3 fajnie by było gdybyście tylko komentowali, a więc do dzieła Koty xx

poniedziałek, 9 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 4

Nie byłem pewny czy położyć się obok niej czy iść do salonu na niewygodną, starą kanape. Przez kilka minut toczyłem bitwę w myślach. Wypadło na to, że zdjąłem koszulkę i położyłem się obok niej. Jej włosy pięknie pachniały nie mogąc się powstrzymać objąłem ją i zamknąłem przestrzeń między nami. Tak zasnąłem. 
*POV ZAYN*
- Wstawać śpiochy! Zrobiłam śniadanie.- obudziły mnie krzyki Demi. Tak mi się zdaję bo w końcu mam zamknięte oczy. Otworzyłem lekko jedno oko i zobaczyłem Dem wpatrującą się w nas  z wielkimi oczami.Po chwili podparła się rękami, szybko zamknąłem oko.
- Zayn! Wiem, że nie śpisz...- westchnąłem zrezygnowany i otworzyłem oczy. Spostrzegłem Perrie leżącą na moim torsie. Demi podniosła jedną brew, ale zrobiła to tak śmiesznie, że zacząłem się trząść ze śmiechu, przez co obudziłem Perrie. Gdy spostrzegła gdzie leży, chyba trochę się zmieszała bo się podniosła z lekkim rumieńcem na twarzy. 
- To jak się wam spało, gołąbeczki...?- spytała z wyraźnym rozbawieniem.
- Dobrze- odpowiedzieliśmy jednocześnie. Spojrzałem na blondynkę i złapaliśmy kontakt wzrokowy. 
Była dość zmieszana i zawstydzona, ale jej oczy się zabłysnęły. Uśmiechnąłem się do niej.
- No to co masz dla nas siostrzyczko?- zmieniłem niezręczny temat. Spojrzałem na nią, niosła napchane jedzeniem talerze i sok w dzbanku. 
- Mam nadzieję, że wam zasmakuje.- powiedziała moja siostra. Usiedliśmy przy stole. Siedziałem na przeciwko blondynki i obok Dem.
- O!... Czy to jakieś święto? Zrobiłaś kanapki i na dodatek pyszne...- powiedziałem z pełną buzią.
- Umm. Przyznaj się co zrobiłaś z moją przyjaciółką. To jest przepyszne.- dla odmiany powiedziała Perr. 
- Dzięki, ale to zwykłe kanapki.- powiedziała.- a zrobiłam je, żeby było wam miło no i w końcu jestem kelnerką więc powinnam umieć obsługiwać się kuchnią.- wyjaśniła. Gdy skończyliśmy jeść odstawiłem naczynia do zmywarki, wyręczając przy tym dziewczyny. 
- Dem, pożyczyłabyś mi jakieś ciuchy?- spytała Perrie.
- Jasne- powiedziała i poszły do pokoju. 
*POV DEMI*
Weszłyśmy do mojego pokoju, który cały był w kolorach beżu i brzoskwini. Otworzyłam szafę i podałam przyjaciółce dżinsy i kolorową koszulkę i bluzę. Gdy wyszła ubrana z łazienki turlałam się ze śmiechu po podłodze. Dżinsy były za ciasne i sięgały jej do połowy łydek, a o bluzie lepiej nie wspomnieć. 
- No co?- spytała jakby nie widziała siebie w lustrze. Po chwili wpadłam na genialny pomysł. Wbiegłam do Zayn'a pokoju i wzięłam zwykłą koszulkę i moje legginsy, które były na mnie za duże. Wróciłam do niej z zestawem.
Spojrzała na mnie jakby pierwszy raz widziała ubrania.
- Dem...ja nie...on mi przecież nie pozwolił.- jąkała się.
- Oh, no przystań już gadać i się przebierz.- powiedziałam.- Jak chcesz to możesz pożyczyć od mnie kosmetyki!- krzyknęłam z pokoju. Gdy Perr przyszła z powrotem uśmiechnęłam się.
- Wow! Na tobie dużo lepiej wyglądają.- zarumieniła się gdy to powiedziałam. I w tym momencie wszedł Zaza.
- Ej... a pukać to nie umiesz.- zganiłam go.
- Chciałem ci tylko powiedzieć... Wow!- przerwał na widok Perrie.- Czy to moja bluzka?- zapytał na co stała się jeszcze bardziej czerwona. 
-Tak. Demi, powiedziała, że mogę ją ubrać. Ale jeśli coś to mogę ją...
-Zostaw ją sobie. Wyglądasz ślicznie.- powiedział jej Zayn.- To ja już pójdę muszę załatwić coś na mieście.- powiedział i cmoknął mnie w policzek. 
- Ok. My dzisiaj idziemy na zakupy, żeby mieć w co się ubrać na jutro.- powiedziłam
- A co jest jutro?- zapytała Perr.
- Jutro wybierają półfinałową czterdziestkę. - wyjaśniłam.
- A ty oczywiście pójdziesz z nami.- dokończył, zwracając się do mojej przyjaciółki. 
- A kto powiedział, że się zgodzę?- spytała z uśmiechem na twarzy.
- Eee... no ja- powiedział z uśmiechem - Perrie Edwards czy uczynisz mi zaszczyt i pójdziesz z nami jutro do studia ?- spytał Zayn.
- Oczywiście.- powiedziała i zrobiła ukłon w jego stronę. To wyglądało komicznie. Po chwili wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Pocałował ją w policzek na co spłonęła rumieńcem, a mnie przytulił i szepnął mi do ucha.
- Kocham cię, Dem.
- Ja ciebie też Zayn.- odszepnęłam, gdy brat wyszedł z domu.
- Aww...jakie z was słodkie rodzeństwo. Mogę się o coś spytać?- popatrzyła na mnie niepewnie.
- Jasne
- Czemu nie mieszkacie z rodzicami?- O nie. Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie i będę jej musiała powiedzieć. Nie chce powracac do tego wszystkiego, ale to jest moja przyjaciółka i musi to wiedziec. Uznałam, że Zayn powie jej to w odpowiedniej chwili.
- Ymm...może spytasz się Zayn'a jak przyjdzie?- zaproponowałam. Proszę zgódź się, proszę.
- Ok.- powiedziała. Dzięki ci Boże, że nie muszę jej tego mówic. Na razie. - To idziemy na te zakupy?- zmieniła temat.
- No pewnie.
***
Z Perrie nie da się nudzic. Naprawdę ciesze się, że mam taką przyjaciółkę jak ona.
- Dem, przymierz jeszcze tą- podała mi zieloną sukienkę, która była ścięta w talii. Przymierzyłam ją i już byłam pewna-kupuję własnie tą. Leżała na mnie idealnie. Wyszłam zza kurtyny i przeszłam jak modelka oczywiście potykając się o nasze torby z zakupami.
- Dem, ona jest boska! - wykrzyknęła Perrie - Bierzemy ją, a do tego masz to- podała mi czarne szpilki. Przecież ja się w nich zabiję. Wolę zwykłe trampki, wyglądają na moich stopach dobrze a poza tym są wygodne. Jednak gdy założyłam wysokie buty  czułam się w nich całkiem dobrze. Powinnam podziękowac blondynce ,bo rzeczywiście idealnie leżą mi na nogach i pasują do sukienki. 

Perr miała białą sukienkę z beżowym paskiem w talii. Jak zwykle wyglądała ślicznie.
- Zayn'owi na pewno się spodoba.- mruknęłam do niej wskazując na sukienkę, którą wybrała.
-Demi.- skarciła mnie wzrokiem na co się zaśmiałam, a następnie dodała.- Naprawdę tak myślisz?
- Jasne! Bierzemy ją.- zapłaciłyśmy za swoje zakupy.  W drodze powrotnej wstąpiłyśmy do Starbuksa na kawę. Umówiłyśmy się, że jutro przyjedzie do mnie i razem się uszykujemy. Gdy skończyłyśmy nasze kawy postanowiłam iśc do domu na pieszo. Byłam jakość w połowie drogi kiedy usłyszałam głos.
- A co taka panienka sama tutaj robi?- przemówił. No nie. Idź przed siebie Dem. Nie obracaj się w tamta stronę. Postanowiłam iść szybciej, lecz był szybszy. Złapał mnie za rękę. Cuchnęło od niego alkoholem i papierosami. Przyparł mnie do jednej z ścian jakiegoś budynku. Nie mogłam nic powiedziec, byłam zaskoczona i się strasznie bałam. Jego ręce błądziły po moim cele gdy chciał włożyc ręce pod moją bluzkę, kopnęłam go z całej siły w krocze. Uciekałam jak najszybciej mogłam, lecz ciężkie zakupy i nie najlepsza kondycja nie pomagały. Gdy odwróciłam się, nie zobaczyłam zwijającego się z bólu człowieka, lecz szeroki i przerażający uśmiech na jego twarzy. Zaczął biec w moją stronę, jak na pijanego typa był całkiem szybki. Przez chwilę nie uwagi wleciałam na kogoś. Spojrzałam z niepokojem w górę i ujrzałam twarz, którą tak bardzo chciałam ujrzec.
- Dem?- powiedział Zayn kiedy przylgnęłam do niego.- Co ty tu robisz?- spytał zdziwiony i znowu zobaczyłam tego pijaka. Lecz, gdy ten spojrzał na mojego brata, jego wyraz twarzy zmienił się na przestraszony i niewinny. Odwrócił się na pięcie i wrócił w miejsce naszego nieszczęsnego spotkania. Zayn chwycił moją twarz w obie ręce patrząc mi głęboko w oczy i otarł moje policzki z łez.
- Zrobił ci coś?- zapytał zdenerwowanym głosem. Pokręciłam przecząco głową, nie chciałam go tym wszystkim zamartwiac przecież jutro ma swój wielki dzień.- Czemu po mnie nie zadzwoniłaś?
*POV ZAYN*
- Nie chciałam robic problemu. W końcu to tylko 20 minut drogi.- powiedział. Taa... drogi pełnej pedofili, cpónów i pijaków. Czy ona nie zdaję sobie sprawy, że wszyscy mężczyźni rozbierają ją wzrokiem?!
- Problem? Demi proszę cię nie żartuj.- poprowadziłam nas w kierunku samochodu.- I jak tam poszły zakupy?
- Super. Jak zobaczysz Perr to ci szczęka do ziemi podanie.- uśmiechnęła się na co zawtórowałam jej śmiechem. Wyjąłem z kieszeni papierosa i zapaliłem. Widziałam na sobie jej wzrok. No to się zaczyna.
- Mogę? - spytała Dem. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem. Myślałam o jakimś Zayn niszczysz sobie tym życie nie powinieneś brac tego okropieństwa bla bla bla. Bez słowa dałem jej papierosa. Włożyła go sobie do ust i zaciągnęła się nim. Po chwili zaczęła kaszlec i się duścic dymem. Zaśmiałem się na co zgromiła mnie wzrokiem. 
- Jak ty to możesz palic. To jest świństwo!- wiedziałem, że nie bez kazania się nie obejdzie, po prostu wiedziałem. Gdy dojechaliśmy do domu, każdy poszedł do swojego pokoju. Oboje biliśmy strasznie zmęczeni, a jutro czeka wielki dzień. Na tą myśl od razu się spociłem, a co jeśli się nie dostanę? Wszystkich zawiode ... Odpędziłem od siebie czarne myśli. Odwróciłem się na bok i zasnąłem.

Obudził mnie budzik. Wstałem z łóżka i się wykąpałem. Ubrany patrzyłem na swoje odbicie w lustrze Koleś masz wspaniałą siostra, z którą odbudowałeś życie na nowo. Ciesz się tym. Co z tego, że nie przejdziesz dalej- to nie koniec świata. Koniec byłby wtedy- gdybyś jej nie miał. Wyszedłem już z lekkim uśmiechem na ustach na dół. Pomyślałem, żeby umilic nam dzień zrobię naleśniki, które Dem uwielbia. Po kończeniu smażenia do kuchni weszła moja zaspana księżniczka. Czyli jednak do pracy nie poszła. Nie chciała się spóźnic na eliminacje. Kocham ją.
- I jak tam przed wielkim dniem?- spytała ziewając. Patrzyłem uważnie jak otwiera lodówkę i pije zimne mleko prosto z kartonu. Taki nawyk.
- Jestem dośc podekscytowany i zadowolony, ale mi mogę ukryc, że trochę się obawiam.
- Zaza, jesteś bardzo zdolny. Bez problemu przejdziesz dalej.- przytuliła mnie na pocieszenie. Łatwo ci mówic ty nie będziesz stac na środku sceny i nie będziesz musiała się obawiać że nie przejdziesz dalej i zaiwiedziesz wszystkich. - To w co się ubierasz?
- No w to.- wskazałem na ciuchy, w które bylem już ubrany. Nic nadzwyczajnego czarne rurki i biała koszulka.
- Chyba żartujesz! Gdy przyjdzie Perr zrobimy z ciebie...- przezwał jej dzwonek do drzwi. Pobiegła, aby je otworzyc.  W tym czasie posprzątałem naczynia po śniadaniu. Położyłem się na kanapie w salonie i  włączyłem telewizor. Nie leciało nic ciekawego, wiec gapiłem się w sufit mysląc co się stanie gdy nie przejdę, albo jak bardzo będę szczęśliwy jak przejdę. Spojrzałem na zegarem za niedługo musimy wychodzic. Jak na zawołanie w salonie znalazły się dziewczyny. Na ich widok spadłem z kanapy.I to dosłownie. W sekundzie podniosłem się z podłogi słysząc chichoty dziewczyn.
- Wow... wyglądacie...naprawdę...- szukałem odpowiedniego słowa.- bosko.- dokończyłem na co Perrie i Demi się zaśmiały.
- To jak księciu, poprowadzisz nas do karoty?- zażartowała Perrie.
- Ależ oczywiście.- odpowiedziałem podając im moje obydwie ręce. Perrie usiadła obok mnie, a Dem z tyłu. Podjechaliśmy pod wielki budynek. Wyłączyłem silnik i próbowałem uspokoic oddech. Serce z sekundy na sekundę szybciej biło. Perrie zauważyła moje zdenerwowanie i uścisnęła moją rękę jakby chciała powiedziec :Wszystko będzie dobrze, uwierz w siebie. Powoli się uspokajałem. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem im po kolei drzwi.

wtorek, 3 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 3

 - Przepraszam za dzisiaj. Zacznijmy jutro od nowa- powiedziała
- Dobrze Dem. Śpij już. - oznajmiłem i natychmiast zasnąłem wtulony w Demi.
*Rzeczywistość*
*POV ZAYN*
Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Chwilę później zajechaliśmy przed nasz skromny, jednopiętrowy dom. Wynajmowaliśmy go od pewnej starszej pani. Wziąłem Demi na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Było dość ciemno, więc się o coś potknąłem i o mały włos jej nie upuściłem. Położyłem ja na łóżku i przykryłem kołdrą. Gdyby ktoś nas nie znał pomyślałby pewnie, że jesteśmy razem, ale nas łączy jedynie ślina więź. Chociaż to moja przyrodnia siostra nie wiem co bym bez niej zrobił. 
*POV DEMI*
Obudziło mnie jasne światło, które zapadało do pokoju zza zasłon. Wstałam zaspana i spojrzałam na widok w moim oknie. Było tu naprawdę pięknie, słońce świeciło już wysoko na niebie. Spojrzałam na mój telefon leżący na stoliku- była 11. Postanowiłam się ubrać i zajść na dół zobaczyć czy Zayn wstał. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic.Ciepła woda zawsze mnie relaksowała- i tak tez było teraz. Wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrana w beżowy sukienkę z paskiem w okół tali, zeszłam na dół. Zayn zajadał się śniadaniem. Gdy zauważył, że stoję w drzwiach uśmiechnął się. 
- Widzę, że śpiąca królewna wstała.- powiedział z uśmiechem na buzi.- Gotowa na swój pierwszy dzień w pracy?- zapytał
-Tak. Cieszę się, że w końcu coś znalazłam i to na popołudnie. Miałam szczęście. Zaczekaj tylko zjem i możemy iść.- powiedziałam. Zrobiłam sobie płatki bo na nic innego nie miałam ochoty. Brudne naczynia włożyłam do zmywarki, nigdy nie lubiłam myć ich ręcznie. Założyłam buty i włożyłam telefon do torebki. Wyszliśmy na dwór była wyjątkowo ładna pogoda, słońce świeciło, ptaszki ćwierkały jak dobrze, że nie mieszkamy w centrum miasta. Po zamknięciu domu, wsiadłam na miejsce pasażera i zapiełam pasy.
-To kiedy wybiorą finałową czterdziestkę?- zapytałam, kiedy Zaza odpalił samochód. Bardzo się cieszyłam z jego osiągnięcia.
-W czwartek za 4 dni, a w sobotę puszczają w telewizji- powiedział.
- Aaa. Ok nie mogę się doczekać.- uśmiechnęłam się na co chłopak odpowiedział szczerym uśmiechem.
Wsłuchiwałam się w piosenkę, którą włączył. Gdy w moim ulubionym momencie piosenki zaczęłam śpiewać, Zayn wyciągnął rękę aby wyłączyć radio.
-Ej... no chyba aż tak źle nie śpiewam.- wydęłam warge.
-Demi- powiedział dość poważnie na co mój wyraz twarzy od razu spochmurniał.-Wolałem ci tego nie mówić, ale i tak byś się dowiedziała. Dzwonili do mnie z komisariatu... rodzice są skazani na 2 lata więzienia.- powiedział smutno. Dwa lata. Dwa lata więzienia. Wolałabym wrócić do domu, do koleżanek. A teraz rodzice będą dwa lata w więzieniu a my będziemy tutaj. A z resztą. Co ja sobie myślałam? Wypuszczą ich bez żadnej kary i będziemy żyli tak jakby nic się nie stało? Idiotka.
- Aha, dzięki za informację.- wymówiłam obojętnie.
- W porządku, Dem? Damy sobie radę, obiecuje.- po tych słowach pełnych troski wtuliłam się w niego.
 Cała drogę jechaliśmy w ciszy, nie chciałam już rozmawiać na ten temat. Po chwili znajdowaliśmy się przed budynkiem mojej nowej pracy. Zayn życzył mi powodzenia i mówił, że później po mnie przyjedzie. Weszłam do przytulniej kawiarni na, której wisiał szyld z napisem ,,Coffee time". Gdy rozejrzałam się po całym pomieszczeniu podeszła do mnie szczupła dziewczyna z ciemnymi kręconymi włosami.
- O! Ty jesteś pewnie Demina Black- powiedziała z uroczym uśmiechem.
- Tak, to ja -
- Przepraszam zapomniałam się przedstawić, jestem Danielle- wyciągnęła rękę na co od razu ją uścisnęłam. - musisz iść się pokazać naszej szefowej, tam- wskazała na gabinet, który był na końcu korytarza.
- Dobrze, dzięki- powiedziałam uśmiechając się. Gdy doszłam do ciemnych drzwi zapukałam, w odpowiedzi usłyszałam ,,proszę". Otworzyłam je o zobaczyłam kobietę w średnim wieku siedzącą przy drewnianym biurku.
- Dzień dobry, mam na imię Demina Black i mam tutaj pracować jako kelnerka.- zrobiłam najszczerszy uśmiech jaki umiałam i podałam jej rękę na przywitanie. Od razu odpowiedziała na mój gest i wskazała abym usiadła na fotelu na przeciw jej.
- Miło mi cię poznać. Fartuch masz w swojej szafce po numerem 6. Jak już się przebierzesz spytaj Danielle co masz zrobić. Powodzenia.- uśmiechnęłam się podając mi klucz- zgaduje, że do szafki.
- Dobrze, dziękuje.- wyszłam, a następnie ubrałam się w ubrania z naszywką logo kawiarni. Zauważyłam Danielle, która nalewała kawy jakiemuś staruszkowi. Podeszłam do niej.
- Wow! Dziewczyno, ale seksownie w nim wyglądasz.- wypaliła na co parsknęłam śmiechem.
- Co mam robić?
- Możesz obsłużyć panią przy stoliku numer sześć. Pamiętaj uśmiech, wyprostowana sylwetka i energia, a napiwek gwarantowany.- mruknęła z zadowoleniem. Ta dziewczyna naprawdę umie poprawić humor.
- Dzień dobry, co podać- podeszłam do staruszki i wykonałam wszystkie rady zalecone przez dziewczynę.
- O! Dzień dobry, dzień dobry. Poproszę małą czarną i do tego ciasteczko cynamonowe.
- Dobrze, proszę chwilkę poczekać.- powiedziałam i podeszłam do kuchni podać nowe zamówienie. Gdy wyszłam z kuchni zauważyłam Danielle rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Skąd ja go kojarzyłam?
- Demi, to jest Liam, Liam to jest Demi- przedstawiła nas. Chłopak na mnie uważnie spojrzał.
- Ahh, już wiem to ty jesteś dziewczyną Zayn'a Malik'a.- powiedział na co się zachichotałam.
- Nie, jestem jego siostrą, A ty jesteś pewnie chłopakiem, który występował po nim?- przypomniałam sobie jak Zayn wszedł na scenę on stał obok mnie i mówił, że Zaza nieźle śpiewa.
- Tak, to ja, Rety, ale świat jest mały.- uśmiechnął się, na co odwzajemniłam mu uśmiech. Zauważyłam, że Liam jedną reką objął Danielle w tali, a druga ręką jest spleciona z jej ręką.
- Aww. Ale słodko razem wyglądacie- oboje się zarumienili. Jeju... są tacy słodcy. Nick, jeden z kucharzy zawołał, że zamówienie jest gotowe. Wzięłam je i podeszłam do pani Donfrey. Reszta dnia zleciała szybko, ani się obejrzałam brat po mnie przyjechał.
- Hej Zaza! Nie zgadniesz kogo dziś spotkałam. Pamiętasz tego Liam'a Payn'a, który występował po tobie? Jego dziewczyna ze mną pracuje. Są razem tacy słodcy.... idealna para.- mówiłam podekscytowana- a w pracy naprawdę dobrze mi poszło, dostałam kilka napiwków.
- Super! Bardzo się cieszę, księżniczko.- uśmiechnął się i znów te piękne zęby. Kiedyś go zabiję za te jego idealne zęby. - Ja też mam wiadomość. Spotkanie z X-Factora przełożyli na jutro.
- Jak to?! To będę musiała zwolnić się z pracy.- byłam dość zmartwiona, w końcu drugiego dnia..
- Nie, spotkanie jest o 16.30 więc podjadę po ciebie o 16.00 i pojedziemy prosto do studia.
- Dobrze- zgodziłam się. Przytulił mnie do siebie i pojechaliśmy do domu.
- To co będziemy dzisiaj wieczorem robić?- spytałam.- Myślałam, żeby zaprosić Perrie to obejrzymy sobie film.
- Ok. Dobry pomysł.- powiedział otwierając drzwi. Widziałam, że Zayn zabiera się za szykowanie przekąsek, więc postanowiłam do niej zadzwonić. Pobiegłam do mojego pokoju i wybrałam jej numer.
- Hej Dem! Jak tam leci?
- Dobrze. Masz może ochotę wpaść do nas, obejrzelibyśmy jakiś film, czy coś?
- No pewnie! O której mam być?
- Myślę, że za 20 minut.
- Ok. Do zobaczenia, skarbie.- usłyszałam głos blondynki. Szybko się wykąpałam i ubrałam zwykły top a na nogi legginsy. Gotowa poszłam pomóc bratu przyszykować wszystko. Gdy już wszystko było gotowe usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i ujrzałam moją jak zwykle pięknie ubraną przyjaciółkę.
- Cześć kochanie!- krzyknęła. Od razu ją uścisnęłam.
- Cześć.- powiedziałam. Gdy weszłyśmy do salonu zobaczyłam mojego brata bez koszulki który czegoś szukał. Na twarzy Perrie pojawił się rumieniec na widok jego klaty, powiedziała ledwo słyszalne ,,hej".
- Hej- odpowiedział uśmiechając się. Po chwili już wyszedł z salonu z bluzką w ręce. To pewnie jej szukał.
Usiadłyśmy na kanapie przykrywając się kocem.
- Zayn nie będzie z nami oglądał?- spytała
- W zasadzie to nie wiem gdzie jest.- powiedziałam. Na co tylko skinęła głową. Wybrałyśmy film ,,Sister".
W tym czasie przyszedł Zayn ubrany w biały T-shirt i spodnie. No raczył chociaż ubrać tą bluzkę. Wepchnął się między nas jednocześnie biorąc garść popcornu do buzi.
- Ok! Czas zacząć oglądanie.- powiedziałam radośnie. - Perrie podasz mi cole?
- Jasne- podała mi szklanke z napojem. Po chwili widziałam jak Zayn wtula się w Perrie, a ona kładzie głowę na jego ramieniu.
*POV ZAYN*
Perrie jest taka słodka. Uśmiech wkradł mi się na buzię gdy blondynka wtuliła się we mnie i zasnęła.
Jak film dobiegł końca wyłączyłem telewizor. Wziąłem ostrożnie Perrie owiniętą moją bluzą i zaniosłem do mojego pokoju. Nie chciałem żeby Demi nie wygodnie spała, więc zaniosłem ją do jej pokoju i położyłem na łóżku. Przykryłem kołdrą i ucałowałem w czółko. Wróciłem do mojego pokoju. Popatrzyłem na łóżko gdzie słodko spała Perrie. Nie byłem pewny czy położyć się obok niej czy iść do salonu na niewygodną, starą kanape. Przez kilka minut toczyłem bitwe w myślach. Wypadło na to, że zdjąłem koszulkę i położyłem się obok niej. Jej włosy pięknie pachniały nie mogąc się powstrzymać objąłem ją i zamknąłem przestrzeń między nami. Tak zasnąłem. 


                                                     
Dzięki wszystkim za komentarze i czytanie naszego bloga :) Mamy nadzieję, że rozdział się podobał. 
I naprawdę kochamy was za to że jesteście xx