wtorek, 27 maja 2014

ROZDZIAŁ 1

- Tak to ja, a o co chodzi ?
- Zatrzymaliśmy waszych rodziców za handel narkotykami - mówiąc to spojrzał na mnie i na Zayn'a. Oboje zachłysnęliśmy się powietrzem. Nagle wszystko zaczęło do siebie pasować. Nie mówienie o pracy, dziwne osoby u nas w domu, częste "spacery" wieczorem rodziców .. Wiem dobrze, że po odejściu taty była załamana i twierdziła że nikogo już nie spotka, lecz w dniu w którym spotkała Yaser'a była szczęśliwa. Ale narkotyki ?!
-Wasi rodzice są teraz w areszcie - kontynuował - prosili o krótkie odwiedziny - oznajmił.W jego oczach widziałam obojętność jednak w oczach tego drugiego było współczucie.
-Dobrze kiedy możemy ich spotkać - spytał Zayn, byłam mu wdzięczna bo nie mogłam wypowiedzieć ani słowa.
-Najlepiej by było gdybyście teraz pojechali z nami - odparł.Kiwnęłam głową i razem z Zayn'em udaliśmy się do radiowozu.
                                                                *POV ZAYN*
Ciągle słyszałem w mojej głowie : Wasi rodzice zostali zatrzymani za handel narkotykami.Za handel narkotykami.Narkotykami.Zauważyłem strach w oczach Demi jak wchodziliśmy do radiowozu.Przytuliłem ją mocno i poczułem jak zaczęła mi moczyć koszulkę łzami.Wiedziałem,że musimy się teraz na wzajem wspierać bo mamy tylko siebie.Po zatrzymaniu samochodu weszliśmy do dużego budynku z kratami w oczach, Demi przylgnęła do mnie mocniej wydawała się teraz taka bezbronna .. Policjanci zaprowadzili nas wąskimi korytarzami do małego pomieszczenia.Nie bywałem tu odkąd poznałem Demi,przestałem wszczynać bujki, odeszłem z naszego "gangu".Teraz mam tylko moją małą Demi.
                                                                 *POV DEMI*
Szliśmy bardzo powoli, a ja ani na moment nie oderwałam się od ręki Zayn'a.Chciałam, żeby to wszystko okazało się jedną wielką pomyłką, złym snem,że oni tego nie zrobili.
-Demi,Zayn,jesteście ! - powitał nas tata Zazzy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Przeraziły mnie te kombinezony w które byli ubrani.Stałam tam jak sparaliżowana nie mogąc wypowiedzieć ani słowa, spojrzałam na mamę, na tą samą mamę która śpiewała mi do snu, zaprowadzała do szkoły, robiła obiad .. teraz po policzkach spływały jej łzy wraz z tuszem.Nie znajdowała się w domu, tylko w celi.
-Posłuchajcie dzieciaki - mówił dalej Yaser - bardzo was kochamy i wiemy że pewnie znienawidzicie nas jak dowiecie się tej cholernej prawdy ale prosimy tylko o jedno, zrozumcie i wybaczcie nam. Robiliśmy to dla was, by was ochronić.
- Dla nas?! Handlowaliście narkotykami dla nas ?! - wykrzyczał Zayn w ich stronę. Był bardzo zły ale wiedziałam że obydwoje musimy się dowiedzieć prawdy ,a w ten sposób tego nie zrobimy.Wsłuchiwałam się z bólem serca w słowa ojca mojego brata. Mówił, że to on ich wciągnął w to bagno, ale gdy chciał to zakończyć, tamci handlarze powiedzieli,że nam coś zrobią jeśli zrezygnują.
- Chroniliśmy was. Zrobilibyśmy wszystko żeby was chronić, zrozumcie - dopowiedziała mama łamiącym się głosem. Nie byłam w stanie na nią spojrzeć, wiem że ją to bolało, ale nie potrafiłam.
- Wizytacja kończy się za 2 minuty - oznajmił głos w tle.
- Musicie stąd wyjechać, zakończyć to i zacząć nowe życie. Wpierać się nawzajem. W skrytce znajdziecie pieniądze. I pamiętajcie kochamy was i zawsze będziemy - ledwo dokończył, a ochroniarze już ich zabierali. Podniosłam wzrok dopiero wtedy kiedy zamknęły się drzwi. Uświadomiłam sobie, że nie przytuliłam mamy, a nie wiem czy będzie mi dane jeszcze ją zobaczyć. Odwróciłam się do Zazzy i wtuliłam w jego tors płacząc z bezsilności, strachu i smutku. W zaledwie 2 godziny utraciliśmy wszystko co mieliśmy i kochaliśmy. Teraz zostaliśmy tylko my, w dwójkę.
                                                                  *POV ZAYN*
-Dem! Szybciej bo się spóźnimy na samolot ! - krzyknąłem. Po chwili już schodziła z wielkimi walizkami. Pomogłem jej włożyć wszystkie bagaże, gdy miałem zamykać już kalpę bagażnika złapała mnie za rękę, Popatrzyłem na nią zdeorientowany. W jej oczach krył się strach i przerażenie.
- Zayn ja ... boje się - wypowiedziała prawie płacząc.
- Ciii... malutka damy rade, obiecuje  - uniosłem jej podbródek żeby na mnie spojrzała. Kiwnęła tylko twierdząco głową i wsiedliśmy do samochodu. Gdy odjeżdżaliśmy  moja młodsza siostra włączyła radio. Uśmiechnąłem się na ten gest, zawsze łączyła nas muzyka. W trudnych chwilach śpiewaliśmy razem, zawsze gdy to robiliśmy wszystko było łatwiejsze i mam nadzieje że teraz też tak będzie.
                                                                     *POV DEMI*
Przed wylotem do Londynu kupiliśmy bilety. Oczywiście pierwsza klasa, Zazza tylko takie. W samym samolocie nie było tłoczno, było wręcz pusto toteż się ucieszyłam. Nigdy nie lubiła tłoku.Miejsca obok nas były wolne, ale po chwili dosiadła się do nas uśmiechnięta blondynka o krótkich włosach i błękitnych oczach. Wyglądał na trochę starszą ode mnie.
- Hej mam na imię Perrie - przedstawiła nam się blondwłosa dziewczyna. Miała na sobie czarne obcisłe spodnie i szarą bluzę.Była śliczna.
- Hej jestem Demi, a to jest Zayn. Miło mi cię poznać. - przedstawiłam nas.
- Jesteście razem ? Słodko razem wyglądacie ... dałabym wam tytuł najsłodszej pary roku. Aww.. - przerwała i zaczęła się głośno śmiać z pewnością na widok naszych min, które wyrażały zaskoczenie pomieszane z wstydem i śmiechem. Taak.. z pewnością było się z czego śmiać.
- To moja siostra - powiedział Zayn jeszcze się śmiejąc.
- Ale jako rodzeństwo też słodko wyglądacie - upierała się Perrie ze śmiechem.
- To gdzie jedziesz ? - zmieniłam temat
- Do Londynu. Mieszkam tam, a wracam z odwiedzin rodzinnych. Wiecie jak to jest. - po tych słowach od razu spochmurniałam, a Zazza mnie przytulił dodając mi otuchy. Zastanawiałam się czy kiedyś jeszcze spotkamy rodziców.
- Taa.. odpowiedzieliśmy z Zayn'em jednocześnie.
                                                                 
                                                                 **rzeczywistość**

Gdy Zayn wchodził na scenę, wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. Nie ukrywajmy, przystojny był.
- Jak się nazywasz, skąd pochodzisz i ile masz lat ? - spytał Simon Cowell, jeden z jurorów.
- Nazywam się Zayn Malik, pochodzę z Bradford i mam 20 lat.
- A więc Zayn możesz zaczynać -powiedział z uśmiechem na co Zayn odwzajemnił swój pokazują rząd równych ząbków. Gdy zaczął śpiewać przestał się denerwować dopiero po skończeniu melodii widziałam jak zaczął wytupywać rytm butem co było u niego oznaką zdenerwowania.
- Zayn, jest ktoś z tobą ? - spytał Simon
- Tak, Demi - odparł zdenerwowany
- Zaproś ją tu na scenę - na te słowa cała się spięłam, zaczęły mi się pocić ręce. Nie lubiłam być w centrum zainteresowania. Poczułam że Zazza ciągnie mnie za rękę na scenę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Demi, przekaż że przechodzi dalej z czterema TAK ! - uradowana wpadłam bratu w ramiona. Nie zwracałam uwagi na ogromną publiczność pomijając telewidzów. Liczyła się dla mnie tylko ta chwila.
- Bardzo, bardzo dziękuje, naprawdę jestem strasznie wdzięczny - powiedział kiedy od niego się odsunęłam. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny.
- Dem poczekasz chwile ? Muszę iść się jeszcze zgłosić i dowiedzieć kiedy wybierają pófinałową czterdziestke. - spytał mi się Zayn z troską w oczach.
- Zazza nie jestem małym dzieckiem - westchnęłam i wywróciłam oczyma - Idź Malik gwiazdo ty moja - zaśmiałam się.
- Wiesz, że jesteś najwspanialszą siostrą na świecie - powiedział. Phy, lizus.
- Wiem - odparłam i uśmiechnęłam się. Gdy odwróciłam się zderzyłam się z jakimś chłopakiem, oboje upadliśmy w wyniku czego znalazł się nade mną.Spojrzałam i ujrzałam burzę brązowych loków, szereg białych zębów wyszczerzonych w uśmiechu i zielone oczy.
- Mhmm.. tak od razu ? - wymruczał. Westchnęłam i wywróciłam oczyma już drugi raz tego dnia. - Jestem Harry, a ty ? - zapytał z lekką chrypką w głosie, którego mogłabym słuchać godzinami.
- Demi - odpowiedziałam podając mu rękę, którą wyciągnął aby pomóc mi wstać. Ledwo się podniosłam, a on mnie przyparł do ściany trzymając jedną rękę nad moją głową, a drugą na moim biodrze.
- Przepraszam - wyszeptał. O co mu chodzi ? - zastanawiałam się w myślach. Nagle poczułam jego usta wbijające się w moje. Z początku byłam zaskoczona i próbowałam się wyrywać, jednak bez skutku. Cholera był za silny. Już zaczynałam się poddawać ruchom jego ciepłych warg kiedy ktoś go ode mnie odciągnął. Westchnęłam niezadowolona, a już mi się zaczynało podobać.
- Odpierdol się od mojej małej Demi, Styles - wysyczał głos. Zaraz .. Zayn !


_________________________________________________________________________________


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz